"Dobrze już mieć po co żyć. Musisz znaleźć coś, co warto walczyć. To daje punkt oparcia i powód, żeby wstawać każdego ranka. Dlatego będziesz chciał przetrwać. Czasami wystarczy Sama chęć, żeby sobie poradzić, bo kiedy dajesz za wygraną tutaj... - wskazała palcem serce - ... wtedy jesteś już praktycznie martwy"
Kiva Meridan jest w więzieniu, gdzie pracuje jako uzdrowicielka. Pewnego dnia pojawia się tam Zbuntowana Królowa, która ma wziąć udział w próbie przetrwania a bohaterka otrzymuje polecenie od rodziny, żeby utrzymać ją przy życiu. Jednak ze względu na stan zdrowia Kiva decyduje się ją zastąpić.
Czy Kiva przetrwa próbę czterech żywiołów? Czy da sobie radę? Jakie tajemnice wyjdą na jaw?
Kiva od 10 lat przebywa w więzieniu. Nie jest to byle jakie więzienie, bo owiane bardzo złą sławą więzienie Zalindovu. Trafiła tam razem z ojcem, a po jego śmierci przejęła jego rolę uzdrowicielki. Zważywszy na warunki jakie tam panują to trafiła jej się dobra praca, pomijając oczywiście to, że dziewczyna w ogóle nie powinna trafić do więzienia. Już w wieku 7 lat poznała okropieństwo tego co tam się dzieje.
"Nikt nienawidził Kivy bardziej niż ona sama, lecz nie żałowała swoich wyborów, bez względu na cenę, jaką przyszło jej za nie zapłacić"
Zalindov to bardzo złe i okrutne miejsce. Przebywają tam więźniowie ze wszystkich stron królestwa bez względu na to co zrobili, przy czym niektórzy mają szczęście i trafiają tam na mniej wyczerpującą pracę. Są tam różni więźniowie i za różne przestępstwa, a tak samo źle traktowani. Jakoś ciężko porównać kogoś kto wylądował tam za podpalenie i kogoś, kto zamordował swoje dzieci a następnie sprzedawał ich mięso, prawda? A jednak każdy z nich tam wylądował i nie ma szans aby opuścić mur tego więzienia. Ucieczka jest wręcz niemożliwa, a praca w więzieniu powoduje, że raczej nie da się tam długo przetrwać. Jednak chyba najgorsze co tam jest to sami strażnicy. To potwory a nie ludzie. Okrutni, bezwzględni, kochający torturować. Okrucieństwo, zabawa i znęcanie się nad ludźmi do tego sprowadza się ich praca. Mimo, że oficjalnie nie jest to dopuszczalne to jednak kto się przejmuje zakazami, prawda?.
"Wygrawerowane w metalu numer identyfikacyjny nieustannie przypominał Kivie, że jest nikim i niczym i że niestosowne słowa, zachowanie lub choćby rzut oka na niewłaściwego człowieka w niewłaściwym czasie mogły oznaczać dla niej wyrok śmierci"
Kiva to bardzo silna bohaterka. Naprawdę silna, bo przerwać tyle lat w takich warunkach to trzeba być naprawdę bardzo silnym. W ciągłej niepewności, w niebezpieczeństwie, w napięciu przed atakiem. Rola uzdrowicielki, jak i „sympatia” naczelnika więzienia zapewniają jej względną nietykalność ze strony strażników a zarazem nienawiść ze strony więźniów. Przez wszystkich jest uważana za "rzeźniczkę bez serca" a to tylko niektóre z przezwisk. Jest w stanie wytrwać dzięki nadziei i czemuś jeszcze... Kiva wierzy w to, że jej rodzina kiedyś po nią przybędzie. Podziwiam ją za ta wiarę, bo od 10 lat dostaje te same identyczne listy. Za każdym razem brzmią tak samo.
"Jesteśmy bezpieczni. Przeżyj. Przybędziemy"
Smutne, po prostu smutne. Przez 10 lat, a to przecież szmat czasu! Tylko jakieś wiadomości z tekstem, że są bezpieczni i przybędą. Żadnego pytania o to co u niej, czy ona jest bezpieczna, jak się czuje i czy w ogóle jest w stanie dalej wytrwać w tym więzieniu. Przez 10 lat wiadomość "przybędziemy", ale kiedy to nastąpi?.
