Kraina marzeń recenzja

Przy dźwiękach gitary

Autor: @Moncia_Poczytajka ·3 minuty
6 dni temu
Skomentuj
8 Polubień
Podczas lektury powieści Nicholasa Sparksa "Kraina marzeń" nieustannie miałam wrażenie, jakby ktoś podmienił pisarza. Historia nijak nie przystaje do tych wszystkich romantycznych i wzruszających opowieści, do jakich przyzwyczaił nas autor. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby przełożyło się to na wysoki poziom, piękne wrażenia i przyjemność czytania. Niestety tak się nie stało, co oczywiście rozczarowuje niemal od samego początku książki.

Autor postawił na dwutorową opowieść, a dokładniej mówiąc na dwie zupełnie odrębne historie, które w pewnym momencie, pod sam koniec książki, łączą się w całość. Rozpoczynając lekturę poznajemy małą ośmioletnią Beverly, która udaje się wraz ze swoją mamą na wycieczkę do Nowego Jorku. Epizod ten należy do wspomnień dorosłej już bohaterki, która, wiedziona strachem i desperacją, decyduje się na opuszczenie domu i karkołomną ucieczkę przed mężem psychopatą. Garry pracuje w amerykańskim urzędzie bezpieczeństwa i ma dostęp do wszelkich danych, więc każdy ruch Beverly musi być skrupulatnie zaplanowany. Kobieta zabiera ze sobą swojego sześcioletniego synka aby uchronić go przed niebezpieczeństwem ze strony porywczego ojca.

Równolegle przenosimy się na Florydę, gdzie Colby spędza swój pierwszy w życiu urlop ciesząc się odpoczynkiem, a wieczorami grywając w lokalu przy plaży. Mężczyzna jest farmerem, z zamiłowania muzykiem i pochodzi z Karoliny Północnej. Spacerując plażą poznaje przypadkiem młodą, piękną dziewczynę. Morgan przyjechała na południe z trzema przyjaciółkami aby ćwiczyć układy taneczne. Od tej pory życie Colby'ego wreszcie nabiera barw. Częste spotkania, zbieżne zainteresowania i podobne spojrzenie na życie zbliżają ich do siebie. Wspólnie spędzony czas sprawia, że Megan i Colby zakochują się w sobie. Oboje zdają sobie sprawę, jak wiele ich dzieli i wszystko wskazuje, że zbudowanie wspólnej przyszłości będzie po prostu niemożliwe...

Fabuła tej powieści ma naprawdę spory potencjał, choć nie lubię powielania wcześniejszych schematów. O ile historia Beverly nawet mi się spodobała, wzbudzała emocje i zasiała ziarno niepokoju (przymykam oko na pewne podobieństwa do "Bezpiecznej przystani"), o tyle romantyczna historia Colbyego jest tak przesłodzona i cukierkowa, że aż mdli. Wynudziłam się na tej Florydzie, a to przecież taki piękny zakątek Stanów Zjednoczonych. Zbyt dużo gadania, a zbyt mało działania. Bohaterowie tacy jacyś bez wyrazu, zupełnie nie przypadli mi do gustu. Podobał mi się natomiast fakt, że połączyła ich muzyka i moim zdaniem na tym autor powinien się skupić.

Zazwyczaj takie dwie odrębne opowieści w pewnym momencie łączą się i wtedy wszystkie elementy układanki wskakują we właściwe miejsca tworząc spójny i klarowny obraz zdarzeń. Tak się dzieje i tutaj, ale niestety wypada bardzo słabo, wręcz niezdarnie. Odnosimy wrażenie jakby autor nie miał pomysłu na ciekawe połączenie tych odrębnych wątków w jedną całość i posklejał je na siłę. Zagubił się gdzieś związek przyczynowo - skutkowy, pojawił się przeskok i jakaś desperacja, która wymusiła zamknięcie tematu. Zabrakło wykończenia, przez co finał kompletnie mi się nie podobał, zakończenie wypadło sztucznie, nieciekawie i kompletnie nie pasuje do pisarza z takim warsztatem i doświadczeniem.

