"Każdy człowiek jest winny czegoś (…) - Ty też".
Mam nadzieję, że za osiem lat będę sobie w spokoju czytała coraz to lepsze powieści Krzysztofa Koziołka. A obok mnie, w nieograniczonej ilości dostępna będzie woda, z której będę robiła sobie pyszną kawę.
Krzysztof Koziołek, rocznik 1978 to zielonogórzanin z urodzenia i zamieszkania, absolwent politologii na Uniwersytecie Zielonogórskim. Jest pasjonatem górskich wędrówek i kibicem żużla. Autor zadebiutował w 2007 r. powieścią sensacyjną pt. "Droga bez powrotu", jest laureatem kilku nagród literackich. Znany także jako Bookman za swój kryminalny płaszcz uszyty z okładek książek.
Pandemia koronawirusa i wojna na Ukrainie zmieniły oblicze naszej planety. Ziemskie zasoby pozostają pod kontrolą kilku międzynarodowych korporacji, a narody walczą o wodę. Rok 2031, Polska zostaje podzielona na strefy, z której jedną jest Enklawa Zielona Góra. Właśnie tam kilku mieszkańców postanawia przeciwstawić się władzy, która nakłada na nich coraz to mniejsze dzienne limity wody. Grupie przewodzi Jan Krzyk, legendarny bohater, który w odpowiednim czasie nie wykorzystał swojej szansy.
Podczas lektury tej książki niewątpliwie można poczuć mocne pragnienie. Pragnienie typowo fizyczne dotyczące napicia się wody, której tak brakuje w powieściowym świecie i pragnienie by ten świat nigdy się nie urzeczywistnił. Świat, do którego zabiera nasz Krzysztof Koziołek to bowiem wyobrażenie dziejów ludzkości wyzwalające strach i zagrożenie. Świat, w którym za kradzież wody można otrzymać karę śmierci. Codzienność, w której przemieszczanie się każdego obywatela podlega ścisłej inwigilacji, a w kraju trwa niekończący się stan wyjątkowy. Te i wiele innych elementów świata fabularnego, które autor tak skrupulatnie zaprezentował w swojej powieści, budzi trwogę, rozpalając wyobraźnię czytelnika do czerwoności.
Nowa książka Krzysztofa Koziołka to postapokaliptyczny thriller, którego akcja osadzona zostaje w bardzo niedalekiej przyszłości. Thriller, którego fabuła przeraża i jednocześnie nie pozwala oderwać się od lektury tej książki nawet na chwilę. Autor pod płaszczem fikcji literackiej serwuje bowiem czytelnikom scenariusz, nad którym warto się pochylić. Warto zastanowić nad globalnymi procesami, jakie przecież dzieją się na naszych oczach oraz nad tym, ku czemu to wszystko zmierza. Jestem przekonana, że ta powieść może takie pogłębione refleksje wywołać.
"A potem już tylko nic" to swoisty prezent Krzysztofa Koziołka dla jego czytelników z okazji jubileuszu 15-lecia działalności twórczej autora. Prezent nietuzinkowy, bo będący powieścią akcji, której liczne zwroty potrafią wywołać konsternację, fundujący na końcu nieszablonowy finał. Całości tego niepowtarzalnego klimatu dopełnia odczuwalny absurd sytuacyjny i poczucie zagrożenia, jakie udziela się także czytelnikowi. Przeczytajcie koniecznie!