Czy wierzycie w zjawiska nadprzyrodzone? W to, że duchy naprawdę nawiedzają domu? W ich ingerencję w ludzkie życie? To wszystko pytania retoryczne, ale co byście powiedzieli na historię, która w dość komiczny sposób pokazuje jak duchy mogą uprzykrzyć życie i jak wszystko może się odmienić gdy razem z ludźmi znajdują wspólnego wroga. Nie, to nie jest streszczenie fabuły młodzieżowej powieści fantasy. Tylko krótkie wprowadzenie do mojego dalszego wywodu na temat opowieści Marcina Przewoźniaka noszącej tytuł Przepraszam, czy ty straszy?.
Rodziny Poświatowski i Zaświatowskich dzieli bardzo wiele, ale łączy ich jedna rzecz… obie rodziny mieszkają w tym samym starym dworku. Z tą różnicą, że Zaświatowscy zasiedlają go już od ponad dwóch dekad, a dokładniej od kiedy cała rodzina zmarła w wyniku zarazy. Tak, tak. Dobrze się domyślacie. Zaświatowscy są rodziną duchów, którym nie w smak, że do ich ukochanego domu wprowadzają się żywi ludzi i do tego szpikują go od podłogi, aż po sam dach, najwymyślniejszymi urządzeniami elektrycznymi. Duchy wszelkimi sposobami starają się wykurzyć Poświatowskich, ale jest to nader ciężkie zadanie… Czy im się uda? Sami sprawdźcie. Ja dodam jeszcze tylko, że obie rodziny puszczą w niepamięć wszystkie waśnie gdy ktoś zacznie grozić zburzeniem ich domu.
Marcin Przewoźniak zajmuję się po trochu wszystkim jeżeli chodzi o jego życie zawodowe. Jest bowiem dziennikarzem, pedagogiem, a także bajkopisarzem. Jako ten ostatni, ma na swoim koncie już pokaźną trzódkę książeczek skierowanych do małych czytelników, między innymi Baśnie rosyjskie, Baśnie o aniołach, Wielką encyklopedię krasnoludków, Opowieści krasnoludków i jeszcze kilka innych fajnych i ciekawych tytułów. Jak sam autor mówi, nie wierzy w dzisiejsze portale społecznościowe, ale wierzy, że krasnoludki i smoki istnieją. Jego najnowsza opowieść nosząca tytuł Przepraszam, czy tu straszy? to lekka historyjka dla dzieci zawierająca elementy fantastyczne oraz lekkiego dreszczyku. Dlatego myślę, że warto jednak zaznaczyć, iż książeczkę lepiej sprezentować dzieciom 6 – 10 letnim, ponieważ mimo fajnej historyjki młodsi odbiorcy mogą się troszeczkę przestraszyć. Za przykład może posłużyć sytuacja z moją córeczką, która tylko spojrzała na okładkę i kazała zabierać książkę, bo ona „stracha się boi” :D
Jeżeli chodzi o walory tej mini powieści, to są nimi z pewnością ciekawa fabuła, która (przyznaję się) i mnie bardzo wciągnęła. Możecie być pewni, że nie raz, nie dwa ale mnóstwo razy na waszej buzi oraz na buzi mniejszego słuchacza lub czytelnika, zagości banan od ucha do ucha. Jednak, dla mnie jako osoby od lat lubującej się w powieściach z gatunku fantastyki, najważniejsze jest to, że historia o Poświatowskich i Zaświatowskich może rozbudzić chęć sięgania po kolejne tytuły przeznaczone dla dzieci, właśnie z gatunku fantastyki. Oczywiście o sięganiu po jakiekolwiek, kolejne książki nie trzeba wspominać, bo to raczej zaleta każdej ciekawe opowieści.
Jeżeli chodzi o fabułę, to oprócz ciekawej historyjki, autor przemycił także ważne spostrzeżenia dotyczące przede wszystkim ludzkiego życia. To właśnie na przykładzie rodziny Poświatowskich pokazuje jak bardzo ludzie zaczęli polegać i ufać wszelkim nowinkom technicznym. Dodatkowo, w dość komiczny sposób uświadamia starszym czytelnikom, jak ludzie stali się odporni na wszystko co straszne i nadnaturalne. W naszych czasach jest już tyle powieści, filmów czy też seriali o duchach i innych stworach rodem z horrorów, że ciężko nas przestraszyć. Akcja… tak dobrze widzicie (przecieranie oczów jest niepotrzebne :P)… a właściwie to tempo akcji jest dość dynamiczne, dzięki czemu Przepraszam, czy tu straszy? czyta się naprawdę szybko.
Nie mogę również nie wspomnieć o bardzo fajnych ilustracjach jakie stworzyła Katarzyna Kołodziej. Doskonale oddają one charakter opowieści. Po za tym ich komiksowy wygląd sprawia, że patrząc na nich ma się ochotę uśmiechać od ucha do ucha.
Podsumowując. Przepraszam, czy tu strasz? to doskonała książka, którą warto podsunąć dziecku jeżeli chcemy rozbudzić w nim zamiłowanie do czytania. No i oczywiście wspomóc rozwój wyobraźni, chociaż tutaj skutki mogą być najróżniejsze :P. Mimo to, polecam.
