Sięganiu po książki wydawnictwa Novae Res towarzyszy niemały stres. To ono w końcu odpowiada za moje najbardziej spektakularne czytelnicze rozczarowania. Dlatego do lektury biografii Tupaca Shakura zabierałem się jak pies do jeża. Wciąż obawiałem się, że zdzieli mnie po twarzy, ale spotkało mnie niezwykle miłe zaskoczenie – książka jest napisana naprawdę dobrze, pozbawiona błędów edytorskich, a narracja wciąga już od pierwszych stron.
Trzeba tu oddać Łukaszowi Skibińskiemu, że chwyta naszą uwagę pierwszym rozdziałem i utrzymuje ją aż do końca, nawet jeśli (siłą rzeczy) nie wszystkie rozdziały są dla nas równie interesujące. To biografia, która została napisana z konkretnym pomysłem. Autor potrafi posługiwać się językiem polskim (co niestety nie jest regułą wśród wydawniczych nowości) na tyle swobodnie, by przemycać do książki drobne żarciki i co jakiś czas puszczać do nas oko. Jest to jednak również biografia z tezą, z którą osobiście się nie zgadzam, bo choć nie odmawiam nikomu prawa, aby stawiać pomnik Tupacowi, to jednak Łukasz Skibiński nieco przesadził z jego rozmiarem i szlachetnością materiału z jakiego postanowił go stworzyć.
NIEŁATWA HISTORIA
Tupac Shakur znany jest pokoleniu, które w latach 90-tych oglądało MTV. Pytanie jednak co o nim faktycznie wiemy? Rozpoznałbym go na zdjęciach i byłbym w stanie stwierdzić, że to raper, który został zastrzelony. Tutaj moja wiedza się kończyła, dlatego zdecydowałem się przeczytać biografię autorstwa Łukasza Skibińskiego. Na czym polegał fenomen Tupaca? Przecież w latach 90-tych zastrzelono na świecie znacznie więcej ludzi, których nie jestem w stanie rozpoznać na zdjęciach. Coś jednak musiało Tupaca Shakura na tyle wyróżniać, że zapisał się w społecznej świadomości (nawet jeśli tylko dość powierzchownie).
Łukasz Skibiński podchodzi do tematu bardzo rzetelnie. Kreśli nam w pierwszej części swojej książki cały kontekst w jakim funkcjonował Tupac Shakur. I nie chodzi jedynie o ten kontekst najbliższy, rodzinny. Chodzi o kontekst społeczny Stanów Zjednoczonych, które chyba do dziś nie do końca uporały się z kwestią rasizmu.
Choć nie ma w tej biografii przestrzeni na gruntowne przedstawienie całej historii, to jednak w telegraficznym skrócie autor opisuje nam walkę czarnoskórych o równe traktowanie. Sporo miejsca poświęca przede wszystkim dwóm postaciom z sztandarów, o odmiennym podejściu do niewątpliwego problemu z jakim mierzyła się Ameryka. Zanim poznamy Tupaca Shakura, mamy możliwość dowiedzieć się więcej o Malcolmie X, który wzywał do otwartej walki z rasizmem (z akcentem na słowo walka). Łukasz Skibiński odwołuje się też do osoby Martina Luthera Kinga, który chciał osiągnąć ten sam cel (równość), ale zmierzał tam inną, pokojową drogą.
Dlaczego tyle miejsca w biografii Tupaca Shakura autor poświęca Malcolmowi X i Martinowi Luther Kingowi? To staje się jasne w dalszej części książki. Łukasz Skibiński stawia ich wszystkich w jednej linii. Uważa, że Tupac Shakur był nie mniej zasłużony (o ile nie więcej) na polu walki z rasizmem, niż tych dwóch, powszechnie znanych liderów.
CZARNY JEZUS?
