Młoda kobieta - Marta, w wieku dwudziestu pięciu lat zostaje wdową. Po śmierci męża wraz z czteroletnią córką przenosi się z bardzo dobrze urządzonego mieszkania, do małego pokoju na ul. Piwnej. Po kilku tygodniach zaczyna jej brakować pieniędzy na utrzymanie, dlatego też idzie do biura informacji dla nauczycieli i nauczycielek, gdzie dostaje ofertę pracy jako nauczycielka języka francuskiego. Szybko okazuje się, że jej podopieczna o wiele lepiej dysponuje językiem obcym niż młoda wdówka, dlatego też odchodzi ona z pracy. W trakcie poszukiwań innych zajęć, dzięki którym mogłaby zapewnić przetrwanie sobie i córce, okazuje się, że nie posiada gruntownych wiadomości na żadnym polu. To czym mogła zachwycać innych na salonach, czy w gronie rodzinnym, okazuje się niewystarczające do podjęcia jakiegokolwiek zawodu. Natomiast, gdy mogłaby wykonywać dane zajęcie, nikt nie chce dać jej posady, ponieważ jest kobietą, co więcej kobietą kiedyś zamożną, teraz na skraju ubóstwa.
Książkę o dziwo, pomimo jak zwykle troszkę niezbyt przyjemnego języka Elizy Orzeszkowej bardzo szybko się czyta. W powieści zostają przedstawione realia kobiet ze sfery wyższej, które nagle zostają bez grosza przy duszy. Marta, tytułowa bohaterka, choć ma umiejętności okazują się one niewystarczające do zrobienia wyrazistej konkurencji mężczyznom. Z każdym dniem przekonuje się coraz bardziej, jak trudno kobiecie bez gruntownego wykształcenia zdobyć jakikolwiek zarobek. W trakcie gdy doznaje wielu porażek oraz przekonuje się o tym, jak świat jest okrutny dla przedstawicielek płci żeńskiej spotyka się z dwoma kobietami, które poradziły sobie z problemami życia codziennego. Jedna, dzięki temu, że przez całe życie jej rodzice posyłali ją na lekcje szycia została szwaczką i teraz utrzymuje całą rodzinę - schorowanego ojca, matkę oraz rodzeństwo. Druga natomiast po tym, jak w błyskawicznym tempie straciła wszystko, stała się kochanką, w celu prowadzenia dostatniego życia. Zaproponowała jej ona ten sam sposób zarobku na życie. Marta, posiadająca swoją godność, nie zgodziła się.
Najbardziej przerażającym aspektem tej powieści jest właśnie owa nierówność płci, o której zwalczenie kobiety tak długo walczyły. Mężczyźni, nie ważne jakie posiadaliby wykształcenie, mogliby nawet nie mieć żadnej wiedzy ani umiejętności, jednakże znaleźliby dla siebie stanowisko. Natomiast kobieta, jeśli nie posiadała gruntownego wykształcenia w wybranych (!) dziedzinach, bo nie mogła się zajmować wszystkim, czym tylko chciała, była odsyłana z kwitkiem, jak Marta. W powieści tej zostały pokazane osoby, które chciałyby zmienić jej sytuację, w jakiś sposób jej pomóc, lecz przez szeroko pojęte konwenanse, nie mogły tego robić, nie chcąc narażać się na utratę klienteli.
Ciekawym epizodem w powieści była rozmowa dwóch mężczyzn w sklepie z książkami, gdzie jeden mówił o tym, że kobiety są jedynie po to, żeby ładnie się prezentowały i były ozdobą mężczyzny. Płeć żeńska w XIX w. jest traktowana przedmiotowo. Do płci męskiej należy decydowanie o jej losie. I o ile, gdy mężczyzna bałamuci kobiety, nawiązuje mnóstwo romansów, jest wielce poważany, o tyle płeć piękna po takim uczynku posiada złą reputację i nie cieszy się szacunkiem innych.
Mnie książka bardzo się podobała, ponieważ żywo interesuję się tym, jak wyglądało życie kobiet kiedyś, jak przedstawicielki płci żeńskiej dochodziły do swoich praw. Nie można im odmówić odwagi, wręcz przeciwnie. Patrząc teraz na nasze czasy, stwierdzam, że nadal mamy takie same typy ludzi - tych, którzy chcą coś osiągnąć zgodnie ze swoimi przekonaniami oraz tacy, którzy idą na łatwiznę. O powieści na zakończenie mogę powiedzieć, że do samego końca kibicowałam Marcie, żeby wszystko się dobrze skończyło. Niestety, obyło się bez szczęśliwego zakończenia, w celu uprzytomnienia kobietom, żeby miały dla siebie szacunek i jak najszerszą edukację, bo nigdy nie wiadomo, jak potoczy się ich los.