„Juno” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Dziewit-Meller i nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Otrzymałam osadzoną w realiach współczesnej Polski opowieść, która z niezwykłą wnikliwością ukazuje skomplikowaną naturę relacji rodzinnych, społecznych oczekiwań i indywidualnych ambicji. Autorka skupia się na losach dwóch sióstr, Aleksandry i Marianny, których życie potoczyło się zupełnie inaczej, a ich drogi rozeszły się na lata.
Aleksandra to kobieta zbliżająca się do czterdziestki, mieszkająca w Warszawie wraz z mężem i trójką dzieci. Jej życie to nieustanna walka z obowiązkami domowymi i finansowymi problemami. Mimo codziennej rutyny i trudności, marzy o uznaniu jako pisarka, pragnie wyjść poza ograniczenia codzienności i zdobyć sławę. Aleksandra jest przedstawiona jako osoba zmagająca się z ogromnym poczuciem niedosytu i niespełnienia, co jest dla niej zarówno motorem napędowym, jak i źródłem frustracji. Marianna, młodsza siostra Aleksandry, mieszka w rodzinnej wsi na Mazurach i odnosi sukcesy jako instagramerka. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że prowadzi idealne, pełne sukcesów życie. Jest przecież popularna, a jej obserwatorzy zazdroszczą jej cudownego życia. Jednak pod powierzchnią kryje się głębokie pragnienie macierzyństwa, które nie jest jej dane, a także poczucie winy, które towarzyszy jej od dzieciństwa. Relacje między siostrami są napięte i pełne niedomówień. Ich drogi rozeszły się z powodu nieporozumień i urazów z przeszłości, które wciąż kładą się cieniem na ich życiu. Kiedy ich ojciec okazuje się śmiertelnie chory, los zmusza kobiety do ponownego spotkania i konfrontacji z przeszłością.
Powieść pokazuje, jak trudne i bolesne jest odbudowanie zerwanych więzi rodzinnych, a jednocześnie jak głęboka jest siostrzana miłość, która mimo wszystko nie wygasa. Jednym z kluczowych tematów powieści jest kwestia długu i winy, które autorka umiejętnie przenosi z kontekstu ekonomicznego na codzienne doświadczenia bohaterów i pokazuje, że wszyscy rodzimy się z pewnym rodzajem długu - wobec rodziny, społeczeństwa, a nawet wobec własnych ambicji. Przez pryzmat doświadczeń Aleksandry i Marianny autorka ukazuje, jak te długi wpływają na nasze życie, decyzje i relacje z innymi.
Styl pisania Anny Dziewit-Meller jest pełen ironii i prześmiewczości i mnie nie do końca podpasował, głównie z powodu wulgaryzmów, bez których z powodzeniem by się ta powieść obeszła. Książka porusza wiele aktualnych tematów, takich jak kryzys wieku średniego, rola kobiet w społeczeństwie czy hipokryzja społecznych standardów. Autorka z niezwykłą wnikliwością pokazuje, jak te kwestie wpływają na życie jednostek, zwłaszcza kobiet, które są narażone na nieustanną ocenę i wywieraną na nie presję. Autorka pokazuje też, że kobiety często muszą balansować między wieloma rolami – matki, żony, pracownika– co prowadzi do poczucia niespełnienia i frustracji. Jednym słowem, wszystko to, co znamy z codziennego życia. To również opowieść o sile marzeń i o ambicjach. Aleksandra, mimo wszystkich trudności, nie rezygnuje ze swoich marzeń o pisarstwie. Jej determinacja i pragnienie spełnienia jako pisarka są inspirującym przykładem dążenia do realizacji swoich pasji mimo przeciwności losu. Postać Marianny natomiast pokazuje, że pozorne sukcesy nie zawsze przynoszą prawdziwe szczęście, a spełnienie można znaleźć w innych aspektach życia.
„Juno” to wielowymiarowa, dość specyficzna i aktualna opowieść, raczej dla ludzi w średnim wieku. I im przede wszystkim ją polecam 💙