To bardzo odważna teza. Autor oczywiście ma do niej pełne prawo, tak jak czytelnik ma prawo uśmiechnąć się pod nosem i pokręcić z niedowierzaniem głową. Mówi się, że im głębiej w las, tym więcej drzew. W przypadku omawianej biografii, im więcej stron za nami, tym odważniejsze są stwierdzenia Łukasza Skibińskiego:
„Jego znajomi i sąsiedzi ginęli od kul z dużo bardziej błahych powodów. Tupac zaś stał w jednej ławie z takimi osobistościami jak Malcolm x i Martin Luther King, choć wydaje się to dla wielu przesadą. Nie umiało więc inaczej o sobie i swojej przyszłości myśleć, jak tylko w kategoriach zagrożenia. Twierdził, że nie dożyje trzydziestki. Była to tylko kwestia czasu.”
„Bez względu na to czy Tupac robił to umyślnie, czy też nie, wpisał się w pewien ewangeliczny model: postępowaniem przysporzył sobie wrogów, został opuszczony przez najbliższych i osądzony przez media oraz społeczeństwo, a osoby pragnące jego odejścia skazały go na śmierć. Tupac, tak jak Jezus, kroczy ku swojej Golgocie z krzyżem symbolicznie wytatuowanym na plecach oraz w koronie z bandany. Czy komuś się to podoba, czy nie – był, jest i będzie rewolucjonistą na wzór buntownika z Nazaretu, który był równie niewygodny dla współczesnych mu ludzi.”
Zestawianie Tupaca z Chrystusem jest dla mnie naprawdę dużą przesadą. Łukasz Skibiński robi to jednak konsekwentnie, rozpisując się na temat tego, że czarnoskóra społeczność poszukiwała i potrzebowała czarnego Jezusa. Rzekomo odnajduje go w osobie Tupaca. Czy rzeczywiście?
Już pojawiające się w pierwszej części książki porównywanie Tupaca do starotestamentowego Jeremiasza, płaczącego proroka, jest w moim odczuciu sporym nadużyciem. Mógłbym jednak znaleźć pewne punkty styczne – pełne emocji obnażanie bezprawia, które toczy Stany Zjednoczone, tak jak niegdyś działo się to w pokoleniu Judy. Jednak tym, którzy próbują określać Tupaca mianem oczekiwanego przez uciśnionych posłańca Bożego, mogę tylko zacytować słowa prawdziwego Mesjasza, Jezusa Chrystusa:
„Strzeżcie się fałszywych proroków. Przychodzą oni do was w owczej skórze, wewnątrz jednak są drapieżnymi wilkami. Rozpoznacie ich po ich owocach. Bo czy zbiera się winogrona z cierni albo figi z ostu? Podobnie każde dobre drzewo wydaje dorodne owoce, a drzewo zepsute — owoc bez wartości. Dobre drzewo nie może wydawać marnych owoców, a drzewo zepsute dorodnych” (Mateusza 7:15-18).
OWOC ŻYCIA TUPACA SHAKURA
Należy sobie zatem zadać pytanie o to jakie były nie tylko słowa Tupaca, ale jakie było jego życie. Co do warstwy artystycznej, dość gruntownej analizy kolejnych płyt dokonał Łukasz Skibiński w następujących po sobie rozdziałach. Wsłuchiwał się nawet w to co znajduje się w tle poszczególnych nagrań i wyciąga z tego ciekawe wnioski, porównując Tupaca do proroka albo psalmisty.
Niewątpliwie jest to artysta, który wywarł spory wpływ na otoczenie. Jednak czy na tyle trwały, by stawiać mu taki pomnik i oddawać niemalże boską cześć?
