Z twórczością Anety Krasińskiej spotkałam się po raz pierwszy przy okazji lektury powieści „Słodki smak marzeń”. Autorka porusza w swoich powieściach problemy kobiet walczących z przeciwnościami losu. Tak samo jest w „Nauczycielce z getta”, szesnastej powieści Krasińskiej, jednak tym razem mamy do czynienia z bohaterką, która dobrowolnie daje się zamknąć w getcie.
Laura Kozłowska, młoda bohaterka powieści, jest pełna nadziei i wyczekuje powrotu 1 września za szkolne mury. Laura jest nauczycielką i uwielbia pracę z dziećmi. W planach ma ślub z Dawidem. Młodzi kochają się do szaleństwa i nie mogą doczekać się, kiedy będą małżeństwem. Jest lato, przyszłość jawi się w kolorowych barwach. Młodzi nie przeczuwają, co ich czeka. 1 września, kiedy Niemcy atakują Polskę, ich poukładany, pełen marzeń i planów świat nagle i nieodwracalnie burzy się i zmienia. Młodzi nie zmieniają planów co do ślubu i chociaż Dawid, który jest Żydem, nie przyjął jeszcze chrztu, pobierają się. Wkrótce Dawid wraz z matką i braćmi zostaje zamknięty w łódzkim getcie. Laura podejmuje drastyczną decyzję i zamieszkuje w getcie razem ze swoją nową rodziną. Tak bardzo kocha męża, że nie potrafi bez niego żyć. Kobieta nie wie, do jakiego piekła zdecydowała się dobrowolnie trafić.
Podobnie jak podczas lektury pierwszej książki autorki, którą miałam okazję czytać, również tutaj muszę docenić przede wszystkim styl autorki i przepiękną polszczyznę, którą się posługuje. Być może się powtarzam, bo już to kiedyś pisałam, ale muszę, bo książka jest naprawdę dopracowana. Widać, że autorka poświęciła jej mnóstwo czasu i energii. Widać też pracę nad korektą, składem itd. (na tym akurat się nie znam). Zmierzam jednak do tego, że nie ma w powieści błędów, co ostatnio zdarza się raczej rzadziej niż częściej. Książkę świetnie się czyta, nawet mimo jej trudnej tematyki i za to ogromny plus. Fabuła powieści jest przemyślana, spójna i konsekwentnie prowadzona, co również doceniam. Przede wszystkim jednak jest wciągająca i to tak bardzo, że książkę można przeczytać na jednym wdechu.
Zastanawia mnie jednak jedna rzecz. W pierwszej książce autorki, którą czytałam, główną bohaterką była Laura, tu ponownie spotykam się z Laurą. Nie, żebym miała coś do tego imienia. Jest jednak tak dużo pięknych, polskich imion. Dlaczego więc ponownie Laura? Ta Laura jest młodą nauczycielką, która kocha męża tak mocno, że razem z nim i z jego rodziną dobrowolnie daje się zamknąć w łódzkim getcie. Dziewczyna nie wie, na co się pisze. Wie jednak, że razem przetrwają wszystko. W getcie zarówno ona, jak i jej mąż Dawid starają się robić to, co robili wcześniej. Ona jest nauczycielką, on księgowym. Dopóki ma kogo uczyć, jest w stanie jakoś przebrnąć przez kolejne dni. A jest naprawdę bardzo ciężko. Laura szybko doświadcza skrajnej biedy i obezwładniającego głodu. Widzi rzeczy, o których jej się nawet nie śniło w najczarniejszych snach. Poznaje doświadczenie śmierci, widzi jak naziści z zimną krwią strzelają do dzieci, jak rozstrzeliwują Żydów, jak kopią ciężarne, jak robią mnóstwo innych potwornych rzeczy. Żydzi umierają na jej oczach każdego dnia, a ona nie może nic z tym zrobić. Zachęca dzieci do nauki, próbując zachować pozory normalności. Po zamknięciu szkoły organizuje lekcje w domu, aby choć spróbować zająć umysły młodych ludzi czymś innym niż potworności, które muszą oglądać każdego dnia. Straszny i jakże przejmujący to obrazek. Historia, którą znamy, o której nigdy nie powinniśmy zapomnieć i która, miejmy nadzieję, nigdy nie stanie się naszym udziałem.
Z jednej strony pokazano w książce okropieństwa wojny i dramat ludzi zamkniętych w getcie, z drugiej w tych ciężkich warunkach rozwija i umacnia się piękna miłość, która swój początek miała jeszcze na wolności. Miłość, która nie pozwala tym młodym ludziom się poddać, która każe im mieć nadzieję i wierzyć w to, że jeszcze kiedyś wszystko będzie dobrze. A przede wszystkim, że uda im się przeżyć. Razem. Laura jest w stanie dla swojego męża zrobić wszystko i nie odpuści, jeśli tylko będzie potrafiła w jakiś sposób mu pomóc. Laura, jej postawa i jej siła robią na czytelniku wrażenie. Ciekawa, bardzo intrygująca jest to bohaterka. Dobrze sportretowana. I chociaż niejednoznaczna, łatwo odczytać jej emocje, które wynikają z sytuacji, w jakiej się znalazła i które mocno oddziałują na czytelnika. Wzrusza ta historia niemiłosiernie, dlatego przed przystąpieniem do lektury dobrze jest zaopatrzyć się w chusteczki, bo niejeden twardziel nie będzie w stanie nie zapłakać nad losem ludzi ukazanym w powieści. Na szczęście, chociaż nie brakuje w powieści okrutnych scen, są też takie, które przywracają wiarę w człowieka. Chodzi między innymi o pewnego nazistę, który zakochał się w Żydówce. Co zrobił, musicie już przeczytać w powieści, dodam tylko, że to jeden z wątków w tej wielowątkowej powieści, który zasługuje na szczególną uwagę. Kończąc, wspomnę tylko, że ubolewam jedynie nad nagłym zakończeniem tej historii. Mam wrażenie, że ta opowieść zwyczajnie się urywa, dlatego liczę na to, że powstanie kontynuacja, chociaż póki co nic mi o tym nie wiadomo.
„Nauczycielka z getta” to lektura dla każdego, kto lubi dojrzałe, przemyślane powieści obyczajowe z nutą romansu i z dobrze opowiedzianą historią w tle. Powieść porusza najczulsze struny duszy czytelnika i sprawia, że ciężko się od niej oderwać. Ciężko też jest nie popłakać się podczas lektury. Z całego serca polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
„Nauczycielka z getta” Aneta Krasińska – maitiri_books (wordpress.com)