,,Musisz przedstawić swoją wizję. Musisz ją wykonać. To twoja historia. Twoje rozumienie istoty piękna. To opowieść o rzeczach, które cię zainspirowały, i o tym, jak je wykorzystujesz.''
Ostatnio chciałam przeczytać książkę przeznaczoną dla nastolatek, o ich codziennych problemach, wzlotach, upadkach. Dlatego właśnie sięgnęłam po Projekt C i tego po tej pozycji oczekiwałam. O tym czy dostałam do końca to, czego chciałam, dowiecie się w dalszej części recenzji.
Powieść Sophii Bennet opowiada o trzech przyjaciółkach - Nonie, której pasją jest moda, Edie, która zajmuje się ratowaniem świata i Jenny, która zagrała właśnie pierwszą rolę w hollywoodzkim filmie. Któregoś dnia przez przypadek spotykają cichą, nieśmiałą i zaniedbaną dziewczynkę z Afryki o imieniu Crow. Ma dwanaście lat, kiepsko idzie jej z czytaniem, ale za to fantastycznie rysuje i czyta - stwarza coś, co na początku wydaje się być czymś niemożliwym. Tak właśnie rodzi się wspólne przedsięwzięcie - Projekt C,za którym stoją trzy zupełnie zwariowane nastolatki. Ich celem jest pomóc Crow, zarówno w dziedzinie mody, czytaniu jak i w odnalezieniu rodziny. ,,Szalona, dowcipna, tętniąca życiem historia osadzona w świecie mody.''
Historię widzimy oczami Nonie, tej która według innych nie potrafi się normalnie ubrać, a jej babcia tak wyraża się o jej stylu: ,,-W co ty się ubrałaś, dziecko? Wyglądasz jak druciak do szorowania naczyń.'' Myślę, że dzięki takiemu zabiegowi powieść stała się ciekawsza, chociaż nie ukrywam, że chciałabym przeczytać, co o tym wszystkich sądziła sama Crow, która rzadko kiedy zabierała głos. Co sądzę o książce? Uważam, że warto ją przeczytać, ponieważ możemy dzięki niej nauczyć się wielu rzeczy. Jest to bez wątpienia mądra, trochę dowcipna pozycja, po którą mogą sięgnąć praktycznie wszyscy.
Język jest prosty, dzięki czemu powieść czyta się naprawdę szybko, mimo że nie wciąga aż tak bardzo jak tego po niej oczekiwałam. Fajnie się czytało, ale zabrakło mi w niej czegoś niezwykłego, czegoś po czym zapamiętałabym ją na naprawdę długo. Nie spotkamy tutaj jakichś niezrozumiałych słów związanych z modą, mogą jedynie pojawiać się nazwiska takie jak Lagerfeld, ale myślę że wiele osób będzie kojarzyło go i innych. Warto wspomnieć również o oprawie, która jest świetna. Po pierwsze okładka, dzięki której możemy domyśleć się o czym może ta powieść być, a po drugie ciekawie ozdobione strony, dzięki którym trzymanie i czytanie tej lektury to sama przyjemność.
Wspominałam wyżej praktycznie o samych plusach, a o minusach niestety też muszę. Może zacznijmy od tego, że od pozycji tej bije naiwność, która strasznie denerwowała mnie podczas czytania. No bo, bądźmy szczerzy, jaka nastolatka zrobiłaby z pomocą przyjaciółek pokaz mody, w którym wzięliby udział ważni ludzie z tej branży? Irytowała mnie też jedna z bohaterek, a mianowicie Jenny - całkiem świeżutka gwiazda, która myśli że dzięki zmianie stroju chłopak do którego coś czuje w końcu coś poczuje do niej. A wiadome jest, że nie szanuje on dziewczyn i zmienia je jak rękawiczki. Projekt C jest też przewidywalny i to nawet bardzo. Autorka chyba nie zaskoczyła mnie niczym, bo zanim coś się wydarzyło ja już wiedziałam jak to się rozegra..
Wspomnijmy jeszcze o innych postaciach. Nonie, o której pisałam wcześniej według mnie jest całkiem sympatyczną bohaterką, która nie potrafi rysować i ubierać się właściwie też, mimo że moda to jej hobby. Jest bohaterką z krwi i kości, którą łatwo jest sobie wyobrazić jako normalną dziewczynę robiącą milion rzeczy na sekundę. Edie, która prowadzi bloga i stara się ratować świat również polubiłam, mimo że raz ją skreśliłam po pewnej rzeczy, którą zrobiła, dzieki której jej blog stał się bardziej popularny. Crow wydaje mi się najciekawszą osobą, jaką stworzyła Bennett. Zapewne dlatego, że była strasznie tajemnicza, nieśmiała, mało mówiąca i potrafiąca kochać w bardzo skryty sposób.
Reasumując, Projekt C uważam za całkiem udaną powieść, po którą zachęcam sięgnąć. Może nie jest to pozycja z fajerwerkami, ale jest to bez wątpienia mądra książka, o nastolatkach dążących do wyznaczonych przez siebie celów. Można dzięki niej trochę się pośmiać, trochę się podenerwować z naiwności i ogólnie rzecz biorąc, dobrze spędzić czas.