Ta książka powinna stanowić poradnik dla wszystkich aspirujących pisarzy, jeśli ich marzeniem jest napisanie naprawdę dobrego kryminału. W „Skazie” znajdzie się bowiem to wszystko, co stanowi o jakości dobrej, wciągającej książki – wątek tajemniczych zabójstw z tłem historyczno-biograficznym to coś, co sprawia, że niełatwo przerwać lekturę najnowszej powieści Zbigniewa Zborowskiego.
Na samym początku odkrywamy, wraz z niejakim Bolem Kochańskim, tajemnicze i niezbyt zrozumiałe zjawisko „sonoluminescencji”. Odkrycie fizyka z 1939 r., a właściwie ulepszenie wcześniej już znanego zjawiska, stanowi klucz do całej powieści. Od tej pory dziwny notes Bola stanie się zarzewiem wielu sporów, a nawet konfliktów o zasięgu międzynarodowym.
Podkomisarz Bartosz Konecki zostaje powołany do kierowania zespołem, który pracuje nad wyjaśnieniem zagadkowego i okrutnego morderstwa. Dość szybko okazuje się, że śmierć młodej doktorantki Zofii Pogody stanowi jedynie początek całej serii zabójstw, których motywy nie są jasne. Konecki, który sam dopiero wrócił do służby, po załamaniu nerwowym jakie niedawno przeszedł, stara się ze wszystkich sił doprowadzić śledztwo do końca. Pomaga mu w tym partner, Zdzisław Zaprawa, lecz czy na pewno jego pomoc okaże się pożyteczna?
Autor prowadzi nas trasą, jaką wędruje przeklęty dziennik fizyka. Tak więc na początku odwiedzamy Lwów, gdzie w 1940 r. wraz z Hanią Kochańską i jej matką, zostajemy siłą wysiedleni do odległego Kazachstanu. Tam towarzyszymy dziewczynce, która musi walczyć o przetrwanie w nieprzyjaznym kraju, gdy jej matka żegna się z życiem. Hania nie wie, że pluszak, którego dostała od wujka Bola, skrywa w sobie notes, który będzie prześladował jej rodzinę jeszcze przez wiele długich lat. O notesie dowiaduje się dopiero jeden z jej synów, Dawid Cohen, kiedy w 1967 r, trafia do kairskiego więzienia. Nieoczekiwanie, notes ratuje mu życie. I tak, w końcu wędrujemy do Iranu, gdzie poznajemy Nadijję Cohen (później zmienia nazwisko na Kochańska), a wraz z nią zatrzymujemy się w polskim ośrodku dla uchodźców, w Dębaku. Cała ta trasa jest niezwykle bogata emocjonalnie, a nasze oddechy nie raz zostają wstrzymane, gdy towarzyszymy bohaterom powieści w ich walce o przetrwanie.
Co się stało z notatnikiem? Kto jest zabójcą? Czy podkomisarz Konecki zdoła rozwiązać sprawę, mimo niesprzyjających okoliczności? Na te pytania nie zdołałam udzielić jednoznacznych odpowiedzi podczas lektury „Skazy”. Moje oczy dosłownie chłonęły kolejne zdania, pragnąc jak najszybciej dowiedzieć się prawdy! Moim skromnym zdaniem właśnie to świadczy o sile i jakości powieści. Nie ilość zadrukowanych stron, nie dobra reklama, ale umiejętność utrzymywania czytelnika w napięciu do ostatniej strony. To sztuka, która wyszła Zborowskiemu wyśmienicie!