"Przestała mówić. Przestała nucić, śpiewać, gwizdać. Czuła się jak dzikie zwierzę, jak szop zaszyty w swojej norze na zimę. Stała się niemą, bezmyślną istotą. Nic jej nie interesowało."
"Księga bezimiennej akuszerki" to książka, po której nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Byłam zaskoczona już od pierwszych stron. Książka przedstawia wizję świata postapo. Epidemia, śmierć, lęk, samotność, prześladowanie kobiet, walka o przetrwanie, by żyć, by przeżyć. Świat bez kobiet? Świat bez dzieci, bez noworodków? Czy wyobrażaliście sobie kiedykolwiek taką przerażającą wizję naszej przyszłości? Na świecie wybucha nieznana epidemia. Główna bohaterka również zachorowała, dostała gorączki, zapadła w sen, ale obudziła się. Nie ma pojęcia ile to trwało. Obudziła się już w innej rzeczywistości. W rzeczywistości, w której musiała udawać kogoś kim nie jest, udawać mężczyznę, aby przetrwać. Wyrusza, aby znaleźć jakieś bezpieczne miejsce. Nie jest jej łatwo, po drodze spotyka niewielu ludzi, jedni są niebezpieczni, groźni, inni pomocni, życzliwi. Nie wiadomo jednak czego można spodziewać się po innych ludziach, dlatego lepiej nie spotykać nikogo...Świat zmienił się nie do poznania. Kobieta jest położną. W tym obecnym świecie, jednak ten zawód wydaje się zupełnie bezużyteczny. Przecież wszystkie dzieci rodzą się martwe... Jak potoczą się jej losy? Czy uda jej się przetrwać i znaleźć bezpieczne miejsce? Czy kiedykolwiek jeszcze urodzi się jakieś żywe dziecko? Lektura tej powieści przyniosła mi dużo refleksji, emocji, a także napięcia. Ciągle zastanawiałam się nad tym jak poradzi sobie główna bohaterka, co wydarzy się dalej. Podobała mi się forma powieści. Trochę dziennika, narracji pierwszoosobowej, ale też uzupełnienie wydarzeń poprzez narrację trzecioosobową. Jednak zabrakło mi bardziej szczegółowego opisu świata przedstawionego, więcej opisów emocji, przeżyć. Czytelnik dostaje właściwie ciąg wydarzeń, głównie działania bohaterów. Ale właściwie ten brak można chyba uzasadnić formą powieści i pojawiającymi się tam fragmentami dziennika bezimiennej akuszerki. Kobieta bardziej skupiała się na tym, co robiła danego dnia, co ją spotkało, jak walczyła o przetrwanie. Dlatego ten świat został przedstawiony minimalistycznie, bez dodatkowych opisów. I tak, to wszystko, co zostało zawarte w tych opisach i wszystko to, co wynikało z działań bohaterki jest przerażające. Wszędzie pełno trupów, zniszczone miasta, pożary, opuszczone domostwa, wszechobecna pustka, brak możliwości nawiązania kontaktu z kimkolwiek, brak prądu, wody... Czytając tę książkę miałam trochę wrażenie jakby to była rzeczywistość, która może się spełnić. Wirus, śmierć, lęk, rodzące się martwe dzieci, zagrożenie wyginięciem populacji ludzkości, upadająca cywilizacja, świat, w którym człowiek stawał się dla drugiego człowieka wilkiem, zabójstwa, brak wyrzutów sumienia, jakby to była normalna rzecz, walka o przetrwanie, chęć przeżycia, samobójstwa i brak perspektyw, nadziei na poprawę sytuacji - to wszystko przeraża, ale takie sytuacje odnajdujemy we współczesnym świecie. Kto wie czy taka właśnie wizja świata sie nie spełni. Kobiety w świecie przedstawionym przez autorkę nie mają zbyt dużego wyboru. By przetrwać muszą często udawać mężczyzn, starać się nie zajść w ciążę, bo każdy poród może skończyć się tragicznie dla kobiety i dziecka, ale zwłaszcza dla kobiety, gdyż wszystkie dzieci rodzą się w tym czasie martwe, a kobiety, które nie mogą liczyć na fachową pomoc medyczną przy porodzie - umierają... Bestialstwo, prześladowanie, nawet niewolnictwo taką wizję świata dla kobiet stworzyła autorka. Jest ona przerażająca i mało optymistyczna. Wydaje mi się, że autorka poniekąd ma rację i tworzy wizję świata, która odzwierciedla pozycje kobiet na przestrzeni lat. Kobieta zawsze była traktowana jako gorsza, słabsza, mniej inteligentna, bezbronna, zawsze musiała walczyć o swoją pozycję w społeczeństwie, o swoje prawa... Niestety nadal tak jest, zwłaszcza gdy patrzymy na ostatnie wydarzenia w Polsce... Książka wywarła na mnie wrażenie i podobała mi się, dlatego z chęcią przeczytam kolejny tom serii "Drogi donikąd". Polecam przeczytać i wyrobić sobie własną opinię o tej książce. Na pewno spodoba się ona miłośnikom fantastyki katastroficznej. Chociaż ja za fantastyką nie przepadam to jednak te książki, które dotyczą spraw katastroficznych czy wizji przyszłości są dla mnie bardzo kuszące i chętnie po nie sięgam.