Pan Sebastian Sadlej w swojej najnowszej książce pt."Za szczytem" zabiera nas do górskiego świata pełnego tajemnic i niebezpieczeństw. Już sam wstęp tej historii był bardzo obiecujący - zapowiadał niezapominaną podróż przez mroczne zakamarki ludzkiej psychiki oraz górskiej scenerii, czy tak się właśnie stało? O tym za chwilkę ;)
"Za szczytem" to literackie połączenie tajemnicy, napięcia i głębokich relacji międzyludzkich, które wciągają już od pierwszej strony. Autor snuje opowieść o grupie na pozór zwykłych postaci, którzy spotykają się w górskiej chatce podczas burzy śnieżnej. To, co zaczyna się jako przypadkowe spotkanie, szybko przeradza się w mroczną zagadkę, gdy wszyscy obecni giną, a policja stara się rozwikłać, co tak naprawdę tam się wydarzyło...
W tym samym czasie, znana himalaistka - Alicja Kandora, wraca do rodzinnego Międzygórza, by zbadać śmierć swojej matki. To, co z początku wydaje się być samobójstwem, staje się punktem wyjścia dla dziewczyny do odkrycia mrocznych tajemnic miasteczka. Przeszłość splata się z teraźniejszością, a bohaterowie muszą zmierzyć się nie tylko z własnymi demonami, ale także z interesami osób, którzy nie chcą, aby prawda wyszła na jaw.
Jednym z najmocniejszych punktów tej powieści są postacie. Autor zgrabnie operuje emocjami bohaterów, co pozwala czytelnikowi szybko się z nimi utożsamić. Prawdziwy szok wywołuje finałowa rozgrywka, która pozostawia czytelnika z trudem pogodzonym z zakończeniem historii.
"Za szczytem" to nie tylko kryminalna intryga, ale także głębokie studium relacji międzyludzkich i konfrontacji z własną przeszłością. Dzięki temu „zabiegowi” książka zyskuje na wielowymiarowości i staje się niezapomnianym doświadczeniem dla czytelnika, który chłonie każdą stronę z zapartym tchem.
Czytelnik jest nieustannie trzymany w napięciu, co sprawia, że trudno oderwać się od lektury. Opisy górskich krajobrazów i surowego klimatu zimy przenoszą czytelnika bezpośrednio w tą niezwykłą scenerię, czując chłód i surowość otoczenia.
Pomimo moich zachwytów, tytuł ten ma pewną wadę - „pulsująca” akcja, której nieregularność czasami aż za bardzo działała mi na nerwy. Dopiero po czasie, (kiedy skończyłam czytać ten tytuł), zrozumiałam, że autor specjalnie postawił wszystkie karty ta ten „manewr” - chwilowe „postoje” akcji pozwalały mi na poukładanie w głowie istotnych elementów fabuły w jedną spójną całość.
"Za szczytem" to książka, która nie tylko trzyma w napięciu od pierwszej aż do ostatniej strony, ale także zmusza swojego czytelnika do refleksji nad naturą ludzkich relacji i tajemnic przeszłości. Finiszowa rozgrywka zaskakuje, pozostawiając czytelnika z myślami krążącymi wokół fabularnych wydarzeń. To lektura, która zostaje z nami na dłużej, prowokując do refleksji nad kondycją ludzką i głęboko zakorzenionymi sekretami.
Czy książkę polecam? "Za szczytem" idealnie wpisuje się w oczekiwania czytelników poszukujących połączenia tajemnicy, napięcia i głębokich relacji międzyludzkich. Osoby, które cenią sobie opowieści z nieprzewidywalnymi zakończeniami oraz te, które lubią literackie podróże w górskie krajobrazy, na pewno odnajdą w tej książce wiele satysfakcji. Ponadto, dla miłośników historii, w których przeszłość splata się z teraźniejszością, "Za szczytem" będzie nieodpartym magnesem literackim.