Jestem Potterhead od dziecka, dlatego na pewno nikogo nie zaskoczyło, kiedy dorwałam w swe ręce nowość inspirowaną moim ukochanym światem. Przed pisaniem recenzji zauważyłam głosy oburzenia na ten tytuł, co troszkę mnie zdziwiło, bo bardziej odczytałam z nich, że ludzie nie bardzo wiedzieli wcześniej po co sięgają, dla mnie to całkiem spoko książka. Mówię to jako zakręcona potterhead. No, ale do rzeczy!
Kuchnia Hogwartu to przepiśnik inspirowany Potterem. Tak, jeżeli myślicie, że dostaniecie wszystko od A do Z zgodnego z książkami - nie tędy droga! Dla mnie jest to oczywiste, skoro jest to nieoficjalny twór, no ale żeby nie było rozczarowań z jakimi się spotykałam, to daję znać! Dla mnie to nie jest problem - inaczej bym po prostu nie sięgała.
Co znajdziemy w środku? Dania są podzielone zgodnie z porami roku i okazjami, a na końcu dostajemy bombę w postaci napojów. Przepisy w książce to przede wszystkim angielska kuchnia, co też dało się zauważyć w trakcie czytania samej serii, więc raczej nie dziwi dobór.
Jednak nie mam pewności czy aby na pewno wszystkie receptury pasują do historii, po prostu niektórych sobie nie przypominam (ani ich odpowiedników), dlatego wielka szkoda, że przy przepisach nie było wzmianki o tym, kiedy pojawia się danie i w miarę możliwości przez kogo było przygotowane - byłoby to serio fajne urozmaicenie, ale może prawa autorskie na to nie pozwalają? Nie znam się. Jednak, skoro już inspiracja to niech będzie na całego, a tak to można odczuć, że dano cokolwiek, by zapełnić przestrzeń.
Wizualnie to oczywiście sztos, wydanie jest bardzo dobre pod względem jakości, receptury są bardzo proste i w większości szybkie, każda jest urozmaicona o zdjęcie dania/deseru, no i szczerze mówiąc, to wszystkie te potrawy mi się podobają, więc i stąd pozytywny odbiór.
Znalazłam wiele obiecujących przepisów, które będę stopniowo sprawdzać! Na razie przygotowałam jedynie piwo kremowe i przyznam szczerze, że to dla mnie spory zawód. Próbowałam już wielu receptur i wciąż nie znalazłam odpowiedniej, ta dołącza do rozczarowań, ale spróbuję ją trochę zmodyfikować, trzymajcie kciuki. U mnie skończyło się na tym, że za bardzo przebijała się maślanka, ale znowu siostrzeniec wypił ze smakiem dwie porcje (chociaż stwierdził, że mogłoby być mniej słodkie).
Czy polecam książkę? W sumie tak, mówię to jako osoba mająca bzika na punkcie HP, mam mega radochę z przeglądania i szukania czegoś do przyrządzenia zgodnie z tymi recepturami, które są bardzo różnorodne - słodkości, obiady, śniadania. Do wyboru, do koloru! Największą frajdę mam z drinków, ale na razie jestem na lekach (i będę przez jakiś czas), więc nie mogę ich wypróbować.
Jednak mam wrażenie, że dla osób, które nie są miłośnikami serii raczej się nie nada, bo nie poczują tego potterowego klimatu, którego i tak wbrew pozorom jest niewiele, a przy tym sądzę, że istnieją ciekawsze przepiśniki z kuchni angielskiej, chociaż kto wie. Na pewno nie rozradzam, zawsze warto sprawdzić czy to coś dla Ciebie.
Ode mnie 5.5/10⭐
Całkiem fajne, ale bez większego szału.
Współpraca @wydawnictwoznakpl