Żałuję, że ta seria nie była dostępna wcześniej, wtedy, kiedy sama jej potrzebowałam. Zatrać się w opowieściach Bluebell Gadsby, dziewczynki, która patrzy na świat przez obiektyw kamery, żyje w wieloletniej rodzinie i uczy się kochać, radzić sobie z emocjami. To opowieść pełna wzruszeń, taka, która chwyci za serce i zostanie z Wami na dłużej. .
Przez obiektyw kamery
Czas po Iris to pierwsza część przedstawiająca nam rodzinę Gadsby: nieco zwariowaną, ciepłą, pełną zagadek i pokazującą nam, czytelnikom, że nie ma ludzi idealnych. A to, co dzieli, może tak naprawdę łączyć. I co najważniejsze, że każdy z nas, niezależnie od wieku, ma swoje problemy i bolączki. Bluebell ma trzynaście lat. Jej życie stało się puste, gdy zmarła jej bliźniaczka Iris. Próba pogodzenia się ze stratą i funkcjonowania na nowo nie jest łatwa. Zaczyna prowadzić filmowy pamiętnik, patrzy na świat przez obiektyw, starając się zrozumieć jego reguły gry. Dlaczego się zakochujemy? O co chodzi w małżeństwie i dlaczego macierzyństwo jest trudne? Bluebell jest jedną z licznego rodzeństwa. W domu Gadsby panuje gwar, a każdy z nich inaczej reaguje na stratę. Rodzice zostawiają dzieci pod opieką bośniackiego imigranta, który sam poznaje, co to znaczy mieć dom, rodzinę. Czas po Iris to wzruszająca opowieść, pokazująca nam, że nic nie jest łatwe. To niezwykle trudne pokazać na przykładzie życia bohaterów, że każdy z nas jest inny. Jedni po stracie mogą żyć zupełnie normalnie, inni zaś wszędzie czują obecność tej osoby. Brakuje im „dzień dobry”, wspólnego spędzania czasu… Kolejni będą uciekać do swojego świata, odgradzać się grubym murem, udając, że wszystko jest w porządku. Bluebell w tym wszystkim jest poniekąd osamotniona, są chwile, że to obiektyw kamery musi stać się jej przyjacielem, tym buforem między ją, a tym, co chciałaby powiedzieć Irs. Choć dla wielu może się wydawać, że ta historia jest przepełniona smutkiem, to tylko pozory. Po każdej burzy wychodzi słońce, a czasem na niebie pojawia się i tęcza: ta nadzieja, że będzie lepiej.
Ciepła opowieść pełna humoru o rodzinie
Ta tęcza właśnie pojawia się w Miłość Flory, tli się w nas nadzieja, Bluebell już coraz lepiej radzi sobie z życiem bez Iris. Czy ktoś z nas nie uśmiechnie się na samo wspomnienie pierwszej miłości? Pierwszego skradzionego pocałunku? W tej części zaczynamy przeżywać właśnie te pierwsze motyle w brzuchu, próby zrozumienia trudów związku. Czy to jeszcze przyjaźń, czy to już kochanie? Szalone rodzeństwo udawania nam, że każdy z nas, nawet jak odgrodzi się od swoich uczuć i będzie próbował pokazać, że nic, a nic, go nie obchodzi, ma swoje emocje, potrzeby. Niezwykle wzruszające są pierwsze podboje miłosne, próba podboju świata w nowej pasji czy otworzenia się na zupełnie obcych ludzi. Każdy z bohaterów pokazuje nam swój problem, z którym nie potrafi sobie poradzić. Czyż nie brzmi nam to znajomo? To, jak czujemy się osamotnieni, gdy musimy się z czymś zmierzyć? Rodzina Gadsbych jest ciepła, czasem szalona, czasem zupełnie niezrozumiała. Jednak w tej opowieści jest wiele słów pokrzepienia, które trafią prosto do serca czytelnika.
„– Jak to jest, kiedy całujesz się z Zackiem? – zapytałam wieczorem Florę.
– Tak że to nie twoja sprawa – odparła.
– No ale naprawdę.
Flora musiała być w wyjątkowo dobrym humorze, bo zamiast powiedzieć to, czergo się spodziewałam, a mianowicie „nie mam czasu na uczenie młodszych sióstr sztuki miłości”, cała się rozmarzyła.
– Magia – westchnęła. – Jakbyśmy byli jedynymi ludźmi na całym świecie i wszystko trwało w bezruchu, jakby czas się zatrzymał, ale jednocześnie gwałtownie przyspieszał. Ciepło. Jak powrót do domu. Jakby nie istniało miejsce, w którym pragnęłabym bardziej się znajdować.”
Wartościowa!
Możesz być inny. Miej swoją pasję, to ona sprawia, że stajesz się wyjątkowy. Otwórz się na świat, on wbrew pozorom nie gryzie. To okej płakać, to okej potrzebować przytulenia. Nie musisz sam iść przez świat, zaufaj komuś, weź go za rękę. Czyż nie wydaje nam się to banalne? Ale jakże często o tym zapominamy… Choć mogłoby nam się wydawać, że to tylko opowieść o pierwszych miłostkach, o rodzinie, która na pozór idealna okazuje się taka jak wszystkie, ale ta historia zostaje w naszych sercach, będzie plasterkiem na rany. Żałuję, że nie poznałam pióra Natashy Farrant wcześniej. Chciałabym, aby każdy, niezależnie od wieku, niezależnie od poglądów, przeczytał opowieść o rodzince Gadsby, która pokazuje, jak trudne jest kochanie – nie tylko brata, siostry, mamy, taty, ale także siebie.
Flora znowu jest zakochana! Tym razem obiektem jej uczuć jest Zach – chłopak z gitarą o skomplikowanej sytuacji rodzinnej. Bluebell też ma pierwszego w życiu chłopaka, ale nie jest pewna, „czy to jes...
Flora znowu jest zakochana! Tym razem obiektem jej uczuć jest Zach – chłopak z gitarą o skomplikowanej sytuacji rodzinnej. Bluebell też ma pierwszego w życiu chłopaka, ale nie jest pewna, „czy to jes...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @zkotemczytane
Przepadłam bez pamięci
W świetle nocy Mileny Wójtowicz to doskonała porcja fantastyki, która rozśmiesza aż do łez. Wampiry, czupakabra i inni nienormatywni z olbrzymią dawką humoru. Czas chyba...
Zaklęte Miasteczko Małgorzaty Starosty to kontynuacja Godziny Czarów, która otrzymała Nagrodę Czytelników w 31. Ogólnopolskiej Nagrodzie Literackiej im. Kornela Makuszyń...