Ta wyprawa nie mogła zacząć się gorzej: już pierwszego dnia swojego pobytu w Indiach Beata zostaje okradziona. Na szczęście dzięki człowiekowi, który postanawia jej pomóc, staje na nogi i postanawia mimo wszystko kontynuować podróż. Wie już jednak, że będzie musiała zweryfikować swoje wyobrażenia dotyczące tej upragnionej "wycieczki życia", zostawić za sobą zachodni sposób myślenia i kierować się zasadą: "Nie oczekuj niczego, bądź gotowy na wszystko"...
Wkrótce Beata pozna świat, o którym tak naprawdę niewiele wie, uwikła się w zaskakujący trójkąt, przeżyje pełen namiętności romans i zrozumie, że najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy zupełnie się ich nie spodziewamy...
Nie będę opisywać więcej fabuły, bo w tej historii dzieje się mnóstwo, a każdy wątek powiązany jest z poprzednim, bądź jest przyczyną następnego, przez co nie chciałabym Wam czegoś nieopatrznie zaspojlerować, tym bardziej że wydawca już wiele ujawnia...
Indie fascynują mnie odkąd pamiętam i jestem bardzo zaskoczona faktem, że książka pani Sarnowskiej wywołała we mnie tyle skrajnych odczuć. Z jednej strony jest naprawdę intrygująco, a z drugiej strony czuję jakiś niedosyt, być może nawet pewnego rodzaju rozczarowanie, bo spodziewałam się głębszego przekazu i pokazania jaki ten kraj jest naprawdę...
Indie odbieram jako kraj, w którym ludzie są wdzięczni za każdą drobnostkę, która przytrafiła im się w życiu i wierzących, że po coś (ta drobnostka) ona się stała, to kraj najróżniejszych świąt i religii, gdzie każdy znajdzie miejsce dla siebie i gdzie wyznawcy różnych religii potrafią żyć obok siebie, a nawet co (czasami mocno) zaskakujące wspólnie świętować, choć czci się zupełnie innego Boga. Ten kraj to wielobarwne festiwale, medytacja, joga, świątynie w tym mój ukochany - Tadż Mahal- pomnik poświęcony miłości, to tańce i jedzenie- każdy region to inny smak, każdy ma swoje wyjątkowe i niezapomniane smaki. Dla mnie Indie to jedność i różnorodność w jednym, to miłość i nienawiść, to tradycja i nowoczesność, to bogactwo i skrajna bieda, to przesyt i walka o przetrwanie do jutra... Tylko że w tej książce tak mało tych Indii, o których piszę, znalazłam. Autorka równie dobrze mogła umieścić fabułę książki w każdym innym kraju i w sumie wyszłoby na to samo. Po opisach trudno poczuć klimat tego kraju, bohaterka gdziekolwiek pojedzie je to samo, pije to samo, odkrywanie tego kraju traktuje jak karę nie przyjemność, i choć Autorka dość dokładnie opisuje poszczególne miejsca, jakoś nie umiałam wykrzesać z tych opisów tego specyficznego flow, które porwałoby mnie od pierwszych stron. Poznajemy za to doskonale główną bohaterkę, jej podejście do życia, nowych związków, przyjaźni z innymi nacjami, i smutno jest mi to stwierdzić, ale jakoś nie mogłam jej polubić, choć w niektórych momentach naprawdę dobrze ją rozumiałam- przypadły mi do gustu jej rozważania na różne tematy, momentami dość mocno filozoficzne, ale pokazujące życie, takim, jakie jest bez zbędnego koloryzowania, zmuszając przy tym do głębokiej refleksji, zgadzałam się z nią, jednak z drugiej strony ciągle coś mi w niej zgrzytało.
Mimo tych zarzutów bohaterowie są ciekawie wykreowani i poprowadzeni, nie ma tu nikogo zbędnego, każdy wiele do tej historii wnosi. Są oni niezwykle emocjonalni, obdarzeni całą gamą uczuć. Moim ulubieńcem zdecydowanie stał się Maruti- człowiek z zasadami, skrywający w sobie wiele bólu i tajemnic, bezpośredni, może trochę irytujący, ale na pewno życzliwy i pomocny.
Akcja jest różnorodna, raz pędzi na złamanie karku, momentami mocno zwalnia, czułam się jak na górskiej kolejce tuż przed runięciem w dół. Na pewno nie brakuje tu elementu zaskoczenia, jeśli poznało się już wszystkie motywy i oczekiwania, które kierują bohaterami, choć zakończenie jest dość przewidywalne.
Dlatego mam właśnie problem z tą historią, z jednej strony ciągnęło mnie do niej bardzo, chciałam ją poznać, ale z drugiej ciągle miałam z tyłu głowy, że to nie jest to, na co się nastawiłam... było mi za mało Indii w Indiach....
Czy polecam?
Myślę, że tak, bo jest to ciekawa opowieść o relacjach uczuciach i emocjach. Jestem przekonana, że każdy tę historię odbierze inaczej. Może dla mnie to nie był odpowiedni czas, i nie znalazłam w niej tego czego szukałam, jednak Was zachęcam z całego serca do sięgnięcia o nią, i spojrzenia na Indie oczami bohaterki, do ich poznawania.