Moja ocena: 5/6
Czy wierzycie w zjawiska nadprzyrodzone? W to, że duchy naprawdę nawiedzają domu? W ich ingerencję w ludzkie życie? To wszystko pytania retoryczne, ale co byście powiedzieli na historię, która w dość komiczny sposób pokazuje jak duchy mogą uprzykrzyć życie i jak wszystko może się odmienić gdy razem z ludźmi znajdują wspólnego wroga. Nie, to nie jest streszczenie fabuły młodzieżowej powieści fantasy. Tylko krótkie wprowadzenie do mojego dalszego wywodu na temat opowieści Marcina Przewoźniaka noszącej tytuł Przepraszam, czy ty straszy?.
Rodziny Poświatowski i Zaświatowskich dzieli bardzo wiele, ale łączy ich jedna rzecz… obie rodziny mieszkają w tym samym starym dworku. Z tą różnicą, że Zaświatowscy zasiedlają go już od ponad dwóch dekad, a dokładniej od kiedy cała rodzina zmarła w wyniku zarazy. Tak, tak. Dobrze się domyślacie. Zaświatowscy są rodziną duchów, którym nie w smak, że do ich ukochanego domu wprowadzają się żywi ludzi i do tego szpikują go od podłogi, aż po sam dach, najwymyślniejszymi urządzeniami elektrycznymi. Duchy wszelkimi sposobami starają się wykurzyć Poświatowskich, ale jest to nader ciężkie zadanie… Czy im się uda? Sami sprawdźcie. Ja dodam jeszcze tylko, że obie rodziny puszczą w niepamięć wszystkie waśnie gdy ktoś zacznie grozić zburzeniem ich domu.
Marcin Przewoźniak zajmuję się po trochu wszystkim jeżeli chodzi o jego życie zawodowe. Jest bowiem dziennikarzem, pedagogiem, a także bajkopisarzem. Jako ten ostatni, ma na swoim koncie już pokaźną trzódkę książeczek skierowanych do małych czytelników, między innymi Baśnie rosyjskie, Baśnie o aniołach, Wielką encyklopedię krasnoludków, Opowieści krasnoludków i jeszcze kilka innych fajnych i ciekawych tytułów. Jak sam autor mówi, nie wierzy w dzisiejsze portale społecznościowe, ale wierzy, że krasnoludki i smoki istnieją. Jego najnowsza opowieść nosząca tytuł Przepraszam, czy tu straszy? to lekka historyjka dla dzieci zawierająca elementy fantastyczne oraz lekkiego dreszczyku. Dlatego myślę, że warto jednak zaznaczyć, iż książeczkę lepiej sprezentować dzieciom 6 – 10 letnim, ponieważ mimo fajnej historyjki młodsi odbiorcy mogą się troszeczkę przestraszyć. Za przykład może posłużyć sytuacja z moją córeczką, która tylko spojrzała na okładkę i kazała zabierać książkę, bo ona „stracha się boi” :D
Jeżeli chodzi o walory tej mini powieści, to są nimi z pewnością ciekawa fabuła, która (przyznaję się) i mnie bardzo wciągnęła. Możecie być pewni, że nie raz, nie dwa ale mnóstwo razy na waszej buzi oraz na buzi mniejszego słuchacza lub czytelnika, zagości banan od ucha do ucha. Jednak, dla mnie jako osoby od lat lubującej się w powieściach z gatunku fantastyki, najważniejsze jest to, że historia o Poświatowskich i Zaświatowskich może rozbudzić chęć sięgania po kolejne tytuły przeznaczone dla dzieci, właśnie z gatunku fantastyki. Oczywiście o sięganiu po jakiekolwiek, kolejne książki nie trzeba wspominać, bo to raczej zaleta każdej ciekawe opowieści.
Jeżeli chodzi o fabułę, to oprócz ciekawej historyjki, autor przemycił także ważne spostrzeżenia dotyczące przede wszystkim ludzkiego życia. To właśnie na przykładzie rodziny Poświatowskich pokazuje jak bardzo ludzie zaczęli polegać i ufać wszelkim nowinkom technicznym. Dodatkowo, w dość komiczny sposób uświadamia starszym czytelnikom, jak ludzie stali się odporni na wszystko co straszne i nadnaturalne. W naszych czasach jest już tyle powieści, filmów czy też seriali o duchach i innych stworach rodem z horrorów, że ciężko nas przestraszyć. Akcja… tak dobrze widzicie (przecieranie oczów jest niepotrzebne :P)… a właściwie to tempo akcji jest dość dynamiczne, dzięki czemu Przepraszam, czy tu straszy? czyta się naprawdę szybko.
Nie mogę również nie wspomnieć o bardzo fajnych ilustracjach jakie stworzyła Katarzyna Kołodziej. Doskonale oddają one charakter opowieści. Po za tym ich komiksowy wygląd sprawia, że patrząc na nich ma się ochotę uśmiechać od ucha do ucha.
Podsumowując. Przepraszam, czy tu strasz? to doskonała książka, którą warto podsunąć dziecku jeżeli chcemy rozbudzić w nim zamiłowanie do czytania. No i oczywiście wspomóc rozwój wyobraźni, chociaż tutaj skutki mogą być najróżniejsze :P. Mimo to, polecam.