„[…](…) Chociaż w jednej kwestii muszę ci przyznać rację, ta nasza pogoń za zemstą nie przyniosła niczego dobrego. Nakręciliśmy się, szukaliśmy ukojenia w czymś, co go nam nie przyniesie. Zemsta wcale nie ocieka słodyczą, jest gorzka jak cholera. Zabija wszystko inne w życiu. Przypomina zazdrosną kochankę, która nie pozwoli ci funkcjonować, kiedy o niej zapominasz. Mąci ci w głowie, wyżera od środka, kradnie najpiękniejsze chwile. Sprawia, że zaczynasz pogrywać z ludźmi, z którymi nie powinieneś tego robić […] […]”
Ta książka mną zawładnęła, oczarowała, pozwoliła, abym weszła do świata dorosłej i prawdziwej mafii ze wszystkimi konsekwencjach, a potem przeżuła kilka razy, rozwaliła moją bańkę, w której żyłam po skończeniu pierwszej części. Jestem w tak pozytywnym szoku, że totalnie nie wiem co napisać. Ten tysiąc myśli kłębiący się w mojej głowie nie pozwala mi skonstruować opinii, ale spróbuje.
Druga część opowiada o dalszych losach Lisy i Jamesa. Lisa po odkryciu starego dziennika ojca, nagle zaczyna rozumieć, że jedyną osobą, która może jej w tym pomoc jest James. Postanawia zrobić ten krok i zbliżyć się na tyle do niego, aby uzyskać informacje. Informacje kto i dlaczego zabił jej siostrę i ojca. Ale James ma też swój powód. Chce dostać również potwierdzenia, dowodów, do jakich dotarł ojciec Lisy. Z początku ich wzajemna fascynacja, wzajemne wykorzystywanie przeradza się w pożądanie, ogień, dzikość i namiętność. Są jak ogień i wulkan. Są jak chmury gradowe, które w każdej chwili mogą wybuchnąć. I pewnego dnia mury, leki, które budowali, opadają. Jedno spotkanie i jedna sytuacja sprawia, że walka, która prowadzili, zamienia się w wojnę.
Autorka stworzyła bardzo emocjonujący i dojrzały duet bohaterów. Bohaterów, którymi rządzą demony. Demony, które rozrywają ich od środka, przez co stają się bardzo delikatni i rozdarci emocjonalnie. Bohaterów, którzy jednocześnie się nienawidzą i kochają. Chcą żyć osobno, ale nie potrafią. Gdzieś w tym wszystkim przywdziewają maskę. Maskę kogoś innego. Lisa dojrzałej kobiety, która na wszelkie sposoby próbowała się dostać do Capo do szefa włoskiej mafii, do człowieka, który pomógłby jej rozwiązać wszystkiego problemy i odsyłać od dawna utracony spokój i wolność. Jednakże im bardziej zbliża się do niego, wnika w jego grube mury, przenika przez barierę lęku, którego on budował przez lata, zaczynać w niej kiełkować pożądanie, ogień namiętności, potrzeba dotyku i wątpliwości czy zaufać, czy nie.
James maskę chłodnego, bezwzględnego, stanowczego gangstera. Osoby, którego wszyscy powinni się bać, klękać przed nim i błagać o wybaczenie. Ale w głębi siebie jest zranionym przez ojca i życie chłopcem. Bojącym się zaufać, żyjącym zemstą na osobach, które w jego mniemaniu zabiły mu rodzinę. Ale tylko dzięki jednej osobie, która zburzyła mury, zaczyna żyć. Już nie przybiera wielu masek, ale pokazuje swą prawdziwa twarz.
Po tej lekturze jestem totalnie wypruta emocjonalnie. Autorka tak zawładnęła mną, że do tej pory się lekko trzęsę po skończeniu. Dostałam totalny ładunek skrajnie różnych emocjo. Bólu, strachu, płaczu, trzęsących się rąk, płytkiego oddechu, śmiechu, łez. Ale też ognia namiętności, buzującego podnieceni tam, gdzie powinno być, gęsiej skórki i gorących policzek. To było coś niesamowitego. Żadne słowa nie oddadzą tego co czułam podczas czytania. Autorka idealnie dopracowała każdy szczegół, każdą akcję i każdą postać w historii. Kartka po kartce odkrywała karty, jedne tajemnice się rozwiązywały, a inne pozostawiały nieodkryte. Tak, żeby kolejna część ponownie zaskoczyła.
W tej historii nie znajdziemy różowych scen, słodkich i przepełnionych cukrem akcji, gdzie dziewczyna dostaje pieniądze i miłość. A raczej dostaniemy obraz mafii, która rozrywa serca, zabija z zimną krwią osoby, które są niewygodne. Kara tych, co wymagają kary. Układa się z najgorszymi i przekupuje. To według mnie obraz prawdziwej mafii. Mafii, która nie liczy się z konsekwencji, ale bierze to co się jej należy. Ile razy stanęło mi serce przy każdej scenie mordu. Ile razy autorka przeszyła moje serce sztyletem gdy moi ulubieni
bohaterowie się rozstawali. A ile razy przywracała mi wiarę w to ze jednak będzie dobrze, to tylko ja wiem i mam nadzieję, że Wy też będziecie wiedzieli po przeczytaniu.
Zakończenie wbiło mnie w fotel, spowodowało, że rzuciłam książka i powiedziałam do mojego męża „Ja pierdolę i co teraz? Jestem pozytywnie zszokowana i jak ja dalej będę żyć!” Droga autorko gdybym miała czapkę, to bym ją zdjęła. To była mega historia. Podróż do wnętrza człowieka, jego historii i to, kim stał się za sprawą bestii zwanego ojcem. To coś, czego na co dzień się nie wie. Nikt tego nie widzi, bo każdy z nas zakład maski. Ale to, co zrobiłaś na sam koniec sprawiło ze teraz to ja układam dalszy ciąg historii. Proszę Cię, pisz jak najszybciej, bo ja się doczekać nie mogę i nie wytrzymam, jak się nie dowiem co dalej. A Wam polecam przeczytać. Bez zbędnych komentarzy, bo są niepotrzebne. Ta historia jest genialna.