Kruk recenzja

Miałam 13 lub 14 lat, gdy po raz pierwszy obejrzałam film ,,Kruk" w reżyserii Alex'a Proyas'a. Mroczna historia o śmierci narzeczeństwa - Erica Draven'a i Shelly Webser na swój sposób mnie oczarowała. W pierwszą rocznicę tragicznych wydarzeń Eric powraca do świata żywych, by pomścić zabójców. Być może historia ta wydaje się kiczowata, jednak klimat filmu, padający niemal bez przerwy deszcz, genialna muzyka i tragiczne losy zakochanych w tamtym czasie niezwykle mi się spodobały i mimo upływu lat, dalej mam sentyment do tej produkcji. Sam film stał się legendarny, wszystko to za sprawą śmierci Brandona Lee (syna znanego Bruce'a Lee), który został postrzelony na planie filmowym.

Zafascynowana zaczęłam szukać informacji o inspiracji do filmu - w ten sposób natrafiłam na skany rysunków autorstwa Jamesa O'Barry oraz na jego relację o okolicznościach ich powstania. Wtedy też przekaz filmu jeszcze bardziej do mnie trafił - autor przeżył w swoim życiu wielką tragedię. Jego ukochana zginęła pod kołami samochodu a O'Barra obarczał się za jej śmieć, ponieważ gdyby nie poprosił jej, by przyjechała do niego, sytuacja ta mogłaby się nie wydarzyć. Pogrążony w żałobie zaczął tworzyć komiksową historię o śmierci i zemście.

W ciągu lat przestałam myśleć o stworzonej przez O'Barrę graficznej historii. Ponad rok temu, przeglądając oferty księgarni internetowych natrafiłam na album ,,Kruk", wspomnienia odżyły a ja wiedziałam, że muszę go kupić.

Nie jestem specjalistką od komiksów, w swoim życiu czytałam ich stosunkowo niewiele. Nie wiem, co charakteryzuje te dobre a co sprawia, że są gorsze. Mnie jednak ,,Kruk" zachwycił. Czarno-białe ilustracje, z których wylewa się tęsknota za utraconą miłością bardzo mnie poruszyły. Oczywiście komiks różni się od filmu, jednak fabuła dotyczy tego samego. Być może niektórzy, podobnie jak w przypadku produkcji filmowej, uznają, że to kiczowata, pseudogotycka opowieść dla małolatów, jednak dla mnie była to sentymentalna podróż do przeszłości, do czasu, gdy zasłuchiwałam się w ,,Burn" zespołu ,,The Cure i gdy w napięciu siedziałam na ostatnich lekcjach w szkole, czekając na to, aż wrócę do domu i ponownie będę mogła obejrzeć ,,Kruka".