Dziewczyna podczas całego pobytu w więzieniu stara się nie przywiązywać do nikogo. Jest to zrozumiałe, bo w więzieniu ciężko przetrwać. Jedyną osobą, z którą dziewczyna jest blisko jest Tipp. Pewnego dnia pojawia się jednak nowy więzień - Jaren, który jest inny od reszty. Kiva trzyma go na dystans jednak z czasem jej mur zaczyna się kruszyć...
W pewnym momencie wszystko się zmienia. Do więzienia trafia Zbuntowana królowa a król i królowa chcą ją przykładnie ukarać. Dopiero wówczas Kiva otrzymuje istotniejszą wiadomość od rodziny.
"Nie da jej umrzeć. Przybywamy"
To smutne, że dopiero wówczas zdecydowali się podjąć działania. Tylko czy faktycznie im się to uda? Czy w ogóle podejmą jakieś działania? Więzienie słynie z tego, że nie da się do niego ani wejść i ani wyjść. Jest to wręcz niemożliwe.
Kiva zostaje postawiona w trudnym położeniu. Dodatkowo otrzymuje groźby z dwóch stron, ale obie sprowadzają się do tego samego – ma zrobić wszystko, aby Zbuntowana Królowa przystąpiła do próby. Tylko jak ma to zrobić, kiedy ta jest cały czas nieprzytomna? Kiva decyduje się na dosyć odważny, a może głupi? krok. Mianowicie, zajmuje jej miejsce. Jednak ma pewne powody. Jakie?
"(...) sama dokonała tego wyboru i musiała żyć – lub też umrzeć - z konsekwencjami tej decyzji"
Próby żywiołów to nie jest coś łatwego. Zwykły człowiek nie ma szansy ich przetrwać. A czy Kiva da radę? To co się podczas tych prób dzieje jest okrutne i wręcz niemożliwe, co pokazuje już pierwsza próba, która kończy się dosyć zaskakująco. Co będzie dalej?
Jaren jest dla dziewczyny dużym wsparciem. To troskliwy i opiekuńczy bohater. Tajemniczy i wiele jeszcze odkryje. Polubiłam go. Jest to bohater, który nie raz zaskoczy.
"Masz rację, nie powinienem toczyć bitew w twoim imieniu. Ale jeśli mi pozwolisz, stanę u twojego boku, gdy będziesz walczyła"
Bardzo polubiłam Tippa. Sympatyczny dzieciak, który mimo sytuacji w jakiej się znalazł jest jaki jest. Moją sympatię również zyskała strażniczka - Naari. Jedyny ludzki strażnik w tym więzieniu. Ma całkiem inne poglądy. Jest to zaskakująca postać.
3. Akcja w książce jest dosyć powolna, momentami się troszkę dłużyła. Liczyłam na więcej akcji. Za mało było dla mnie prób żywiołów. Autorka mogłaby im poświęcić znacznie więcej miejsca. Są one dosyć krótkie, ale podczas nich nie brakuje napięcia i emocji. Sama postać Zbuntowanej Królowej była tak słabo wykreowana. Wszyscy o niej mówią, jest sławna i tyle rzekomo zrobiła, a po tym jak trafiła do więzienia to ciężko było myśleć o niej w tej sposób. Ciężko było sobie wyobrazić, że ta osoba, która jest w więzieniu jest tą samą, której obawia się król i królowa i że stoi ona na czele buntowników.
”(...) była gotowa do walki i zamierzała walczyć ze względu na tych, którzy potrzebowali jej w Zalindovie. Poza jego murami również byli ludzie, których pragnęła ponownie zobaczyć"
Im bliżej końca tym zaczyna się robić coraz bardziej ciekawie i bardzo zaskakująco. Coraz więcej się dzieje, nie brakuje emocji i napięcia. Takich zwrotów akcji się nie spodziewałam. A zakończenie? Wow.
"The prison healer. Próby żywiołów" to książka, w której akcja nie dzieje się szybko. Przyjemnie się czyta, a zakończenie pozostawiło niedosyt i naprawdę bardzo się cieszę, że w domu mam drugi tom i mogę od razu się za niego zabrać. Ta końcówka podważyła wszystko. Dosłownie wszystko. Jednak spowodowała również, że pojawiło mi się wiele pytań i jestem ciekawa jak zostanie to wyjaśnione w kolejnym tomie.