Zacząłem regularnie sięgać po powieści graficzne, i kolejny raz jestem zachwycony tą formą. „Rzeźnię numer pięć”znam dość dobrze, ponieważ czytałem tę książkę niedawno po raz drugi, a Kurt Vonnegut, z całym swoim cynizmem i specyficznym stylem, od lat należy do moich ulubionych autorów. Zastanawiam się jednak czy bez tej znajomości pierwowzoru, ta „pierwsza na świecie wierna komiksowa adaptacja” byłaby dla mnie równie zrozumiała?
CHODZIŁO O TO BY PRZYSPIESZYĆ ZAKOŃCZENIE WOJNY
Zacznijmy od tego, że Kurt Vonnegut należy do nielicznych jeńców wojennych, którzy przeżyli bombardowanie Drezna. Ten jeden z ostatnich rozdziałów 2 Wojny Światowej nie jest zbyt dobrze znany, w myśl zasady, że zwycięzców się nie sądzi. Zniszczenie tego miasta przez siły alianckie było jednak wyjątkowo okrutne i trudno znaleźć mi powód, żeby nie rozpatrywać go w kategoriach zbrodni wojennych.
Drezno nie miało w zasadzie infrastruktury wojskowej i stanowiło miejsce schronienia dla około 400 tysięcy uchodźców oraz robotników przymusowych z terenów okupowanych. Lotnictwo brytyjskie i amerykańskie przeprowadziło naloty dywanowe w dniach 13-14 lutego 1945 roku, używając przede wszystkim bomb zapalających. Zabito według różnych szacunków od 18 do nawet 200 tysięcy ludzi (w tym żołnierzy USA i Anglii, którzy jako jeńcy wojenni przebywali m.in. na terenach tytułowych rzeźni). Argument jakoby bombardowania te miały przyspieszyć zakończenie wojny, jest kiepskim usprawiedliwieniem dla niebywałej masakry, której ofiarami była przede wszystkim ludność cywilna.
PIĘTNO, KTÓRE NIE ZNIKA
Są takie rzeczy, których nie możemy „odzobaczyć”. Żałuję, że przy okazji wojny w Ukrainie początkowo miałem niewiele rozsądku przy szukaniu najnowszych informacji. Z tego powodu pewne drastyczne obrazy zostaną we mnie na zawsze. Trudno jest mi sobie wyobrazić co widział i doświadczył Kurt Vonnegut w tym spalonym mieście, którego pył wymieszał się z prochem i krwią tysięcy bezbronnych ofiar. Upłynęło wiele lat nim zdecydował się opowiedzieć tę historię w formie książki. Zrobił to, ponieważ niewiele osób mogło się tym zająć, a jeszcze mniej podjęło się tego zadania. Forma „Rzeźni numer pięć” jest bardzo specyficzna. To bardzo mało wojenna książka o wojnie. To antywojenna powieść fantastyczna.
Billy Pilgrim, główny bohater, który przeżył bombardowanie Drezna, stale „wypada z czasu”. Niespodziewanie znajduje się w różnych momentach swojego życia. Zasypia w samochodzie i budzi się na pryczy w obozie jenieckim. Leży w szpitalu, a w następnej chwili przedziera się przez zgliszcza spalonego Drezna. Do tego został porwany przez przyjaznych kosmitów i czasem znajduje się na planecie Tralfamandorii, aby zaraz potem wrócić do salonu optycznego, który z powodzeniem prowadzi w niewielkiej amerykańskiej mieścinie. Ciężko się w tym wszystkim połapać i może wydać się nam to mocno dziwaczne – ale takie miało być. Bo czy nie ma to więcej sensu niż prowadzenie wojny i mordowanie bezbronnych, aby szybciej zakończyć wojnę?
SZUKAJ MIĘDZY OBRAZKAMI
Kurt Vonnegut ma nam wiele do przekazania między wierszami. Dlatego w przypadku tego komiksu należy również szukać większego obrazu społeczeństwa, który skrywa się pomiędzy poszczególnymi stronami. Adaptacja jest rzeczywiście wierna – pojawiają się w niej wszystkie ważniejsze frazy, które zapamiętałem z lektury powieści. Chylę czoła przed autorami, którzy podjęli się niełatwego zadania by przełożyć tak trudny, specyficzny tekst na język obrazów.
Mimo wszystko jednak uważam, że bez poznania pierwowzoru można wiele uronić z tej ważnej historii. Polecam zatem pracę Ryana Northa i Alberta Monteysa jako uzupełnienie lektury oryginalnej powieści Kurta Vonneguta. Te dwie pozycje współgrają ze sobą i wzmacniają wzajemnie swój przekaz.
Zdecydowanie polecam zarówno książkę jak i powieść graficzną! Oby więcej tego typu pozycji trafiało na nasz rynek czytelniczy. Niechby „Rzeźnia numer pięć” nigdy więcej się nie wydarzyła.
Serie:
Adaptacje literatury [Egmont], Klub Świata Komiksu
(Wydanie I, Wydawnictwo Egmont, Warszawa, 2022) "Rzeźnia numer pięć, czyli krucjata dziecięca" - Pierwsza wierna komiksowa adaptacja klasycznej powieści Kurta Vonneguta, jednego z najważniejszych an...
W Dreźnie podczas bombardowania zginęło min. 18.000 - max. 25.000 osób. O 200.000 (i więcej) pisała nazistowska propaganda, co było powielane dalej - także przez alianckich dziennikarzy. Ok. 20.000 to też bardzo dużo, ale nie ma potrzeby, by zawyżone propagandowo dane wciąż kolportować.
Inne szacunki mówią o 50 tys. Nie wiemy tego do końca. Była to masakra dlatego napisałem o różnych szacunkach. O tym, że więcej niż 200 tys nigdzie nie czytałem.
W linku jest informacja o całej historii podawania tych danych. Najbardziej miarodajne analizy przeprowadzono w latach 70ych i te odmitologizowały szacunki, które często były brane z sufitu.
Serie:
Adaptacje literatury [Egmont], Klub Świata Komiksu
(Wydanie I, Wydawnictwo Egmont, Warszawa, 2022) "Rzeźnia numer pięć, czyli krucjata dziecięca" - Pierwsza wierna komiksowa adaptacja klasycznej powieści Kurta Vonneguta, jednego z najważniejszych an...
Wspomnienia amerykańskiego pisarza z okresu II wojny światowej stały się podstawą do stworzenia jednej z najbardziej znanych na świecie powieści pacyfistycznej. „Rzeźnia numer pięć” do dziś wywołuje ...
@SFsince2018
Pozostałe recenzje @atypowy
Nie ma niczego nowego pod słońcem…
"Niewidzialni mordercy" autorstwa Anny Trojanowskiej to zgrabnie napisana podróż przez różne okresy i rodzaje epidemii, które ukształtowały historię ludzkości. Autorka p...
Jak syberyjskie striptizerki mogą pomóc nam w przemawianiu?
Bardzo zależało mi na tej książce, ponieważ zdarza mi się przemawiać publicznie. Spędziłem z nią sporo czasu i wiem, że poświęcę jej jeszcze wiele godzin w przyszłości. ...