Zakres obowiązków recenzja

Anna Langner w nowym wydaniu! Takich zachwytów było pełno na instagramie ;) i dlatego też postanowiłam sięgnąć po najnowszą książkę autorki. I czy rzeczywiście „Zakres obowiązków” to coś nowego, coś co zapadnie w pamięci na dłużej?

Ich troje, a ona jedna ;) Magda wychowała się w domu dziecka. Jej życie nie należało do kolorowych – matka alkoholiczka, brak ojca, śmierć brata… Teraz w końcu musi wziąć się w garść, odbić się od dna i zacząć żyć. Dziewczyna znajduje pracę jako asystentka zarządu w Clover Project – no czego chcieć więcej jeśli doświadczenia się nie ma, a dobrze płacą i szefostwo w porządku ;D ale gdzieś musi być haczyk… tylko gdzie?

Anna Langner tworzy historie, od których nie sposób się oderwać. I czy jest to lekka wakacyjna historia, czy tak jak w tym przypadku romans / erotyk – styl pisania autorki tak mi odpowiada, że każde kolejne książki mogę już brać w ciemno.

Zacznę od tego, że chyba dopiero drugi raz spotykam się z tym, żeby akcja w książce działa się w mieście, w którym mieszkam :) jest to fajne, bo poniekąd można zwizualizować sobie wydarzenia, które mają tu miejsce. Sama historia od pierwszych stron intryguje. Po przeczytaniu prologu wiedziałam, że nie będzie to słodka lektura – tu się będzie działo! Tym bardziej, że główne skrzypce w prologu gra mężczyzna, który nie przebiera w słowach i wie na czym stoi – kwestia czy to co mówi zaintryguje czytelnika, czy od razu do siebie zrazi – no nie zawsze komuś może odpowiadać taki typ mężczyzny ;) W sumie to tych mężczyzn jest tu trzech i co jeden to przystojniejszy ;) więc jest w czym wybierać :P Sam pomysł na fabułę rzeczywiście oryginalny – ja sama nie spotkałam się jeszcze z taką historią. Do tego powolne wprowadzanie czytelnika w mroczne zakamarki firmy i ujawnianie tajemnic może zaskoczyć i zszokować, a im większy szok i niedowierzanie, tym jeszcze większa chęć poznania całej historii! Nie powiem, bo ja już momentami nie mogłam się doczekać tego, czym jeszcze autorka mnie tu zaskoczy! A było tego trochę ;)

Z minusów, które mnie trochę irytowały to główna bohaterka – może i ona miała taka być, bo w końcu to taka biedna dusza z domu dziecka, ale mnie momentami jej myślenie tak irytowało, że miałam wrażenie, że ma z 15 lat, a do tego jest naiwna i „nie za mądra” :)

Oprócz irytującej Magdy – i od razu mówię, że seksy w książkach lubię – od połowy książki, było ich już trochę za dużo, aż do przejedzenia :P miałam wrażenie, że oni tam już nic innego później nie robią :P ale plus z tego taki, ze robili co chwile co innego, więc na rutynę narzekać nie mogli :P

„Zakres obowiązków” jak najbardziej polecam, bo jest to zdecydowanie książka, która rozpali Waszą wyobraźnię! Niegrzeczne duszyczki będą zachwycone! A teraz droga autorko ruszam na poszukiwanie tej firmy w Katowicach ;) ehh gdyby tak się dało, co? ;)