Ciekawym zabiegiem okazało się wprowadzenie dwóch rodzajów narracji. Opowieść Beverly to narracja trzecioosobowa, zaś Colby dzieli się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami w pierwszej osobie liczby pojedynczej, bierze też czynny udział w opowiadanych wydarzeniach. Szczerze mówiąc zaskoczyło mnie to połączenie i taka nietuzinkowa kompozycja powieści. Nie byłam do końca przekonana do tej formy, ale ostatecznie przyzwyczaiłam się.

W "Krainie marzeń" autor skupił się przede wszystkim na skomplikowanych więziach międzyludzkich, złożonych rodzinnych relacjach, chorobie, która uniemożliwia normalne życie, bolesnej stracie oraz nadziei i marzeniach, z których nie warto rezygnować. Jest to pozytywna i w gruncie rzeczy optymistyczna opowieść skłaniająca do refleksji, ale sporo jej brakuje.

Nie będę rozkładać tej powieści na czynniki pierwsze, bo chyba nie ma sensu. Ogólne wrażenie po zakończonej lekturze jest przeciętne tym bardziej, że znamy możliwości pana Soarksa i jego granie na emocjach czytelnika. Pozostaje niestety ogromny niedosyt. Mam tylko nadzieję, że "Kraina marzeń" to taki jednorazowy wypadek przy pracy. Nie polecam, nie zachęcam, ale też jakoś szczególnie nie odradzam. Każdy powinien wyrobić sobie własne zdanie na temat tej książki.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2025-02-09
× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kraina marzeń
Kraina marzeń
Nicholas Sparks
7.5/10

Drogi ludzi potrafią przeciąć się w najmniej oczekiwanym momencie. Aż nazbyt dobrze przekonują się o tym trzej główni bohaterowie kolejnej powieści mistrza literatury obyczajowej – Nicholasa Sparksa....

Komentarze
Kraina marzeń
Kraina marzeń
Nicholas Sparks
7.5/10
Drogi ludzi potrafią przeciąć się w najmniej oczekiwanym momencie. Aż nazbyt dobrze przekonują się o tym trzej główni bohaterowie kolejnej powieści mistrza literatury obyczajowej – Nicholasa Sparksa....

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Postanowiłam dać w końcu szansę Nicholasowi Sparksowi, bo mam wrażenie, że jako jedyna nie czytałam jego powieści, mimo że lubię obyczajówki. Jakie wrażenia pozostały ze mną po pierwszym spotkaniu?...

@ksiazkanaprezent @ksiazkanaprezent

Jaka jest wasza ulubiona powieść Sparksa? Moim numerem jeden, jeśli chodzi o tego autora, jest ,,Jedno życzenia " i ,, We dwoje". ,, Kraina marzeń " @nicholassparks @wydawnictwoalbatros w żaden spo...

@_zaczytana_marge_ @_zaczytana_marge_

Pozostałe recenzje @Moncia_Poczytajka

Sacrum et profanum
Chichot losu

"Sacrum et profanum" to jedna z ostatnio wznowionych powieści Katarzyny Janus. Nie ukrywam, że w tym przypadku skusiła mnie okładka, nieoczywisty tytuł i nazwisko autork...

Recenzja książki Sacrum et profanum
Anioł na główce od szpilki
Szansa na nowe życie

Ech, co to była za piękna historia. Urzekła mnie swoim ciepłem, klimatem, prawdą i... życiem, tak po prostu. Aleksandra Rak zaskoczyła mnie wrażliwością, dojrzałością pi...

Recenzja książki Anioł na główce od szpilki

Nowe recenzje

Sekrety nigdy nie umierają
Trzymająca w napięciu
@przyrodazks...:

Nie wiem jak wy, ale ja czasami czuję, że jakaś książka będzie niesamowita i wtedy zawsze biorę ją poza kolejnością. Ju...

Recenzja książki Sekrety nigdy nie umierają
Zabiorę cię do domu
"Zabiorę cię do domu"
@nsapritonow:

Katarzyna Fiołek w swojej powieści "Zabiorę cię do domu" zabrała mnie w malownicze Bieszczady, gdzie rzeczywistość prze...

Recenzja książki Zabiorę cię do domu
Bławatek
Bławatek
@a.buchmiet:

"Bławatek" to debiut Magdaleny Buraczewskiej - Świątek, który skradł moje serce! 💠💙 XIX-wieczny Paryż to miasto marzeń...

Recenzja książki Bławatek
© 2007 - 2025 nakanapie.pl