Zdrada może być postrzegana na wiele sposobów, niekoniecznie rozumianych dosłownie. Myślę, że każdy człowiek chociaż raz w życiu doświadczył zdrady, w relacjach międzyludzkich jest to sytuacja nie do ominięcia. Jakim rodzajem była więc ,,Zdrada" Timothy'ego Zahna, że zmieniła tak wiele?
"Thrawn: Zdrada" to trzecia i ostatnia część z trylogii o Wielkim Admirale Chissów. Tym razem główny bohater staje przed wyborem przynależności do grupy. Co wybierze? Imperium, czy też swoich rodaków, którzy aktualnie potrzebują wsparcia i pomocy?
"Wojownik może dokonać odwrotu, ale nigdy nie ucieka.
Może się zaczaić w zasadzce, ale się nie kryje.
Może doświadczyć zwycięstwa lub ponieść klęskę.
Nie przestaje przy tym być lojalny.
Jednak sługa dwóch panów, nie służy żadnemu z nich."
Po małym rozczarowaniu związanym z drugą częścią trylogii zdecydowałam się sięgnąć po tą, która miała być zwieńczeniem historii Thrawna.
Na wstępie mogę śmiało powiedzieć, że tym razem Zahn mnie nie rozczarował.
Książkę przeczytałam jednym tchem i nie będę ukrywać, że bardzo cieszyłam się z powrotu Eli'ego do historii.
W pierwszej części ogromnie podobał mi się sposób, w jaki Vanto przedstawiał przygody Mitth'raw'nuruodo. Mimo tej chwilowej radości brakowało mi jednak takiego przedstawienia perspektywy postaci, jaka miała miejsce w pierwszej części.
Thrawn jak zwykle okazał się genialnym strategiem i graczem na arenie, w co oczywiście nie należało wątpić.
Ciekawą postacią jest tu Ronan, mimo że jest irytujący (nie pomijając zresztą faktu, że ta kreacja charakteru była zamierzona), wprowadza do powieści coś nowego i umożliwia nam spojrzenia na Thrawna z zupełnie innej perspektywy.
Z całą pewnością wolę kiedy autor skupia się na postaci, jaką jest Chiss (w końcu to jego trylogia), niż jak wplata zupełnie zbędne wątki, bez których książka zupełnie mogłaby istnieć- tak jak wypadku wątku Padme w drugiej części.
Osobiście ciężko mi w przypadku tej pozycji wskazać jakieś niedociągnięcia.
Książka bardzo mi się podobała, akcja jest ciągła i przy Zahnie absolutnie nie można się nudzić.
Zdecydowanie polecam fanom gatunku, jak i zupełnym laikom, którym gwarantuję sympatię do Wielkiego Admirała.