Kiedy dostałam propozycję objęcia patronatem medialnym najnowszą książkę pani Kotas, nie wahałam się nawet przez moment- z wielką ciekawością i niecierpliwością czekałam na tę kontynuację.
Byłam niezwykle ciekawa czy Anna- główna bohaterka- odnajdzie w końcu spokój, uwolni się od bolesnej przeszłości i znajdzie swą życiową "Przystań". Nie zawiodłam się, a autorka ponownie zaserwowała mi wieczór z refleksją i wieloma przemyśleniami.
"Przystań" to gorzko-słodka opowieść o poszukiwaniu wiary w sobie, trudnych wyborach, tkwieniu w marazmie i zawieszeniu, marzeniach by przeszłość wróciła, nieustannym czekaniu i życiu, które wydaje się nierealne, dla niektórych wręcz niemoralne i złe a dotyczy ono tysiące kobiet.
Dopiero czytając tę historię, uświadamiamy sobie, jak jest to duży problem i co najgorsze zazwyczaj winą zostaje obarczona kobieta.
Nie sposób nie oceniać zachowania głównych bohaterów, pytać w myślach po tysiąc razy- dlaczego?
Dlaczego zaserwowali sobie takie cierpienie, zamykając się na prawdziwe szczęście i bliskość z kimś, kto naprawdę kocha?
Zaznaczyć trzeba w tym momencie, że absolutnie nie jest to książka, która uderza w kościół personalnie, tylko to, co się w nim dzieje, ani tym bardziej nie podważa wiary.
Pokazuje tylko, że takie wydarzenia są częste, tylko się o nich nie mówi.
Jest to także opowieść, która niesie w sobie mnóstwo wsparcia, wiary i nadziei. Z każdej strony płynie mnóstwo wsparcia i empatii.
Podobnie jak w części pierwszej, czyli "Uśpione niebo" akcja powieści toczy się niespiesznie wręcz leniwie, ale dzięki temu można dokładniej zaobserwować zmiany, które zaszły w głównej bohaterce, jej walkę z tęsknotą i gotowość wrócenia do księdza na przysłowiowe pstryknięcie palcem, długą i niezwykle trudną drogę, by uwolnić się od przeszłości i odnaleźć w sobie wiarę w Boga. Widzimy, jak bardzo się miota sama ze sobą, nie potrafi ponownie zaufać i otworzyć serca na nowe. Na szczęście ma obok siebie przyjaciół, którzy powoli, ale systematycznie wyciągają ja z jej otchłani...
W tej części spotykamy się z większością bohaterów, których znamy z "Uśpionego nieba", u nich też zachodzi wiele zmian, miło znów ich było spotkać- szczególnie moją ulubienicę ciocię Marię.
Autorka tak ciepło o nich wszystkich pisze, że czytając o ich perypetiach, czułam się, jakbym sama odwiedziła własną dawno niewidzianą rodzinę. Pomimo trudnych tematów poruszonych w książce, otula ona czytelnika ciepłem i przytulną domową atmosferą.
Książkę pomimo dość "sennego" klimatu czyta się bardzo dobrze. Wciąga, niezwykle wzrusza, potrafi wstrząsnąć i mocno zaskoczyć. Barwne i plastyczne opisy sprawiają, że łatwo można wyobrazić sobie miejsca, i wydarzenia, które mają miejsce w powieści.
Jestem niezwykle dumna z faktu, że mogę patronować tej historii. Jest to bardzo ważny głos i powinien on trafić do jak najszerszego grona odbiorców, szczególnie kobiet, które nie wiedzą, jak sobie poukładać życie po rozstaniu z księdzem.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Wbrew pozorom jest to piękna historia o prawdziwej miłości, sile przyjaźni i wybaczeniu. Z wielką niecierpliwością wyczekuję kontynuacji.