"Przyjdź królestwo Twoje. Tom I. Władza i wiara" to książka fascynująca. Już dawno nie czytałem tak ciekawej książki. Barwna i niezwykle dosadna narracja, genialna fabuła i przede wszystkim wyraziste sylwetki bohaterów! Normalnie "WOW!" Ale przejdźmy do rzeczy.
Książka opowiada dzieje cesarstwa rzymskiego przełomu III i IV wieku n.e. Jest to świat brutalnych rozgrywek o władzę pomiędzy licznymi potentatami wywodzącymi się z kół wojskowych – Dioklecjan, Galeriusz, Konstantyn Chlorus i jego żądny władzy syn Konstantyn, w przyszłości nazwany Wielkim, Maksencjusz, Maksymin Daja, Licyniusz... Sama śmietanka świata rzymskiego. Intrygują, spiskują, planują mordy, folgują swoim najprzeróżniejszym zachciankom i żądzom od kazirodztwa po żadze krwi.
Nie cofną się przed niczym, byleby zajść na sam szczyt. Drugą płaszczyznę wydarzeń stanowi walka chrześcijan, nowej potęgi religijnej w imperium, która coraz bardziej, coraz silniej dobija się o uznanie swoich praw, a przy tym, zaczyna planować przyszłe przejęcie władzy i zniszczenie innych religii. Jednak w samym sercu tego wyznania toczą się spory o ścieżkę, którą wiara w Chrystusa powinna pójść. Wielkim kłopotem wydają się prześladowania, zsyłane przez Dioklecjana i Galeriusza, obawiających się "sekty żydowskiej", która podważa podstawy kultu cesarskiego i ich władzy. Nieco pobocznym wątkiem tej sytuacji jest sama postawa wyznawców Chrystusa, którzy bojąc się śmierci i szykan, składają ofiarę cesarzowi, przez co z kolei stają się wyklętymi przez "prawowiernych" chrześcijan. Do tego przywódcy religii Chrystusowej, z niecnym Euzebiuszem, który widzi w sobie narzędzie Boga, zresztą podobnie jak władcy Rzymu, nie cofną się przed niczym w drodze do celu. Jednym słowem, walka wszystkich przeciw wszystkim. Jeden wielki rozgardiasz historii, opisany wyśmienicie przez Edwarda Gryfa!
Dwoma głównymi bohaterami książki są młody Konstantyn Wielki i Petrus-Sylwester, jego syn z nieprawego łoża. Konstantyn, przesiąknięty ambicją władzy, powoli, aczkolwiek nie zawsze skutecznie, oplata świat rzymski siecią swoich intryg, które mają służyć jednemu celowi – zdobyciu jedynowładztwa nad światem rzymskim. Wprawny strateg, świetny wódz, doskonały żołnierz, a jednak jątrzy się w nim iskra filozoficznych przemyśleń, dociekań przewyższających jego ambicje. Konstantyn niestrudzenie stara się odpierać ataki innych konkurentów do władzy, pragnąc sojuszu z rosnącymi w znaczenie chrześcijanami, którzy jednak nie zawsze dotrzymują słowa... Choć przeżywa osobiste tragedie, czasem z własnej winy wynikłe, nie poddaje się melancholii, idzie naprzód, walczy ze sobą i całym światem, aż... nie, nie powiem. Doczytajcie sami.
Petrus-Sylwester to równie barwna postać. W młodości przeżył tragedię, która bardzo znacząco wpływa na jego poczynania. Następnie dostał się pod przemożny wpływ przebiegłego Euzebiusza, mistrza intryg i bezlitosnego przywódcę chrześcijan w stołecznym Rzymie. Choć Sylwester cechuje się lotnością umysłu, nie jest w stanie wydostać się spod wpływu fanatyzmu swego nauczyciela, przez co trafia na arenę Koloseum. A tam traci wszystko, co było w jego życiu piękne. Przeżycia z areny Flawiuszów odmieniają młodzieńca – od tej chwili liczy się już tylko jedno – jego wiara i chęć wyniesienia chrześcijaństwa ponad inne religie.
Niestety, nie mogę wam opisać wszystkiego, a jest tego naprawdę wiele. Niezależnie od języka, którym posługuje się autor i formą opisu tamtych wydarzeń, książka naprawdę doskonale oddaje atmosferę przełomu wieków. Przeżyjecie starcia zbrojne, romanse i bijatyki, poczujecie smak walk gladiatorów i zwierząt z ludźmi, poznacie rozterki i myśli ludzi tamtej epoki. Jeśli mogę coś zdradzić, czytając książkę "Przyjdź królestwo Twoje. Tom I. Władza i wiara", poczułem się jej bohaterem. Przeżywałem tak bardzo to, co dane mi było przeczytać, że nie potrafiłem się otrząsnąć i wrócić do realnego świata. Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem i czekam z niecierpliwością na kolejne części serii.
http://www.histurion.pl/historia/recenzje/ksiazka/przyjdz_krolestwo.html