Już po przeczytaniu pierwszego tomu "Symfonii zmysłów" w mojej głowie kłębiło się wiele pytań, na które "Promotor" nie dał mi odpowiedzi, dlatego z niecierpliwością wyczekiwałam premiery kolejnej części. Liczyłam, że "Profesor" nieco rozjaśni mi umysł i sprawi, że w spokoju będę czekać na premierę ostatniej odsłony. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? Muszę przyznać, że Monika Magoska-Suchar doskonale wie, jak zagrać na nosie czytelników, ponieważ owszem "Profesor" udzielił mi odpowiedzi na kilka pytań, które nasunęły mi się po lekturze "Promotora" jednak pojawiły się w nim również kolejne niewiadome, których rozwiązania zostaną przedstawione dopiero w "Maestro".
Finał pierwszego tomu był nieco zaskakujący. Namiętny romans pomiędzy Elaclaire'em a Stellą Adano skończył się fatalnie. On wyjechał bez słowa, a ona została w Rzymie ze złamanym sercem, próbując zrozumieć, dlatego mężczyzna, który wprowadził ją do świata zmysłowych przyjemności, postanowił ją porzucić. Mogłoby się wydawać, że Stella za wszelką cenę będzie próbowała pogodzić się z jego odejściem i ułożyć swoje życie na nowo. Jednak uczucia, które zakiełkowały między nimi, nie dały się zagłuszyć. Stella, chociaż zraniona, chciała znać prawdę. Chciała wiedzieć, dlaczego Casare wyjechał, nie zadając sobie nawet trudu, by się z nią pożegnać.
Panna Adano w tajemnicy przed swoim ojcem i najlepszym przyjacielem postanawia aplikować do Juilliard School w Nowym Jorku, elitarnej szkoły dla wybitnie uzdolnionych muzyków, w której obecnie wykłada Cesare. Kiedy mężczyzna spotyka ją na przesłuchaniu wstępnym, nie kryje swojego niezadowolenia z jej przyjazdu do USA, co dobitnie wyraża w wystawionych dziewczynie notach. Czy zatem dziewczynie uda się dołączyć do grona studentów Juilliard School? Czy pod maską wrogości i obojętności Cesare próbuje ukryć uczucia, które żywi względem Stelli? Odpowiedzi na te pytania otrzymacie, sięgając po najnowszą książkę Moniki Magoskiej-Suchar.
Muszę przyznać, że po cichu liczyłam na to, że ten tom będzie bardzo podobny do pierwszego. Tajemniczy, pełen intryg, muzyki i wybuchów namiętności. W rzeczywistości znacznie od niego różnił, ale czy to znaczy, że był zły? Nie. Był po prostu inny.
Oczywiście nie zrozumcie mnie źle, ponieważ zdecydowanie nie brakuje w nim ognia pożądania, który rozpala do czerwoności. Gorące sceny to niewątpliwie coś, co autorka potrafi opisywać pierwszorzędnie — namiętnie i ze smakiem, bez zbędnego wulgaryzmu, który często dominuje w tego typu książkach. Dlatego, jeżeli chodzi o te fragmenty książki, w których ten ogień występował, wydawały mi się nawet bardziej przemyślane, niż w pierwszej części. Zatem jeżeli chodzi o tę część relacji pomiędzy Cesare'em a Stellą, można stwierdzić, że w tej kwestii doskonale się rozumieli i uzupełniali. Jednak w innych kwestiach nie było już tak kolorowo.
W tym tomie Stella pokazuje inną stronę swojej osobowości, próbując za wszelką cenę udowodnić, że nie jest już zahukaną i stłamszoną panną z dobrego domu. Sprawia wrażenie krnąbrnej i pewnej siebie, chociaż od czasu do czasu, zdarza jej się dopuścić do głosu starą wersję siebie. I ta zmiana zdecydowanie przypadła mi do gustu.
Natomiast inaczej jest w przypadku Cesare'a. Przyjazd Stelli do USA i ewolucja, jaka w niej zaszła, zdecydowanie wytrąciły go z równowagi, co w przypadku człowieka, który lubi mieć wszystko pod kontrolą miało dość zaskakujące skutki. I w zasadzie te wszystkie zmiany zupełnie by mi nie przeszkadzały, gdyby główni bohaterowie poświęciliby swój czas i energię na chwilę szczerej rozmowy, która pozwoliłaby wyjaśnić wszystkie nieporozumienia i wątpliwości, które nawarstwiały się z każdym ich kolejnym spotkaniem.
"Profesor" to historia, która wywołała we mnie wiele skrajnych emocji. I chociaż bardzo lubię, kiedy książka, którą czytam, okazuje się prawdziwym emocjonalnym rollercoasterem, jednak w tym konkretnym przypadku czułam mały niesmak. Dlaczego? Uważam, że publikacja zawierała zdecydowanie zbyt wiele scen, które zwyczajnie doprowadzały mnie do szału i sprawiały, iż miałam ochotę wejść do książki i mocno potrząsnąć głównymi bohaterami, aby przemówić im do rozsądku.
Natomiast samo zakończenie kolejny raz pozostawiło mnie z mnóstwem pytań bez odpowiedzi. Jestem bardzo ciekawa, cóż takiego wydarzyło się w tej przerwie między ostatnim rozdziałem a epilogiem, dlatego z niecierpliwością będę wypatrywać daty premiery ostatniego tomu "Symfonii zmysłów".