Jak miło jest wracać do młodzieńczych lat. Takim moim ostatnim powrotem w przeszłość było przeczytanie książki Karola Maya "Czarny Mustang". Akcja tej książki rozgrywa się na Dalekim Zachodzie. Jest to powieść o Indianach, o ich sposobie na życie. Są tu charakterystyczne dla Indian zachowania, rozmowy, a nawet wygląd czy zwyczaje, których u "białych' ciężko spotkać. W tym opowiadaniu występuje również najsłynniejszy wódz Apaczów - Winnetou, którego "białym" towarzyszem jest Old Shatterhand. Oboje przemierzają konno tereny należące do Indian i mają sławną broń, której używają tylko wtedy, kiedy muszą. Po raz pierwszy czytałam tę książkę jeszcze w szkole podstawowej i z tego, co pamiętam, to byłam z niej bardzo zadowolona. Tym razem przypomniałam sobie losy bohaterów i zdałam sobie sprawę, że ta książka jest naprawdę świetna. Może na początku mogą zniechęcać zbyt długie opisy bohaterów. Dopiero po przeczytaniu całości widać, że taka książka jest jednak potrzebna. Według mnie pomaga ona kształtować charaktery u młodych ludzi. I właśnie do młodzieży jest skierowana ta lektura. Również dorośli mogą, a nawet powinni zajrzeć do tej opowieści, w której dobro zawsze wygrywa ze złem, a prawda z kłamstwem i oszustwem. Prawo zawsze stanie po stronie dobra, prawdy, a więzienie, czy jakakolwiek kara jest przyznawana za złe czyny. Tak było, jest i będzie. I co jeszcze? Prawda i dobro zawsze wygrywają, zawsze są tą silniejszą stroną. W tej książce ważna jest również przyjaźń, która jest równie silna jak przywiązanie zwierzęcia do swojego właściciela. Tak, przyjaciółmi mogą być nawet zwierzęta. Są ludzie, którzy bardziej ufają zwierzęciu niż ludziom. I wcale mnie to nie dziwi. Aby uznać kogoś za swojego przyjaciela to trzeba go bardzo dobrze poznać. Przyjaciół nie opuszcza się w potrzebie. Książka jest super i daje do myślenia. Każdy, kto ma możliwość przeczytania jej, niech po prostu ją przeczyta, bo naprawdę warto. Polecam zarówno dla dzieciaków, tak dla młodzieży, jak i dorosłych.