„Czasami ból bywa zbawieniem. Budzi cię, pomaga ci czuć”.
Wydaje Ci się, że ją znasz. Wydaję Ci się, że wreszcie znalazłeś pokrewną duszę. Kogoś z kim możesz dzielić się sekretami, mówić rzeczy zarezerwowane tylko dla wrażliwych serc. Okazuje się, że Cię wykorzystywała, przez cały ten czas. Że nigdy tak naprawdę z Tobą nie była szczera. Pytasz się-dlaczego, ale powód zna tylko ona.
Londyn, komisarz Marnie Rome i sierżant Noah Jake prowadzący śledztwo, trafiają na dramatyczne zdarzenie w ośrodku dla ofiar przemocy domowej. Policjanci są świadkami wykrwawiającego się mężczyzny, z utkwionym nożem w plecach. Okazuje się, że to Leo Proctor, mąż jednej z pensjonariuszek. Chociaż detektywi trafili do ośrodka pod pretekstem prowadzenia innego śledztwa, to ta sprawa staje się dla nich priorytetem. Pytań jest wiele, do tego wszystkiego dochodzi jeszcze komplikacja zniknięcia żony poszkodowanego.
I to ma być „najlepszy krymianł 2015 roku w Wielkiej Brytanii”?. Albo Brytyjczycy czytali mało kryminałów w swoim życiu, albo nie wiedzą co oznacza ten tytuł. Historia do znudzenia przewidywalna. Chciałabym napisać, że pisarka mnie zaskoczyła z chociaż jedną rzeczą, ale Agathą Christie to ona nie jest.
Wczytując się we wszystkie szczegóły, ujawnione jest zakończenie. Śledztwo prowadziła komisarz, która powinna nosić nazwisko nie tyle Rome, co żółtodziób, bo zachowywała się, jakby to była jej pierwsza sprawa. W przeciwieństwie do bohaterki, ja potrafiłam jej wytknąć więcej niż jeden błąd. Detektyw Rome, skupiona zbyt na użalaniu się nad sobą. Irytująca komisarz Rome, grająca pozerkę twardzielki, którą przejrzał jakiś zboczeniec.
Sarah Hilary chociaż napisała tą książkę w dobrym tonie, to jednak jak dla mnie to jedyny pozytyw.
Rozwiązanie sprawy- przewidywalne.
Bohaterowie- irytujący, proszący się o niepochlebne komentarze.
Poboczne wątki- powieki lepią mi się do oczu.
Jeśli chcesz szybko zasnąć, to polecam. Jeśli chcesz się zanudzić i zbudować swoje ego, w rozwiązaniu „zagadki”, nic trudnego.
To moja pierwsza przygoda z tą pisarką i niestety muszę zaznaczyć, że jestem bardzo rozczarowana. Do końca się łudziłam „proszę Sarah zaskocz mnie z czymś”, i czy tak się stało? Łatwo się domyślić.