Psy? Koty? Króliki? Czy może inne zwierzęta, które macie i kochacie nad życie?
Ja mam Tequillę - biszkoptową labradorkę ❤️
Umaszczenie nieprzypadkowe, bo za ciasteczko jest w stanie zrobić naprawdę wiele🍪
___
Państwo Bożena i Leon Troczowie prowadzą gospodarstwo agroturystyczne "Zielony Zakątek", w którym można znaleźć spokój i odpoczynek od miejskiego gwaru, a dzięki panującej tu rodzinnej atmosferze, każdy ma szansę poczuć się w tym urokliwym miejscu, jak w domu. Niestety, nawet tutaj nie zawsze bywa sielsko i anielsko.
Każdy z bohaterów bowiem oprócz radości, przeżywa również troski, mierzy się z przeciwnościami losu, pokonując trudy dnia codziennego. Musi podejmować decyzje, które nie zawsze są łatwe. Każdy ze swoją historią i z własnym bagażem doświadczeń.
Mimo tego zewsząd czuć atmosferę przyjaźni, życzliwości czy wzajemnej sympatii i od razu tak jakoś cieplej człowiekowi w okolicach serca się robi.
Niestety są również takie sytuacje, od których to serce pęka. Przemoc wobec zwierząt to dla mnie temat, o którym czyta mi się bardzo trudno, dlatego były momenty, w których łza w oku się zakręciła.
___
Każda powieść świąteczna skłania mnie do zadumy i refleksji. Tutaj Autorka zwraca szczególną uwagę na to, aby cieszyć się małymi rzeczami, koncentrować na byciu razem i cieszyć z możliwości spędzania wspólnych chwil. To historia, w której nie zabrakło smutku, ale pojawiły się również elementy humorystyczne, a wszystko to doprawione zostało dużą dawką miłości i wzruszenia oraz szczyptą magii i nadziei.
Czyli dokładnie tym, co moim zdaniem w każdej świątecznej książce znaleźć się powinno.
___
Mówi się że miłość niejedno ma imię i ta historia pokazuje, że dokładnie tak jest.
Mamy tu zarówno miłość dojrzałą, miłość taką pierwszą i jeszcze nieśmiałą i piękną, pełną oddania miłość do naszych ukochanych czworonożnych przyjaciół.
To historia, której częścią chciałabym się stać.
Byłabym szczęśliwa, będąc gościem wigilijnej kolacji w "Zielonym Zakątku", tak pełnej miłości, świątecznego klimatu, rodzinnej atmosfery, zapachu pierników i mojego ukochanego sernika.
Ta opowieść z pewnością zyskuje na znaczeniu, kiedy dowiadujemy się, że filarem tej historii były prawdziwe wydarzenia.
Polecam szczególnie wszystkim miłośnikom zwierząt i każdemu, kto potrzebuje promyka nadziei nie tylko na święta.