"Dziesiąta symfonia" to jeden z wielu thrillerów powstałych na fali popularności Kodu Leonarda da Vinci. Anonimowy autor ukrywający się pod pseudonimem Joseph Gelinek zapewnia nam dwa wieczory przyzwoitej rozrywki jednak bardzo daleko mu do mistrzów gatunku.
Tytułowa "Dziesiąta symfonia" to rzekomo zaginione dzieło mistrza Ludwiga van Beethovena, święty graal miłośników muzyki klasycznej, żadnych pieniędzy i sławy kolekcjonerów a w końcu masonów. Istnienie zapisu nutowego leżało jedynie w sferze mglistych domysłów aż do czasu koncertu, który odbył się w madryckiej willi hiszpańskiego mecenasa sztuki.
Dla jednego ze słuchaczy, Daniela Paniagu`y, młodego zdolnego muzykologa z lokalnego uniwersytetu od razu oczywistym wydawał się fakt, że dzieło przedstawiane jako rekonstrukcja na podstawie niekompletnych notatek jest w rzeczywistości odnalezionym fragmentem symfonii, która wyszła spod pióra mistrza. Podejrzenia zamieniają się w pewność gdy dochodzi do brutalnego morderstwa kompozytora rekonstrukcji, a zarazem potencjalnego posiadacza oryginalnego dzieła. Muzykolog dołącza do ekipy śledczych w charakterze biegłego ponieważ na ciele denata odnaleziono tajemniczy tatuaż przedstawiający wiadomość zaszyfrowaną pod postacią nut na pięciolinii. Rozpoczyna się wyścig z czasem w poszukiwaniu kolejnych poszlak i wskazówek.
Warto dodać, że wspomniany tatuaż to jedyna tajemnica czekająca na rozwikłanie. Czytelnicy nie zostaną zabrani w podróż po różnorakich salach koncertowych czy muzealnych archiwach wodzeni tropami zostawionymi 200 lat wcześniej przez genialnego Beethovena.
Oprócz postępów śledztwa w sprawie morderstwa czytelnicy są świadkami wielu dysput na temat historii muzyki i życia Beethovena, co w pewnym momencie staje się dosyć nużące, kiedy zaczynają one przytłaczać i spowalniać akcję. Do finału śledztwa prowadzi niezwykła ilość zbiegów okoliczności i dosyć naciąganych wydarzeń. Wątek obyczajowy aż razi sztucznością i brakiem jakiejkolwiek głębi psychologicznej.
Książka ta z pewnością nie zapada na długo w pamięci. Jest to typowa lektura rozrywkowa, która idealnie umili nudny wykład lub długą podróż. Przed wystawieniem niższej oceny powstrzymało mnie ładne wydanie książki, dzięki czemu może być ozdobą domowej biblioteczki.