W relacjach międzyludzkich tak wiele się dzieje, że czasami łatwo się w tym pogubić. Żaden człowiek nie jest oczywistą istotą, która zachowuje się w sposób stuprocentowo przewidywalny. Zbiór doświadczeń, predyspozycji, możliwości i czynników środowiskowych sprawia, że przeżywamy różne emocje, działamy w różny sposób i postrzegamy rzeczywistość przez najróżniejsze pryzmaty. Zazwyczaj całkiem nieźle sobie radzimy w kontaktach społecznych, lecz czasami dochodzi do sytuacji bardziej skomplikowanych. Niektórzy z nas nie mają też wrodzonych umiejętności rozpoznawania emocji u siebie, u innych i nie potrafią spojrzeć na świat oczami drugiej osoby. Jak pomóc odnaleźć się takiej osobie w świecie społecznym, tak by i ona miała swoje miejsce wśród ludzi?
Pewnego dnia stała się rzecz niesamowita! Rzecz, która była mało prawdopodobna, a jednak się wydarzyła. Na planecie Ziemi wylądował statek kosmiczny, a w nim... Robot! Rozumiecie? Prawdziwy robot! Okazało się, że ma na imię NORO-1 i jest sympatycznie nastawiony do mieszkańców Ziemi. Ale czy na pewno? Czy Artur, który go znalazł, również tak uważa? By tego się dowiedzieć, musicie się zapoznać z książką "NORO-1. Bajka o relacjach i emocjach dla dzieci w spektrum autyzmu oraz ich najbliższych".
Niezmiernie się cieszę, że miałam możliwość zapoznać się z tą książką. W swojej edukacji oraz pracy zawodowej właśnie czegoś takiego potrzebowałam. Jestem fanką prostych rozwiązań, a gdy mam na myśli proste rozwiązania, to uważam, że takimi jest przede wszystkim szeroko rozumiana zabawa. A już na pewno sprawdza się to w przypadku dzieci. Ponieważ pracuję w poradni autystycznej, czuję potrzebę, by dać z siebie jak najwięcej, by jak najwięcej nauczyć te dzieci. Jednak są rzeczy, których nie da się przejść, są obszary, w których trzeba być subtelnym i są obszary, które wymagają systematycznej i długotrwałej pracy. Stąd wydawało mi się, że bajka "NORO-1" może dać nam wiele zabawy, przyjemności, ale też pogłębiać relacje społeczne u moich małych pacjentów w sposób niezbyt dla nich trudny. Czy tak było? Jak najbardziej!
Jednak zacznę od samego stylu autorki. Tutaj tak naprawdę nie ma wiele, co mówić, ponieważ jest typowo bajkowy. Lecz pisarka dbała o tym, by był konkretny i prosty. Nie mógł być przesadnie barwny lub odwołujący się do zbyt nierealnych rzeczy. Musiał znaleźć złoty środek między wspomnianą prostotą, a dobrą zabawą i według mnie to właśnie zrobił. W treści znajduje się wiele metafor, różnych powiedzeń oraz pojęć abstrakcyjnych. Momentami czuć w tym sztuczność i nienaturalność dialogów, ale ma to też swój głębszy sens. Dzieci ze spektrum autyzmu często biorą słowa wyjątkowo dosłownie, co wydaje się logiczne. W rzeczywistości nasz język jest o wiele bardziej skomplikowany i w olbrzymiej mierze bazujemy na jakiś mało logicznych wyrażeniach. Jeśli nie mamy trudności w sferze metaforycznej, to nawet nie zauważamy, jak często wymawiamy jakieś frazesy nie mające pokrycia w dosłowności. Dlatego ta książka jest świetnym kompendium takich powiedzeń, a że dokładnie tłumaczy wiele z nich, to poszerza horyzonty naszych dzieci.
Cała bajka wyróżnia się spójnością i ukazuje całą gamę różnorodnych ludzkich zachowań oraz emocji. Wskazuje, co jest ich przyczyną, jakie sytuacje mogą wywoływać dane emocje i jak sobie z nimi poradzić, zarazem rozumiejąc, że to naturalne, że się pojawiają. Jest to prosta ścieżka przez skomplikowane połączenia międzyludzkie. Wszystko ubarwiają wspaniałe ilustracje, które też są podpowiedzią, co dzieje się obecnie w historii. Według mnie może to pobudzać wyobraźnię i dawać możliwość lepszego zrozumienia. Natomiast na końcu każdego rozdziały znajdują się pytania do przeczytanej treści i podpowiedzi możliwych ćwiczeń również w oparciu o wcześniejszą treść. Ten aspekt spodobał mi się, bo też dla mnie jako psychologa jest jakąś inspiracją, jak uchwycić informacje pochodzące z tej bajki. Mogę sprawdzić, czy dziecko zrozumiało te treści oraz wyniosło coś konkretnego z nich.
W tej chwili korzystam już z tej bajki w mojej pracy. Co prawda dosłownie na ten czas zdecydowałam się wykorzystać bajkę w pracy z dziećmi z trudnościami w kontaktach społecznych, jednak nie będących w spektrum autyzmu. W przyszłości na pewno będę rozszerzać grono czytelników. I teraz mogę powiedzieć, że bajka autentycznie wywołuje zaintrygowanie u dzieci i z uwagą jej słuchają, a następnie omawiają ze mną, co się wydarzyło.
Takie książki jak "NORO-1" według mnie są fantastycznym rozwiązaniem dla każdego dziecka – niezależnie od jego trudności. Dzieci dobrze się bawią, słuchając bajki, a przy okazji poznają nowe powiedzenia i dostają przykłady możliwych sposobów radzenia sobie z emocjami.