„Pozerka” to nowa powieść J. Harrow, naszej polskiej Autorki, która już na nasz rynek wypuściła jedną bardzo ciekawą książkę, a mianowicie „Nieodpowiednią dziewczynę”, która mnie osobiście bardzo zaskoczyła, ale o tym poczytacie w innym wpisie. Tym razem poopowiadam Wam o „Pozerce”, która jest absolutnie cudowna, ociera się o trudne tematy, ale jest poprowadzona tak, że ciężko jest przewidzieć co właściwie się wydarzy.
Na początek poznajemy Magdę. Jest na pierwszy rzut oka typową singielką, ale jednak wieczorami pracuje nieco inaczej, czyli „na kamerkach”, jak sama to określa. Wtedy z Magdy staje się Scarlett i robi na tym konkretne pieniądze. Może się wydawać, że jest to osoba bez skrupułów, która wykorzystuje facetów jednego za drugim, bo po rozwodzie wydaje jej się, że nie ma szans na prawdziwe, cudowne uczucie. I być może nie jeden czytelnik zapała do niej niechęcią, a może nawet nienawiścią, tylko czy aby na pewno słusznie? Czy pozory mogą zmylić? Czasami trzeba się zastanowić nad tym czy nie widzimy właśnie stwarzanych dla ludzi pozorów, a z drugiej strony czy odpowiednie osoby mogą odmienić myślenie i życie?
Muszę się przyznać, że książkę pokochałam całym sercem, wyciska łzy z oczu i jest niezwykle naładowana emocjami, więzami między bohaterami i nieoczekiwaną zmianą życia głównej bohaterki. Z czasem dowiadujemy się dlaczego została rozwódką i czy miało to na nią wpływ i na jej późniejsze życie. Dowiadujemy się o Magdzie bardzo dużo, o jej relacjach z babcią (Boże, niewiele w opowieści o niej jest, ale ja właśnie przy niej najbardziej się wzruszałam), o relacjach z rodzicami, a także Kają, jej przyjaciółką. I wszystko się wtedy wyjaśnia. Postępowanie Magdy, jej traktowanie facetów, podejście do życia i powody, dla których staje się kamerkową rozpustą na odległość dla mężczyzn.
Ale żeby nie było tak słodko, to nie od razu spodobała mi się „Pozerka”. Co to, to nie. Dość długo się rozkręcała, wręcz zaczynałam wątpić w to, czy dam radę dobrnąć do końca! Ale jak już się rozkręciła, to nie przystopowała nawet na chwilę. J. Harrow w tej książce pokazuje bardzo dobitnie, że wszystko się czasem wali na głowę człowiekowi. Nagle się okazuje, że wszystko jest nie tak, że w zasadzie należałoby usiąść i płakać, bo nic innego nie pozostaje, a mimo to przecież po burzy wychodzi zawsze słońce, prawda? Czy Magdzie się udało, czy dotarła do swojego „żyli długo i szczęśliwie”, to już przeczytacie sami, a wierzcie mi, warto.
Podsumowując, tak cudownych bohaterów w książce obyczajowej nie poznałam już dawno. Żal mi było się z każdym z nich żegnać, od Magdy, Kaji, aż po Roberta, który przywraca wiarę w ludzi. I każde z osobna aż chce się czasem przytulić i powiedzieć, że będzie dobrze, że musi być dobrze!
Kochani 10/10!
J. Harrow to moje odkrycie roku na tę chwilę. I ta dziesiątka jest zasłużona. Za styl, za poprowadzenie akcji tak, że człowiek odczuwa niechęć, złość, smutek, współczucie i ogrom innych uczuć. To była świetna opowieść, po której mam ogromnego kaca książkowego, którego póki co nie mogę wyleczyć żadną książką. Dodatkowo plusiki za wykreowanie postaci, każda jest inna, a mimo to są do siebie tak podobne! I za Bunię. O tak, za jej relację z Magdą, za to, że jak to babcia, zawsze jest wsparciem. I za Magdę, która pokazuje jak ważne są w życiu pieniądze, ile dzięki nim można zdziałać, a jednocześnie jak trudno je zarobić i do czego może się posunąć osoba, która ich pragnie lub potrzebuje. Za Magdę, razem z którą czytelnik się śmieje, wzrusza i wylewa litry łez. Polecam, ale też ostrzegam, ciężko po tej książce otrząsnąć się i sięgnąć po kolejną.
Ogromnie dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Zysk i S-ka za zaufanie, a Was zachęcam do lektury. Polskie książki również potrafią być cudowne, nie zamykajcie się na nie!