Istnieją rzeczy, które potrafią człowieka odciągnąć od bardzo pilnych i ważnych spraw, jak na przykład: przygotowania do świąt, uczenie się do przyszłych egzaminów gimnazjalnych, do matury… Najwięcej „ZARAZków” wytwarza właśnie czytanie książek. Chodź tutaj. Po co? No chodź. ZARAZ... Idź posprzątać na dole. ZARAZ… Wyjmij naczynie ze zmywarki. ZARAZ, jeszcze jedna strona, koniec rozdziału i idę. (kogo ty oszukujesz? nie da się tak po prostu przerwać czytania, zwłaszcza jeśli książka jest interesująca).
Moira Young jest wszechstronnie uzdolnioną kobietą. Albo po prostu nie może się zdecydować na podjęcie jednej pracy. Kiedyś była na zmianę aktorką, tancerką i śpiewaczką operową. Od zawsze jednak kochała książki i to one ją „ustatkowały”. Z Kanady przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii i tam mieszka z mężem do dziś. Aż chce się powiedzieć: serio? ;d ; kiedy słyszy się, że Krwawy szlak to jej debiut. Zdarzają się powieściopisarki, które po latach w zawodzie nie umieją pisać tak dobrze jak Moira.
Saba wraz z bratem bliźniakiem, młodszą siostrą i ojcem-dziwakiem mieszka nad Srebrnym Jeziorem. Na północ od ich chaty – pustka. Na południe też. Ogólnie mieszkają na totalnym odludziu, wokół ani żywej duszy. Sami, odcięci od społeczności. Dziewczyna zaczyna się burzyć, kiedy zaczyna brakować im jedzenia, deszczu dawno nie było, uprawy pousychały, zbiorów jest coraz mniej. Któregoś dnia, tajemnicze postacie w czarnych pelerynach porywają jej brata. Niezwykłego brata. Bo Lugh urodził się w dzień zimowego przesilenia, a takie rzeczy nie zdarzają się rzadko. Saba, razem z Em wyrusza na poszukiwania Lugh, przecież obiecała, że go odnajdzie. Poza tym chce się dowiedzieć, dlaczego porwali akurat jego, przecież ona urodziła się zaraz po nim, w tym samym dniu. Po drodze jednak wplątuje się w pułapkę, zostaje niewolnicą i musi walczyć w klatkach,w koloseum. Staje się Aniołem Śmierci. Kto odważy się z nią zadrzeć, co się wydarzy w Mieście Nadziei?
Czytanie tej książki przypadło na taki okres czasu, kiedy w ogóle go nie miałam na takie rzeczy. Przed świętami udało mi się jeszcze przeczytać kilkadziesiąt stron, ale później, aż do egzaminów musiałam sobie odpuścić. Do Krwawego szlaku wróciłam po zakończeniu testu z angielskiego. Właściwie musiałam jeszcze wrócić do domu, pomóc w czymś mamie i skończyło się na tym, że wzięłam się za nią dopiero wieczorem.
Ostatni raz książkę miałam w rękach jakieś dwa tygodnie temu, nie czułam żeby była szałowa, wbijała w fotel, itp. Kiedy jednak wczoraj zaczęłam czytać… nie mogłam przestać, dopóki nie skończyłam. Ta lektura tak mnie pochłonęła, że nawet nie zauważyłam, że strasznie bolą mnie żebra, kiszki mi się w nie powplątywały bo za długo leżałam na brzuchu (wiem, że to nie możliwe, ale naprawdę, dosłownie tak się czuję, kiedy później zmieniam pozycję, jakby wszystko mi wyciekało pomiędzy żebrami).
Krwawy szlak z całą pewnością zawiśnie u mnie w rankingu najlepszych książek 2014. Publishers Weekly ma całkowitą rację, mówiąc o książce: Oczywisty wybór dla fanów Igrzysk Śmierci. Z początku byłam sceptycznie nastawiona co do niej, ale z każdą stroną zdobywała moje serce. Nie lubię porównywać książek. Ale lubię słyszeć, że może mi się spodobać jakaś książka, jeśli polubiłam inną. Krwawy szlak, tak jak IŚ zachwyca realizmem, dojrzałą, silną bohaterką, niepodważalnie genialną wizją świata, przeniesioną na papier przez autorkę. Co najważniejsze, wyciągnęłam wiele wniosków. Wartościowych. Bo książka jest wartościowa. Piękna i głęboka. Przeżywałam strach, smutek, radość, razem z bohaterami, tak, jakbym była pośród nich. Zżyłam się z postaciami, dlatego z pewnością sięgnę po kontynuację.
A morał z tej recenzji jest krótki i niektórym znany,
Nie przeczytasz Krwawego szlaku, nie będziesz przez C.C. kochany!
6/6
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Egmont :)
Egmont.pl
→ by C.C.Clouds