Na całym świecie nastaje właśnie ten jakże magiczny, zimowy, przedświąteczny, piękny czas... Nie inaczej ma się rzecz również z doskonale znanym nam z komiksowej serii „Wielki zły lis” - zwierzęcym gospodarstwem. Tyle tylko, że jak nie trudno się domyślić, w tym konkretnym miejscu owe dni przybiorą bardzo zaskakującą postać, o czym przekonuje nas premierowa opowieść pt. „Trzeba ratować Święta!”.
Ta wydana nakładem Kultury Gniewu pozycja przenosi nas swoimi stronami do zimowej scenerii zwierzęcego gospodarstwa, w którym właśnie spadł śnieg i nadszedł dzień Wigilii. Tę klimatyczną scenerię burzy jednak pewien nie zamierzony wybryk dwóch największych nicponi w całej okolicy - królika i kaczki, którzy na wskutek pewnego niefortunnego zbiegu okoliczności doprowadzają do... „niedyspozycji” Świętego Mikołaja! Przerażeni tym, że przez nich dzieci na całym świecie nie dostaną prezentów, postanawiają ratować Święta na swój własny, przedziwny i mocno pokręcony sposób...
Benjamin Renner zaoferował nam tym tytułem to, w czym jest absolutnie najlepszy - komiksową, komediową opowieść w klasycznej cartoonowej postaci, która dodatkowo charakteryzuje się aktualnym, świątecznym klimatem. To moc gagów, sytuacyjnych żartów i przezabawnych dialogów, dopełniona niezwykle ciepłym klimatem, świetnymi ilustracjami oraz czymś na wzór mądrego morału, jaki to wyłania się z finałowych scen. Tym samym jest to idealna propozycja zarówno dla dziecięcego, jak i dorosłego czytelnika.
Na scenariusz opowieści składają się kolejne zwariowane losy królika i kaczki oraz próbującego zaradzić wywołanej przez nich katastrofie, prosiaka. I tak też mamy tu czas śnieżnej zabawy, niefortunny wypadek Mikołaja oraz tzw. „plan naprawczy” dwójki nicponi, który najdelikatniej rzecz ujmując, wydaje się mocno szalony. I nie muszę dodawać chyba, że wraz z wprowadzaniem go w życie nastanie czas jeszcze większych katastrof i kłopotów, które jednakże w swój pokręcony i przezabawny sposób prowadzą do bardzo szczęśliwego finału. Jest śmiesznie, klimatycznie i porywająca od pierwszej, do ostatniej strony!
Komedią i przygodą stoi ta opowieść, gdyż to właśnie przezabawne sceny i naprawdę zwariowane czyny zwierzęcych bohaterów stanowią o wielkości tego komiksu. Istotnym wydaje się bowiem to, że jest to humor - owszem, szalony..., ale jednak naprawdę śmieszny, budzący naszą radość i przyczyniający się do pełnego zaangażowania w tę świąteczną relację. Co ważne, autor zadbał tu również o to, by nie pozbawić dziecięcych czytelników wiary w to, że Święty Mikołaj istnieje - bo istnieje, oczywiście!
Bardzo przyjemnie przedstawiają się ilustracje tego komiksu, które stworzył również sam Benjamin Renner. A są to proste, pociągnięte lekką i nieco niedbałą kreską, cartoonowe rysunki, które przybierają postać małych, składających się na spójną całość, kadrów. I jest tu humor, nie brak szczypty karykatury, a i też nie brakuje ładnych dla oka i idealnie oddających zimowy klimat, kolorów. I nie można powiedzieć tu nic innego, aniżeli wyrazić wielkie uznanie dla autora za tak klimatyczną i przyjemną szatę ilustracyjną.
Lektura tej komiksowej opowieści, to wielka radość, nie mniejsze emocje oraz nieopuszczający nas uśmiech – od pierwszej, do ostatniej strony. Oczywiście prawdą jest to, że tytuł ten „smakuje nam” najbardziej właśnie teraz, w ten grudniowy i przedświąteczny czas, gdy wszyscy już czujemy magię tego niezwykłego okresu w życiu każdego z nas. To właśnie teraz będziemy cieszyć się, bawić i czerpać z tego czytelniczego spotkania najwięcej rozrywkowego dobra.
Rzecz całą reasumując – komiks Benjamina Rennera pt. „Trzeba ratować Święta!”, to idealny przykład dobrej, komediowej opowieści dla dzieci i dorosłych, która dodatkowo wprawia nas w perfekcyjny sposób w świąteczny nastrój. To humor, wartka akcja oraz potwierdzenie tej jakże ważnej dla każdego dziecka prawdy, że Święty Mikołaj istnieje, a w każdym razie nie ma żadnych dowodów na to, że może być inaczej… Polecam i zachęcam was gorąco do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto!