Najnowsza powieść Kazuo Ishiguro pierwotnie miała być książeczką z obrazkami dla dzieci. Noblista opowiedział o tym pomyśle swojej córce Naomi, ale ta młoda pisarka wówczas pracująca w księgarni, skutecznie go zniechęciła mówiąc, że dzieciaki doznałyby traumy po takiej lekturze. Szczęśliwie dla dorosłych, „Klara i słońce” ukazała się w oryginale 2 marca, a w polskim przekładzie 24 marca br.
Przed rozpoczęciem lektury „Klary i słońca” starałam się uniknąć czytania recenzji, które w jakimś stopniu wpłynęłyby na jej odbiór przeze mnie. Umierając z ciekawości, zerknęłam tylko na krótką relację ze spotkania z Ishiguro, z której wynikało, że w jego zmierzeniu, najnowsza powieść jest optymistyczną odpowiedzią na raczej smutną „Nie opuszczaj mnie” z 2005 roku. Rzeczywiście, nastrój wzniecany w nowej powieści, znacząco różni się od tamtego sprzed 16 lat. W „Nie opuszczaj mnie” cofaliśmy się z bohaterami w przeszłość, za to w „Klarze…” każda kolejna strona to krok w przyszłość. Nie zmienia to faktu, że w obu wspomnianych książkach (z resztą w „Pogrzebanym Olbrzymie” również) autor w taki sposób snuje opowieść, że zdaje się, jakby wykreowany przez niego świat istniał naprawdę. Wcześniejsze książki czytałam po angielsku i trochę się obawiałam czy tym razem się nie zawiodę, ale w mojej ocenie polski przekład zdał egzamin, czytając miałam pewność czyją twórczość mam przed oczami.
Klara, tytułowa bohaterka i narratorka, nie jest …i jest kobietą, a raczej dziewczyną. W polskim tłumaczeniu Klara jest SP, z kolei po angielsku AF. Za tymi skrótami czai się przyszłość i nowoczesność: „Sztuczna Przyjaciółka” – „Artificial Friend”. Ishiguro pozwala Klarze opowiedzieć o sobie od samego początku, od jej pierwszych dni w sklepie, w którym razem z innymi SP – drugiej i trzeciej generacji, czeka by zostać wybraną przez jedno z dzieci. Pewnego dnia poznaje swoją przyszłą właścicielkę, czternastoletnią dziewczynkę o imieniu Josi, lecz nie od razu wróci z nią do domu.
W oparciu o relację Klary z Josie i jej bliskimi, Ishiguro prezentuje świat, gdzie dzieci są nie tylko naturalnie urodzone - jak my, ale i tzw. skorygowane lub jak Klara, są wysokiej klasy robotami. Pokazuje rzeczywistość, w której wszelkie podziały społeczne wynikają z efektów zbyt szybkiego rozwoju wysokich technologii i modyfikacji genetycznych. Momentami autor uderza w bardzo drażliwe struny, wtedy niebo zasnuwa się chmurami. Jednakże, za nimi zawsze skryte jest słońce i ono prędzej czy później wychodzi, jak sugeruje tytuł. Podobnie z człowieczeństwem, na które w tej powieści został położony największy nacisk. Roboty tworzy się na podobieństwo ludzi, a nie odwrotnie. Noblista próbuje zasygnalizować, że jako ludzie mamy się z czego cieszyć, czym zachwycać, kogo kochać, dla kogo żyć. Nie zawsze bywa to oczywiste, ale żadna maszyna nie dorówna prawdziwym relacjom międzyludzkim.
Twórczość Kazuo Ishiguro ma to do siebie, że każdego wprowadza na inne tory, aby wyniósł z niej coś unikalnego i tak jest również w przypadku "Klary i słońca".