Nie spodziewałam się tego, że ta historia zawładnie moimi myślami na kilka dni i nie pozwoli, by przejść po niej do rutyny codzienności i sięgnięcia po kolejną książkę. Nie przypuszczałam, że na stu stronach można zamknąć tyle emocji, które rozrywają serce czytelnika już od pierwszych stron, ponieważ "Przemilczane" to trudna i niezwykle bolesna historia.
Autorka opowiada nam o losach dwójki młodych ludzi, którzy stoją dopiero u progu dorosłości gdy w ich codzienność wdziera się wojna, strach i niepewność co do następnego dnia. Akcja całości toczy się w małej wsi na opolskim Górnym Śląsku.
Główne postacie to Paul, zwany Fyrtacką, syn jednego z gospodarzy i Annemarie – młoda dziewczyna, którą władze III Rzeszy przysłały wraz z grupą innych dziewcząt do pomocy rolnikom w tej wsi, gdy mężczyźni wyruszą na front. Odkryjemy również pewną rodzinną tajemnicę, dzięki której zrozumiemy postępowanie matki Paula i jej zbytnią niechęć do dziewczyny...
Zostaniemy także obserwatorami niezwykle dramatycznych zdarzeń, które rzucają się cieniem na miejscowych, ale z czasem zostają wyparte z ich świadomości, bo zaczyna do nich docierać, co się wtedy wydarzyło- czy poniosą oni odpowiedzialność za swoje czyny? Tego już Wam nie zdradzę...
Autorka wplotła w tę niezwykle trudną historię przepiękne opisy polskiej wsi, cudownie oddała emocje i opisała miłość oraz oddanie swej ziemi. Z drugiej strony jednak obserwujemy, jak bardzo dawna wieś była zamknięta w swoim własnym "sosie", wszystko, co nowe było złe i nie warto było przełamywać stereotypów, gdzie "obcy" zawsze był "obcym" i nie warto było się na niego otwierać.
Autorka genialnie oddaje ludzkie emocje, pokazuje, jakie panowały nastroje polityczne i społeczne, utrzymuje poziom adrenaliny na wysokim poziomie i nie pozwala by opadła ona, choć na chwilę. Bohaterowie są wspaniale wykreowani, obdarzeni zarówno wadami jak i zaletami, przez co nie ma problemu, by się z nimi utożsamić, zrozumieć emocje, które nimi władają i motywy, którymi się kierują. Akcja nie goni może na złamanie karku, ale, na pewno nie pozwala na nudę. Kilka nagłych zwrotów, naprawdę zaskakuje. Niesamowicie wciąga.
Dla mnie jako Ślązaczki zrozumienie gwary śląskiej nie było problemem, jednak muszę w tym momencie zaznaczyć, że jest jej sporo i może ona być dla wielu czytelników zbyt kłopotliwa. Dla mnie takim kłopotem był język niemiecki. Na szczęście autorka zadbała o to, że każdy zwrot czy to ten po śląsku, czy po niemiecku jest dokładnie przetłumaczony. Może to jednak wywoływać na początku pewne poczucie chaosu- szczególnie u osób czytających e-book.
Ogólnie książkę czyta się szybko, przedstawiona historia zmusza czytelnika do rozmyślań i zostawia go z pytaniami, ile w naszej historii zostało przemilczanych takich zdarzeń. Zmusza do refleksji i wyciągnięcia wielu wniosków. Ja jestem zachwycona.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak! Książka jest dość trudna, ale warta każdej poświęconej sobie minuty.
POLECAM...