Dzisiaj przychodzę do was z autobiografia Pana Józefa Stanisława Fronta pt; "Życie spisane patyczkiem"
Pan Józef napisał autobiografię ku przestrodze innym. Po nieudanym skoku do wody został sparaliżowany i większość życia spędził w pozycji leżącej. Mimo to potrafił spisać książkę. Co najciekawsze spisał ja patyczkiem -trzymając go w buzi wystukiwał litery i tak powstała jego autobiografia. Powiem szczerze ,że nie lubię biografii i autobiografii także. Jednak ,gdy przeczytałam opis książki i to ,że autor spisał go patyczkiem w buzi od razu chciałam ja przeczytać. Nawet za sam szacunek ,że nie poddał się i mimo ,że był sparaliżowany napisał książkę patyczkiem!
*********************************************
Pan Józef jako młody chłopak skoczył do wody i niefortunnie złamał kręgosłup. Co sprawiło, że był całkowicie bezwładny przez resztę swojego życia. Jednak ręce zostały mu tylko na wpół niewładne i dzięki temu mógł opierać się na łokciach. Nie będę ukrywać, że jest to książka dla osób o mocnych nerwach. Sama ,gdy ja zaczynałam na początku czułam ogromny smutek ,ale były też momenty ,że obrzydzenie. Zwykły człowiek, jak ja nie jest przyzwyczajony to tak mocnych opisów i naprawdę ogromnego smutku. Pan Józef na początku także był załamany, nawet próbował się otruć. Najbardziej przykre była opieka medyczna, w niektórych instytucjach. Naprawdę bardzo to przygnębiające. Bardzo ,ale to bardzo podziwiam Pana Józefa, że po jakimś czasie nie stracił chęci życia. Nie wiem czy sama dała bym radę w takiej sytuacji. Rozwijał się, interesował się nauką, a nawet naprawiał sprzęty elektroniczne. Odwiedził go nawet sam Jan Paweł II, który później został wybrany na papieża. Pan Józef nawet miał bogate życie uczuciowe ,miał sporo partnerek. Jako odpowiedzialny facet jednak kończył te znajomości dość szybko ,by nie być obciążeniem dla swojej partnerki. Bardzo to smutne,ale i odpowiedzialne. Niestety rodzice nie mogli się opiekować chorym synem i Pan Józef sam wziął sprawy w swoje ręce i odciążał ich jeżdżąc do różnych ośrodków, gdzie miał rehabilitację i opiekę medyczną. Jego problemem była wieczna infekcja pęcherza. Z racji,że był sparaliżowany ciągle miał problemy z oddawaniem fizjologicznych potrzeb. Były momenty np odleżyny, że opisy były tak mocne, aż było mi słabo. Musiałam odłożyć książkę, ale wiedziałam,że chce ja skończyć. Książkę warto przeczytać nawet ku przestrodze. Jak sam Pan Józef mówił - napisałem tą książkę ku przestrodze ,aby nie skakać do wody na niesprawdzonych wodach. Weźcie to sobie do serca. Książka 10⭐/10. Niestety Pana Józefa nie ma już z nami ,zmarł w ośrodku DPS parę lat temu. Za książkę dziękuję @wydawnictwofeniks