Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego Godzilla postępowała tak czy inaczej, czemu ludzie nienawidzili Frankensteina, dlaczego w ,,Pięknej i Bestii” Bestia jest bestią?
Ale czy choć raz spróbowaliście spojrzeć na bieg wydarzeń z ich strony? Jak oni to odczuwali na własnej skórze? Czy to właśnie oni ponosili winę za to, kim/czym się stali? Czy TYLKO oni ponosili winę za to, kim/czym się stali? Kim/czym są? Ja owszem.
Weźmy na przykład takiego zwykłego, przeciętnego człowieka. Czasem zmienia się na lepsze, czasem na gorsze.Bywa, że nie do końca świadomie zrobi coś, czego później żałuje. Ludzie zaczynają o nim gadać, a całe to gadanie jest jak zabawa w głuchy telefon – im dalej się w to zabrnie, tym mniej w tym wszystkim prawdy. Ale ten biedny, targany wyrzutami sumienia człowieczyna uważa oskarżenia innych za właściwe, mające swe podstawy. Obarcza się winą za coś, czego nie zrobił. Choć jego przewinienia nie są tak wielkie jak wmawiają mu zupełnie obcy ludzie, myśli o sobie jak o złoczyńcy, o kimś, kto nie ma prawa istnieć. Być może gdyby nie środowisko, gdyby nie ludzie, którzy go zewsząd otaczają, nie byłby tym, kim teraz jest.
Można więc śmiało rzec, że główną winę ponoszą oskarżyciele.
Czasami jednak „potworki” nie zrobiły nic złego, takie po prostu są, takie się urodziły, takie je ktoś „stworzył”. Bo czy one tego chciały? Skąd! A starają się jak najbardziej, by ludzie zmienili o nich zdanie. Nic nikomu nie robią, nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie – pomagają innym. W niektórych przypadkach zdarza się, że zrobiły coś złego, ale najczęściej jest to zwykły wypadek. Potworki nie chciały źle, one chciały dobrze!
Książka ,,ZAUŁEK POTWORÓW”, z pozoru zwyczajna, wewnątrz kryje skarb.Sam Christopher Golden, stojący ,,na czele” tych wszystkich autorów, urzekł mnie wstępem. Bo wiem, co znaczy sympatia do czarnych bohaterów (czasami nie do końca takich czarnych), bywa, że najzwyczajniej w świecie jest mi ich szkoda. Tych, których niesłusznie określono mianem ,,monstrum”, jaki i tych, którzy starają się nas usilnie przekonać, że to miano mogłoby być ich drugim imieniem. Dlatego właśnie często zdarza mi się, że jeśli w książce znajduje się trio dobry&dziewczyna&zły, to większą sympatią darzę tego „złego”. Bo mu współczuję, bo wiem przez jaki koszmar przeszedł w życiu.
Szczerze: nie pamiętam, przy której książce ostatnio się tak wzruszyłam. Każde opowiadanie niesie ze sobą głęboki przekaz, pokazuje nam postępowanie postaci z ich punktu widzenia. W książce znaleźć można liczne sytuacje, które są w pewnym sensie odzwierciedleniem naszego własnego postępowania. Ponieważ w życiu każdego człowieka znajduje się jego własny ,,rozwścieczony tłum z pochodniami” gotowy ukarać go choćby za to, że żyje, że istnieje. Czyż nie?
Taka jest ludzka natura, że wynajdujemy to, co inne
i odróżniające się od reszty, by winę za wszystkie nieszczęścia złożyć na karb takiego odmieńca.
Sięgnijcie po tą książkę, a poznacie losy ghula, człowieka-ćmy, wielkoluda, Frankensteina, świętego Johna i wielu, wielu innych postaci.
Zapewniam, że warto ;)
5,5/6
Za książkę dziękuję G+J Gruner&Jahr