Kiedyś, może nigdy recenzja

Małgorzata Dębska jest nauczycielką w liceum, autorką wcześniej wydanych książek: „Bramy do N” i „Można się spóźnić.” Pisze także opowiadania, które można przeczytać na jej stronie internetowej i wysłuchać na YouTube pod hasłem: „miasteczkowe opowieści”. Zaczęła od drukowania tekstów drukowanych w dawnym tygodniku „Na przełaj.”

„Kiedyś, może nigdy” to już drugie wydanie tej książki w NOVAE RES. Wydanie to ma ładniejszą okładkę, ale literówki niestety pozostały. To książka obyczajowa z morderstwem w tle.

Głównym bohaterem jest dojrzały mężczyzna, po 40-ce. Tomasz po rozwodzie z żoną, nastawioną wyłącznie na swój rozwój osobisty i karierę, szuka swojego miejsca na osiedlenie. Przyjeżdża do miasta N, niby tylko na jakiś czas, ale zapuszcza korzenie. Był w tym mieście ponad 20 lat wcześniej, w czasie studenckich wakacji. Przypomina sobie tamte czasy, nawiązuje dobre stosunki z mieszkańcami. Zaprzyjaźnia się z komendantem i zakochuje we właścicielce restauracji „Latający Dywan”. Kasia też czuje do niego pociąg. „Miała wrażenie, że zna go od dawna, tylko jakoś utraciła i teraz szczęśliwie się odnalazł.” Tomasz bierze pod uwagę ułożenie sobie życia z przystojną Kasią, ale tego, co dostanie w pakiecie z nią, chyba nie spodziewał się. Okazuje się, że życie pisze różne scenariusze.

Książka nie jest długa, do przeczytania na jeden wieczór. Tomasz z komendantem prowadzą prywatne śledztwo dotyczące morderstwa, ale ono jakby jest na drugim planie. Autorka umiejętnie wprowadza mylne tropy i zwroty akcji. Pomału odkrywa tajemnice dotyczące małżeństwa Tomasza i rodziny Wiktora. Teraźniejszość przeplatana jest wspomnieniami.

To książka pełna emocji i życiowych rozterek. Zakończenie słodkie ze szczęśliwym finałem. Odpowiada mi styl pisarski autorki, czyta się szybko. Opisana historia wciąga i zaciekawia. Doskonale oddany został klimat małego miasteczka i jego mieszkańców, których wielu nie sposób nie polubić. To literatura dla kobiet, ale nie tylko.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.