Fani powieści sensacyjno-politycznych mogą się wahać. Pisarz, dla którego pracą jest tworzenie nowych opowieści, po raz kolejny pnie się na szczyty list bestsellerów. Remigiusz Mróz postanowił spróbować swoich sił w gatunku, który teoretycznie bardzo do niego pasuje. Czy aby na pewno? Czy „Lot 202” rzeczywiście zawładnął umysłem Czytelnika?
Lot 202 do Toronto miał być zwykły. Dreamliner z Okęcia na pokładzie zawierał samego premiera. Na pierwszy rzut oka lot miał przebiegać bez większych zakłóceń. Po chwili samolot zostaje porwany i przejęty tym samym przez grupę terrorystów ukrywającą się pośród pasażerów. W tym samym czasie w Opolu, w jednym z mieszkań zostają odnalezione zwłoki młodego chłopaka. Wszystko wskazuje na samobójstwo, ale nie można mieć pewności co do słuszności tej tezy. Czy to możliwe, że porwanie samolotu i zbrodnia mają ze sobą coś wspólnego?
Jednym z minusów tej powieści, od których należy rozpocząć jej analizę, jest schematyczność. Dotyczy ona kreacji postaci. Doskonale rozumiem, że bohater z bogatą przeszłością i burzliwym życiem osobistym jest bardziej interesujący pod względem literackim. Należy jednak pamiętać, że podobnych przykładów takich tworów są setki, jeśli nie tysiące. Może czasem warto byłoby odejść od szablonu i stworzyć policjanta z krwi i kości, który prowadzi zwykłe życie? W przeciwnym razie, poprzez powielanie już istniejących schematów otrzymujemy nową książkę tylko zewnętrznie. W środku stanowi ona zbitek już istniejących elementów. Czy na pewno o to chodzi w pisaniu nowych powieści?
Na fabułę powieści składają się trzy główne wątki: polityczny, lotniczy i kryminalny. Pierwszy z nich odnosi się do postaci premiera znajdującego się na pokładzie samolotu. Ci, którzy czytali trylogię „W kręgach władzy”, będą znać wydarzenia, które w konsekwencji przyczyniły się do obecnej sytuacji bohatera. Znajomość tamtych książek nie jest wymagana, aby móc przystąpić do lektury „Lotu 202”, nie ma tam spoilerów. Zastanawiające jest jednak, dlaczego autor wplata do nowych książek postaci z poprzednich powieści. Warianty odpowiedzi są dwa: tworzy swoje uniwersum lub chce zachęcić Czytelnika do zapoznania się ze swoimi poprzednimi pozycjami. W przypadku tej powieści takie wplecenie wątku nie utrudnia czytania, co jest plusem.
Wątek lotniczy można podsumować krótko: absurd fabularny. Kiedy okazuje się, że wśród pasażerów samolotu znajdują się zamaskowani terroryści, narasta panika. Na co dzień jednak trudno jest mi wyobrazić sobie sytuację, kiedy człowiek, który ma przystawiony pistolet do głowy, spokojnie referuje budowę samolotu. Człowiek w obliczu zagrożenia jest przerażony i natychmiast wyłącza mu się zdolność logicznego myślenia. Tymczasem bohater opowiada o elementach składowych maszyny jak o bólu gardła. Czy coś takiego ma prawo wydarzyć się w życiu? Ta scena jest zupełnie nierealistyczna.
Wątek kryminalny był - i nadal jest - zagadką. Po części to on ratuje sytuację. Mam jednak pewne wątpliwości, co do przedstawionych elementów medycyny sądowej. Opis natychmiast przywołuje obraz. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy szczegóły się zgadzają. Elementy dotyczące prowadzenia śledztwa to już specjalność autora, co do nich nie mam większych zastrzeżeń.
„Lot 202” Remigiusza Mroza to powieść, która nie do końca jest tym, czym mogłaby być. Zamieszanie wprowadzają wyżej omówione kwestie. Pomysł fabularny ciekawy, wątek terrorystyczny, element aktualny, polityka - tutaj mogłaby tkwić siła tej książki. Czuć niedopracowanie.W żaden sposób nie usprawiedliwiam autora, ale widać, że ta książka została napisana dużo wcześniej. Do przetestowania na własnej skórze. Nie polecam, nie odradzam, ale widzę, że Remigiusza Mroza stać na jeszcze lepszą powieść sensacyjną, której wyczekuję.