Drodzy czytelnicy, pani Renata Kosin napisała dla nas niezwykle frapującą opowieść, która ma zostać zamknięta w pięcio tomowym cyklu o intrygującym tytule "Siostry Jutrzenki". W pierwszych dniach września miała swoją premierę pierwsza część tej wielopokoleniowej sagi rodzinnej zatytułowana "Nić Arachny". Bez trudu odnajdziecie ją na półkach księgarń oraz bibliotek.
Przyznaję, że już sama okładka książki skradła moje serce, a treść cóż... jestem zachwycona.
Napis na obwolucie głosi, iż jest to historia, w której prawie każdy mógłby przejrzeć się jak w lustrze... i rzeczywiście w moim przypadku właśnie tak się stało.
Autorka opowiada nam historię szlacheckiego rodu Śmiałowskich, który przez lata zamieszkuje w okolicach Bujan na Podlasiu. Boguduchy, Przytulisko, Nadborowo to dotąd fikcyjne miejscowości, które dzieki tej opowieści zaczynają żyć swoim życiem i przestają być dla nas anonimowe. To tutaj mieszkają niezwykli bohaterowie, którzy mają swoje tajemnice, kochają i nienawidzą, wadzą się i godzą, ale zawsze w zgodzie z samym sobą i własnym sumieniem. To ludzie dumni, butni i honorowi, którzy żyją według tradycji i w poszanowaniu staropolskich obyczajów przekazywanych w rodzinie od pokoleń. Możemy ich podziwiać, albo potępiać, ale na pewno nie pozostaną nam obojętni.
Historia rodziny Śmiałowskich jest dwupłaszczyznową opowieścią umieszczoną na różnych planach czasowych, które dzieli od siebie cały wiek. Rozpoczynając lekturę wkraczamy w drugą połowę XIX w., gdzie wsród mieszkańców Boguduchów pozostają jeszcze wciąż świeże echa powstania styczniowego. Już za kilkanaście stron przenosimy się w lata 70-te XX wieku, kiedy to następne pokolenia tkają nieprzerwaną nić historii. Obie te płaszczyzny wzajemnie przenikają się i uzupełniają tworząc piękny, unikatowy kobierzec ludzkich losów, których stajemy się świadkami.
"Nić Arachny" zauroczyła mnie i pochłonęła bez reszty. Bardzo szybko stała się dla mnie opowieścią na swój sposób osobistą. Co prawda zawsze mieszkałam w dużym mieście, ale wakacje u pradziadków, cioć i wujków na wsi - także na Podlasiu, pozostawiły w mojej pamięci trwały ślad. Tak szczegółowo i dokladnie nakreślone tło czasów PRL-u sprawiło, że cofnelam się w czasie o trzy - cztery dekady i z sentymentem przeżyłam te wydarzenia na nowo, jakby to było... wczoraj. Michalina to niemal moja rówieśnica. Zazdroszczę jej tego, że już w wieku dwunastu lat zainteresowała się przeszłością swojej rodziny. Ja niestety zabrałam się za to dużo, dużo później...
Zdarzenia dotyczące dalszej przeszłości rodu zauroczyły mnie swoją magią i baśniowym klimatem. Arachna i Austrina wprowadzają do opowieści pewną tajemniczość związaną ze słowiańskimi legendami, obyczajami i wierzeniami. Parają się przędzeniem, zielarstwem i z oddaniem pomagają ludziom w potrzebie. W ich prostym, wiejskim życiu w zgodzie z naturą jest sporo realizmu. Życie mieszkańców XIX w. wsi pokazane zostało w sposób niezwykle wiarygodny i z odpowiednią starannością. Całości dopełnia język stylizowany na tamte czasy. Dzięki temu możemy bez trudu odnaleźć się w powieściowej rzeczywistości. Echa wydarzeń historycznych, powstań narodowych doskonale wpisują się w życie rodzinne, a sekrety i tajemnice skrywane przez lata przez niektórych członków rodu mają wreszcie szansę na wyjaśnienie. Wydarzenia z XIX w. od samego początku przywodziły mi na myśl "Chłopów" Reymonta - powieść, która należy do moich ulubionych lektur.
Obok zwyczajów i obyczajów oraz historii rodu autorka sporo miejsca poświęciła też stosunkom społecznym, rozdźwiękowi, zacofaniu, wyraźnym różnicom pomiędzy miastem i prowincją. W całym swoim poważnym życiu bohaterowie mają też czas na miłość, przyjaźń i pomoc, często zupełnie bezinteresowną.
Pani Renacie udało się złożyć w jedną spójną całość dwie tak różne płaszczyzny zdarzeń w taki sposób, że podczas lektury nie powstał żaden rozdźwięk ani chaos. Widać, że z każdą kolejną opowieścią autorka doskonali swój warsztat pisarski. Moim zdaniem jest to najlepsza powieść pani Renaty i myślę, że kolejne zapowiadane części sagi "Siostry Jutrzenki" będą równie dobre, intrygujące i jedyne w swoim rodzaju. Ladanka czyli amulet w kształcie kołowrotka musi przecież w końcu objawić nam swoją prawdziwą moc i przeznaczenie.
Z największą przyjemnością polecam "Nić Arachny", gdyż jestem przekonana, że ta wielopokoleniowa saga rodzinna dostarczy Wam, Drodzy Czytelnicy, wielu ciekawych wrażeń. Jeśli dotąd nie mieliście jeszcze okazji poznać książek pani Renaty Kosin powinniście to koniecznie nadrobić. Tajemnice, zagadkowa przeszłość, często jakiś kryminalny sekret, przygoda i mnóstwo emocji - to wszystko i jeszcze więcej znajdziecie w powieściach autorki. Każda z opowiedzianych przez nią historii jest niepowtarzalna, osobliwa, intrygująca i warta przeczytania.