„Panujesz nad swoimi sekretami, czy to one definiują ciebie?”
„Potwory pod moją skórą” autorstwa Maddie Pawłowskiej, Wydawnictwo Szósty Zmysł.
Książka zaczyna się od kulminacyjnego momentu w życiu głównej bohaterki, na który składało się wiele czynników. Ze względu na chorobę siostry, Lana musiała wiele odpuścić w swoim życiu. Studia, znajomi, chłopak – wszystko porzuciła dla siostry. Jednak siostra umiera, a Lana mimo żałoby wraca do swojego życia, które już nie wygląda tak samo. Jedyne, czego się trzyma, to nałóg, w który brnie bez opamiętania. Lany życie opiera się na przesiadywaniu w mieszkaniu i sporadycznym uzupełnianiu zapasu papierosów i alkoholu w pobliskim sklepie. W końcu jednak zostaje zmuszona znaleźć współlokatora.
Robert nie owija w bawełnę. Już od samego początku wymienia swoje wady, informuje jaki jest, przedstawia siebie z tej realnej, niepodkolorowanej strony, aby dziewczyna nie była zaskoczona. Oczywiście Lana zgadza się na to, aby zamieszkali razem i od tego momentu Robert powoli, aczkolwiek sukcesywnie zyskuje jej zaufanie.
Robert intryguje Lanę. Jest to facet, który potrafi jedną, zwykłą historią porwać słuchacza, przenieść do swojego świata. Jest to postać, którą darzy się sympatią, mimo iż wiemy, że coś będzie z nim nie tak. Jest bezpośredni, opanowany, pewny siebie i traktuję Lanę jak najlepiej. Jest to jednak bohater, który ma coś na sumieniu, przez którego demony nie powinno się go darzyć zaufaniem, a po prostu podchodzić do niego z dystansem. Dziewczyna przekonuje się do chłopaka, chce wierzyć, że jest dobry. Czy Robert jest na pewno tym, za kogo Lana go ma?
Gdy Robert bierze udział w kontrowersyjnej reklamie, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Miasto pogrąża się w mroku, giną ludzie, a morderca zostaje okrzyknięty Warszawskim Diabłem. Dziewczyna ma wrażenie, że ma jakiś związek z tymi tragediami. W końcu nie wie już, czy to, co zauważa, to prawda, czy jej własne urojenia. Kto stoi za tym wszystkim? Komu dziewczyna w końcu będzie mogła zaufać?
Historia jest wciągająca, angażująca, dopracowana. Autorka w świetny sposób buduje napięcie, zostawia wiele niedomówień, ale też pozwala stopniowo poznawać postaci. „Potwory pod moją skórą” to książka, która niesamowicie mnie wciągnęła od początku do końca. Wydaje mi się, że chodziło przede wszystkim o głównych bohaterów, którzy zostali roztrzaskani, ulepieni z problemów, traum, pokiereszowani. Zostały w nich upchnięte demony, które, jeśli mogę tak ująć, ciekawie się poznawało. „Potwory pod moją skórą” to tytuł bardzo wymowny, dający do myślenia. To samo tyczy się okładki książki – nawiązanie do zakładania masek, ukrywania swojego prawdziwego oblicza, zasłaniania się, sprawiania pozorów, definiowania niekoniecznie tym, co widoczne, a tym, co ukryte.
Autorka sprytnie przemyca w fabułę wątki walki z samym sobą, różnych twarzy, kreowania siebie, wpływu traumatycznych przeżyć na człowieka, uzależnienia, problemów psychicznych, nieposkromionego bólu. Mimo tego, iż zagadek kryminalnych nie jest tu za wiele, to książka jest strzałem w dziesiątkę, bo finalnie dostajemy niezły zwrot akcji.
Historia jest wciągająca, angażująca, dopracowana. Autorka w świetny sposób buduje napięcie, zostawia wiele niedomówień, ale też pozwala stopniowo poznawać postaci. „Potwory pod moją skórą” to książka, która niesamowicie mnie wciągnęła od początku do końca. Wydaje mi się, że chodziło przede wszystkim o głównych bohaterów, którzy zostali roztrzaskani, ulepieni z problemów, traum, pokiereszowani. Zostały w nich upchnięte demony, które, jeśli mogę tak ująć, ciekawie się poznawało. „Potwory pod moją skórą” to tytuł bardzo wymowny, dający do myślenia. To samo tyczy się okładki książki – nawiązanie do zakładania masek, ukrywania swojego prawdziwego oblicza, zasłaniania się, sprawiania pozorów, definiowania niekoniecznie tym, co widoczne, a tym, co ukryte.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Szósty Zmysł.