Książka "Nieuniknione..." jest w rzeczywistości sprawozdaniem z badań dotyczących alfabetyzacji osób w przekroju wiekowym 15-40 lat. Było to badanie podłużne, czyli odbywało się w przeciągu 26 lat na uczniach opuszczających szkołę podstawową w 1972 roku, następnie te same osoby zbadano jako trzydziestolatków w 1989 roku oraz jako czterdziestolatków w 1998.
Aby zrozumieć i zainteresować się tymi badaniami, trzeba na początek wiedzieć, czym jest alfabetyzacja. Otóż jest to umiejętność cichego czytania ze zrozumieniem. Możecie mi wierzyć lub nie, spory procent Polaków ma problemy z tą umiejętnością - nazywa się ich analfabetami funkcjonalnymi: potrafią czytać w sensie czysto technicznym, ale nie potrafią zrozumieć, co przeczytali nie dlatego, że są dyslektykami, tylko po prostu nie nabyli takich umiejętności na początku swej edukacji. To jest dramat, bo świadczy to o poziomie szkolnictwa podstawowego w Polsce XX a nawet XXI wieku.
Nie będę tu opisywać szczegółowych raportów z badań, niemniej jednak warto podkreślić, że osoby o wysokim poziomie alfabetyzacji bardzo dobrze funkcjonowały w czasach komunizmu, podjęły studia lub przynajmniej zdały pomyślnie maturę i tak samo dobrze, a czasami nawet lepiej radzą sobie w dobie demokracji. W czasach młodości były one motywowane i mogły liczyć na wsparcie bliskich, co znacznie wpłynęło na ich wykształcenie i karierę zarówno na szczeblu zawodowym jak i w życiu prywatnym.
Niestety analfabeci wtórni, jak wynika z badań, mieli gorszy start w szkole podstawowej, co odbiło się na wynikach końcowych, późniejszej pracy i kontaktach z innymi ludźmi. Analfabeci najczęściej zatrzymywali się na poziomie szkoły zawodowej i podejmowali pracę fizyczną. Znacznie częściej osoby te po przełomie 1989 roku pozostawały bez pracy lub też wyrabiały sobie rentę. Narzekały też na zmiany ustrojowe, bardziej polegały na wsparciu ze strony państwa i Boga.
Co ciekawe - im wyższy stopień alfabetyzacji u danej osoby, tym chętniej spędza wolny czas na czytaniu książek. Z badań wynika, że lektury to hobby 47% przebadanych osób z dobrym poziomem alfabetyzacji, natomiast w przypadku słabego poziomu miłośników czytania było ponad dwukrotnie mniej - 20% (chociaż i tak uważam, że to wiele, wziąwszy pod uwagę, że nie zawsze rozumieją, co czytają...
To jedna z nielicznych książek zawierających raport z badań, którą przeczytałam z miłą chęcią. Jest to bardzo interesujący i bardzo ważny z punktu widzenia kształcenia i życia w współczesnym świecie przyszłych pokoleń temat - warto wyciągać daleko idące wnioski z tak niepokojących raportów. Oczywiście znalazły się tam fragmenty, które nie przykuły mojej uwagi (np. kwestie polityczne), ale całość naprawdę dała do myślenia.
Warto zastanowić się, czy nasze dzieci potrafią czytać ze zrozumieniem, bo jak widać ma to ogromny wpływ na ich późniejsze losy. Zachęcajmy więc do czytania każdego młodego człowieka i nie czekajmy, aż opuści mury podstawówki - wtedy może być już za późno...