Porzucona narzeczona recenzja

"Porzucona narzeczona "
"W życiu nie ma dróg na skróty, ale nawet te najtrudniejsze da się przejść, gdy ma się u boku kogoś bliskiego."

Sięgając po tę książkę pomyślałam, że mimo goryczy i tragedii wspomnianej w opisie to będzie dość lekka i niezobowiązująca lektura, a największą tragedią będzie to, iż Zuza zostanie postawiona na pastwę losu przez ukochanego, przed ołtarzem.
I jakie było moje zdziwienie, że oprócz sytuacji, w których rzeczywiście górował humor, znajdę również takie, które poruszają moje serce.
Śledząc losy głównej bohaterki niejednokrotnie zadawałam sobie pytanie "Jak ja dałabym sobie radę, w takiej sytuacji?". I obiecuję, w żadnej nie chciałabym się znaleźć na jej miejscu. Porzucenie przed ołtarzem, wydaje się najgorszym co spotkało Zuze, aczkolwiek los ma w zanadrzu jeszcze kilka niekoniecznie szczęśliwych chwil. Jednak wiem, że dzięki tym słabszym, jesteśmy w stanie celebrować te dobre i szczęśliwe momenty naszego życia. Powieść dobitnie uświadomiła mi, że nic nie dzieje się bez przyczyny i wszystko ma swoje znaczenie oraz jakiś sens, nawet jeśli niekoniecznie widzimy go na pierwszy rzut oka.
Autorka bardzo wyraźnie wykreowała swoich bohaterów, nadając im silne charaktery, które mają siłę przebicia i zapadają na długo w naszych pamięciach. Niektóre z postaci nie wywarły na mnie dobrego wrażenia i chciałabym wam napisać, kogo chętnie bym wyrzuciła z tej książki, ale nie chce psuć wam elementów zaskoczenia 😅 Jednak były osoby, które można tylko uwielbiać i podziwiać, jedna z takich osób była mama Zuzy. Jej ciepło, oddanie i bezwarunkowa miłość do córki, były wręcz namacalne. Ciepło jej uczyć przebijało przez kartki książki, nie umiem tego opisać słowami, ale na prawdę ta kobieta zrobiła na mnie ogromne wrażenie! 👩‍👦
Skupie się na Zuzie, bo to ona wiedzie prym w tej książce. Jest ona niezwykle silną i mądra kobietą. Jej zachowanie i postawa nie raz udowodniły, że potrafiła by przenieść góry, gdyby zaszła taka potrzeba.
Podziwiam jej upór i zaangażowanie. I całkowicie rozumiem te chwile pesymizmu, nie mogłabym jej za to krytykować, ponieważ ja również bardzo często widzę tą gorszą stronę sytuacji, zamiast szukać w niej pozytywów.
Muszę uwzględnić, że książka porusza naprawdę dużo ważnych tematów, które nie spotykają nas na codziennie, jednak nie możemy wykluczyć, że któregoś dnia nie spadnie na nas taki cios. Jest to niezwykle poruszająca i wartościowa lektura, przy której w moich oczach pojawiały się niespodziewane łzy wzruszenia.
"Porzucona narzeczona" to moje pierwsze spotkanie z autorką, ale już doskonale wiem, że nie ostatnie. Bardzo polubiłam pióro Magdaleny Krauze, jest proste i lekkie, z pewnością trafi do dużego grona czytelników. Jesteśmy zachwycona "Porzuconą narzeczoną", z pewnością będę nie raz ja polecać! ❤️