„Po śmierci Tupaca zaczęto malować obrazy, na których on sam przybiera postać Chrystusa. Czuł się namaszczony, by przyjąć na siebie brzemię misji, którą nie każdy raper mógłby udźwignąć. Świadczy o tym muzyka i jej wpływ na kolejne pokolenia. Głos Tupaca nie milknie, mimo że fizycznie został unicestwiony. Jak w przypadku Malcolma X i wielu innych afroamerykańskich aktywistów, tak i tutaj wyrok był kwestią czasu. Jego nieustępliwość, młodzieńcza pasja i świadomość społeczna wyhodowana na gruncie spuścizny Czarnych Panter zwiastowała smutne konsekwencje dla czarnego obywatela białej Ameryki. Do dziś nie wiemy, kto konkretnie podjął decyzję o usunięciu Tupaca ze sceny polityczno-muzycznej. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone i nikt nie wie, czy kiedykolwiek prawda wyjdzie na jaw. Jedno jest pewne – stoi za tym konkretny człowiek. Człowiek więc jest sprawcą wszelkiego zła na świecie. Człowiek i zdolność do kłamstwa, który to urosło do rangi kultu: prawda w oczach ludzi fałszywych będzie zawsze brana za bluźnierstwo. Tupac stał się kozłem ofiarnym, wypełniając jedynie to, czego nauczyła go matka – bycie prawdomównym i wyrażanie swojego zdania. Miał prawo czuć się zwierzyną łowną lub nawet męczennikiem, wystawionym na pożarcie lwom, ponieważ to samo uczyniono także z Jezusem. Nie został ukrzyżowany przez obcym mu naród czy nową religię– wyrok zapadł dzięki zaangażowaniu swoich.”
Autor biografii uparcie wraca do zestawiania Tupaca z Jezusem. Jednak Chrystus nie cierpiał za swoje grzechy. Tupac natomiast trafił do więzienia (oraz zginął) nie za winy innych, ale za to jak prowadził swoje życie. Zarzut gwałtu, narkotyki, nawoływanie do nienawiści, gangsterskie porachunki. Choć sam wyrwał się z biedy, to jednak trudno uznać go za filantropa. Kule dwukrotnie go dosięgały nie dlatego, że wzywał świat do miłości i wzajemnego szacunku. Nawet jeśli gdzieś w środku tego pragnął, nie to było bezpośrednią przyczyną jego śmierci. Stało się to na ulicy w Las Vegas, miasta grzechu, niewiele po tym jak kamery zarejestrowały jego udział w bójce. Zatem „rozpoznacie ich po ich owocach”. Niech każdy samodzielnie odpowie sobie na pytanie kim był Tupac Shakur: prorokiem-męczennikiem czy artystą-bandytą?
Biografię polecam, bo czyta się ją dobrze. Nie ogranicza się jedynie do przybliżenia osoby Tupaca Shakura. Choć koniec końców nie mogę zgodzić się z wnioskami autora, to jednak jego książka dała mi sporo do myślenia… a za to przecież książki tak cenimy.
Wciągająca i refleksyjna biografia jednego z najbardziej wpływowych artystów wszech czasów – Tupaca Shakura. Tupac Amaru Shakur, jedna z najważniejszych postaci sceny hip-hopowej lat 90. Wychowany p...
Wciągająca i refleksyjna biografia jednego z najbardziej wpływowych artystów wszech czasów – Tupaca Shakura. Tupac Amaru Shakur, jedna z najważniejszych postaci sceny hip-hopowej lat 90. Wychowany p...
O bohaterze dzisiejszej książki słyszał chyba każdy. Tupac Amaru Shakur (16. 06. 1971 - 13. 09. 1996), znany również pod pseudonimami 2Pac i Makaveli, był amerykańskim raperem i autorem tekstów, zagr...
Włączam sobie Changes i zagłębiam się w lekturę. Tak było, gdy zaczynałem czytać pierwsze strony biografii Tupaca Amaru Shakura, spisaną przez Łukasza Skibińskiego. To pozwoliło przypomnieć sobie sta...
@biegajacy_bibliotekarz
Pozostałe recenzje @atypowy
Nie ma niczego nowego pod słońcem…
"Niewidzialni mordercy" autorstwa Anny Trojanowskiej to zgrabnie napisana podróż przez różne okresy i rodzaje epidemii, które ukształtowały historię ludzkości. Autorka p...
Jak syberyjskie striptizerki mogą pomóc nam w przemawianiu?
Bardzo zależało mi na tej książce, ponieważ zdarza mi się przemawiać publicznie. Spędziłem z nią sporo czasu i wiem, że poświęcę jej jeszcze wiele godzin w przyszłości. ...