Dzisiaj czas na kilka słów na temat książki, o której ostatnio zrobiło się dosyć głośno. Ja również miałam tę przyjemność się z nią zapoznać i powiem Wam, że przed momentem skończyłam ją czytać i tak naprawdę mam w głowie straszną pogoń myśli i nie wiem co powinnam Wam o niej powiedzieć, a wierzcie mi można by opowiedzieć dużo. Ale lubię pisać recenzję tak na świeżo kiedy piszę to co dzieje się w moich myślach... Także tym razem przygotujcie się na wiele moich myśli i odczuć...
Jeśli czytaliście opis tej książki czy też widzieliście jej zwiastun to z pewnością wiecie o czym ona jest. Jeśli jednak nie kojarzycie, ja z przyjemnością Wam o niej co nieco opowiem. Tytułowi Przywróceni są to ludzie, którzy umarli i po długich latach nagle znowu pojawiają się wśród żywych. Na całym świecie zaczynają dziać się takie rzeczy. Przywróceni "budzą się" w innych miastach, krajach, na innych kontynentach niż te gdzie mieszkali za życia. Są zdezorientowani, ale wiedzą co się dzieje, wiedzą kim są, pamiętają swoje dawne życie i przeszłość. Władze nie wiedzą co tak naprawdę mają robić, nikt nie zna przyczyny tych "zmartwychwstań", tak naprawdę nikt nic nie wie, a Przywróconych przybywa z minuty na minutę coraz więcej i więcej. Przed drzwiami Harolda i Lucille również pojawia się pewien agent z ich 8-letnim synem, który zginął ponad 40 lat wcześniej. Jacob ma się wspaniale, jest prawdziwym człowiekiem z krwi i kości, jest tak samo śliczny i mądry jak przed śmiercią. Starsze małżeństwo nawet nie musi się za wiele zastanawiać, od razu postanawiają przyjąć go z powrotem w domu... Jednak nie wszyscy są takiego samego zdania. Na całym świecie znajduje się ogrom ludzi uważających Przywróconych za potwory, diabły, dziwadła. Panika wśród ludzi rośnie, władze postanawiają oddzielić wszystkich Przywróconych i zamykają ich jak zwierzęta. Z każdym dniem jest ich coraz więcej, nie ma miejsca, nie ma warunków, nie ma jedzenia, picia. Coś należy z tym zrobić. Lucille nie pozwoli, aby jej najbliżsi byli traktowani w taki sposób...
Taka książka daje do myślenia prawda? A wy co zrobilibyście gdyby nagle na progu Waszego mieszkania pojawił się ktoś zmarły, który był Wam bardzo bliski? Ja sama nie mam pojęcia co bym w takim przypadku zrobiła. Czy bym się przeraziła? Czy radość byłaby silniejsza? Nie wiem i mimo tego, że cały czas o tym rozmyślam nie potrafię stwierdzić jaka byłaby moja reakcja. Po tym jak zginął mój tata długo nie potrafiłam się pozbierać. Przyznam, że wtedy oddałabym bardzo wiele, żeby tata wrócił, żebym znowu mogła go zobaczyć, żebym chociaż mogła się pożegnać, powiedzieć mu te wszystkie rzeczy, których nigdy nie miałam okazji powiedzieć... Jestem pewna, że wiele z Was wie doskonale co mam na myśli. I powiem Wam, że nadal bardzo chciałabym go zobaczyć. Niespełna dziesięć lat minęło odkąd mój tata odszedł, a ja wciąż często o nim myślę, chciałabym aby miał okazję poznać mojego męża, swojego wnuka. Nie raz wyobrażałam sobie jak bardzo cieszyłby się z mojego szczęścia, jak szalałby z Nikodemem. Ach mogłabym Wam tak opisywać te moje wyobrażenia, moje myśli, marzenia. Teraz po raz kolejny wracając do tego wszystkiego myślę, że zachowałabym się tak jak główni bohaterowie tej książki, że jednak przyjęłabym moich najbliższych "Przywróconych" z otwartymi ramionami...
Wiem, że się rozpisałam, ale tak jak wspominałam na początku tysiąc myśli, milion wspomnień lata mi po głowie. Mogłabym Wam opowiedzieć dużo więcej, ale nie o mnie tutaj przecież chodzi. Jednak teraz widzicie jak duże wrażenie wywiera na czytelniku ta lektura, jak daje ona do myślenia, jak wciąga, jak skłania do wspomnień. Książka ta jest poruszająca, zmusza człowieka do zastanowienia się nad sobą, nad innymi ludźmi, nad naszymi zachowaniami, nad moralnością... Temat jest niezwykle delikatny, a jednocześnie opisany w tak mocny sposób. Książka opowiadająca o śmierci, a jednocześnie tak pełna życia. Powieść ta jest wyjątkowa, niespotykana, inna, poruszająca, pełna emocji i skłaniająca do refleksji. Dzięki niej powracają wspomnienia i czytelnik chcąc nie chcąc zastanawia się co on by w takiej sytuacji zrobił. Za to właśnie dziękuję autorowi. A Wam polecam!