Mona Kasten to dobrze znana rzeszy czytelników młoda niemiecka autorka. W Polsce ukazały się jej serie "Maxton Hall" i "Begin Again" oraz pierwszy tom cyklu "Scarlet Luck", którego "Lonely Heart" jest pierwszym tomem. Kasten mieszka w Dolnej Saksonii, uwielbia książki, długie spacery po lesie i te dni, w które może tylko pisać.
Rosie od sześciu lat prowadzi internetową audycję radiową, która odnosi coraz większe sukcesy. Jej audycja ma ogromne zasięgi, dlatego Rosie otrzymuje propozycję przeprowadzenia wywiadu z zespołem Scarlet Luck, którego od lat jest fanką. Podekscytowanie zamienia się przerażenie, kiedy podczas wywiadu nie wszystko idzie zgodnie z planem. Wywiad musi zostać przerwany, a na Rosie spada w sieci fala hejtu. Ataki ze strony fanów Scarlet Luck nie ustają. Dochodzi nawet do tego, że Rosie zostaje zaatakowana przez fanki zespołu na ulicy. Członkowie grupy zapraszają dziewczynę na swój koncert, chcąc pokazać, że sprawa z feralnym wywiadem jest zakończona. W ten sposób Rosie ponownie spotyka Adama, tajemniczego perkusistę zespołu, o którym wiadomo tylko tyle, że nie toleruje bycia dotykanym. W jego oczach Rosie dostrzega niewyobrażalny ból. Nic nie może z tym zrobić, bo nie wolno jej się za bardzo do niego zbliżyć. Czy znajomość Rosie i Adama ma szansę się rozwinąć?
"Lonely Heart" to moje pierwsze spotkanie z popularną niemiecką autorką młodzieżowych romansów. Sama nie mogę uwierzyć w to, że sięgnęłam dopiero po którąś z kolei jej książkę, chociaż w Polsce wydane zostały już dwa pełne cykle jej powieści. Ale lepiej późno niż wcale, prawda?
Powieść nie zapowiada się na tak emocjonującą historię, jaką ostatecznie okazuje się być. Pierwsze jej rozdziały trochę się wleką, są nijakie, dlatego ciężko jest się wkręcić w tę opowieść. Później akcja zdecydowanie przyspiesza, zaczyna się w końcu dziać coś bardziej konkretnego i od tego momentu zanurzamy się w lekturze całkowicie. Sięgnęłam po ten tytuł zachęcona przepięknym wydaniem, obok którego zwyczajnie nie da się przejść obojętnie. Założyłam, już teraz wiem, że błędnie, że to będzie zwyczajna historia o dziewczynie, która zakochuje się w muzyku, a on w niej i tyle. Jak bardzo się myliłam! Owszem, to jest romans, do tego slow burn romance, ale jest w tej książce dużo, dużo więcej. Przede wszystkim są emocje, ogrom emocji targających bohaterami i czytelnikiem, który tak bardzo angażuje się w ich przeżycia, że tak samo mocno reaguje na to, co ich spotyka. Książka łamie serce. I chociaż momenty, w których myślimy, że już wszystko będzie dobrze, i te, które rozrywają nasze serce na pół są dobrze wyważone, zakończenie sprawia, że nasze serce rozpada się na milion drobnych kawałków i nie ma takiej siły, która mogłaby sprawić, że szybko poskleja się na nowo.
Autorka porusza w powieści wiele ważnych tematów, od cierpienia, bólu, lęku zaczynając, na problemach z uzależnieniem, depresji, atakach paniki kończąc. A właściwie nie kończąc, bo zostały tu również poruszone tematy braku komunikacji w rodzinie, trudnych relacji i hejtu. Hejt jest problemem coraz bardziej powszechnym. Powieść dobrze pokazuje, jak brak kontroli w Internecie potrafi doprowadzić do przerażającej skali tego zjawiska. Jak bardzo uwagi hejtujących, które im samym wydają się niewinne, potrafią wpłynąć na kogoś i w konsekwencji zniszczyć mu życie. Autorka zwraca uwagę na problem i bardzo dobrze. Bo chociaż w ostatnim czasie coraz więcej się o nim mówi, nie znika, a nawet nabiera na sile.
Zachwyca w powieści kreacja bohaterów. Rosie jest zwykłą dziewczyną, która ma pasję i całą sobą dąży do tego, aby spełniać marzenia. Udaje jej się realizować wszystko, co sobie zaplanuje. Niesprawiedliwa fala hejtu, jaka na nią spływa, niszczy wszystko, co sobie przez tak długi czas wypracowała. Jej pewność siebie, zapał i właśnie tę pasję, o którą tak długo walczyła i której w całości się poświęciła. Strasznie przykre jest to, co ją spotyka, bo mimo że popełniła błąd, nie powinna ponieść aż takiej kary. Hejt ją niszczy każdego dnia od nowa, a jak już zamienia się to w ataki fizyczne, robi się niebezpiecznie. Rosie to taka dobra dziewczyna, empatyczna i pomocna. Aż ma się ochotę wejść do książki i z całej siły ją przytulić, a także potrząsnąć tymi, którzy tak bardzo ją krzywdzą. Adam zwany Bestią to człowiek tajemnica. Nie pokazuje światu, jaki jest naprawdę. Walczy z demonami i do końca nie wiadomo, kto tę walkę wygra, on czy jego demony. Adam może wydawać się osobą niesympatyczną, jeśli się go dobrze nie pozna. Bije od niego mrok, jakiś smutek, ciągły niepokój. Tak naprawdę to bardzo wrażliwy chłopak, który skrywa swoje uczucia, przywdziewając maskę, dzięki czemu nikt za bardzo nie może się do niego zbliżyć i go skrzywdzić. Pojawienie się w jego życiu Rosie zaczyna coś w nim kruszyć, zmieniać. Czy to jednak wystarczy, aby chłopak zdołał uporać się ze swoimi demonami i ruszyć do przodu, musicie sprawdzić w powieści.
"Lonely Heart" to świetny początek nowego cyklu Mony Kasten. Historia opisana w książce porusza do głębi, dotyka najgłębszych zakamarków duszy. Do tego mówi o ważnych i aktualnych tematach. Bohaterowie są świetnie napisani, z łatwością możemy się z nimi utożsamić, a emocje odgrywają w powieści główną rolę. I są oszałamiające! Z całego serca polecam!
We współpracy z Wydawnictwem Jaguar.