„Detektyw i złodziejka” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Melisy Bel. Dodam od razu, że spotkanie niebywale udane. Na tyle, że nie tylko mam ochotę poznać dalsze tomy cyklu „Co za para!”, ale też nadrobić wcześniejsze powieści autorki.
Akcja powieści rozgrywa się w Londynie, w 1830 roku. Siedemnastoletnia Poppy Hart, którą niektórzy czytelnicy mogą już kojarzyć, bo pojawiła się w którejś z wcześniejszych powieści autorki, chce zacząć w dobry sposób wykorzystywać swój unikalny talent, polegający na obrabianiu kieszeni nieświadomych ludzi. Z tego powodu zgłasza się do najbardziej znanego detektywa w mieście, Harry’ego Gravesa, dojrzałego mężczyzny o silnej osobowości. Harry nie jest zainteresowany współpracą z młodą złodziejką, zdecydowanie jej odmawia. Poppy się jednak nie poddaje. Wpada na pewien szalony, aczkolwiek skuteczny pomysł, który okazuje się być jej przepustką do kariery u boku detektywa.
Spodobał mi się styl autorki. Jest lekki. nienachalny i bardzo przyjemny. Nawet nieco bardziej pikantne sceny, które również możemy znaleźć w powieści, są przedstawione w wysmakowany sposób. Nie ma tu wulgarności, której zawsze trochę się boję, biorąc do ręki powieść z dodatkiem erotyki. Książkę czyta się szybko. Głównie z powodu wielu humorystycznych scen, które mają w niej miejsce. Jak łatwo się domyślić, powieść jest romansem historycznym. Kiedyś nie sięgałam po ten gatunek w ogóle, ale zmieniło się to za sprawą jednego mojego patronatu, którym był właśnie romans historyczny. Autorka dobrze oddała tło historyczne i społeczne XIX wiecznej Anglii. Wyraźnie można poczuć klimat tamtych czasów.
Bohaterowie powieści dają się lubić. Harry i Poppy są od siebie różni jak ogień i woda, lecz kiedy przebywają razem niebywale między nimi iskrzy i widać wyraźnie, że mimo różnic dobrze do siebie pasują. Zostali nakreśleni z werwą i polotem, tworzą kompletne, wyraziste, spójne i zindywidualizowane charaktery. Wypadają przekonująco, podobnie jak relacja, która się między nimi tworzy. Poppy jest młodziutka, ale zna swoją wartość. Potrafi kraść, a dodatkowo doskonale wykorzystuje swój wygląd niewinnego aniołka. Potrafi manipulować ludźmi i nie może uwierzyć, że z Harrym nie poszło jej tak łatwo. Dziewczyna jest silna, sprytna i nie daje się stłamsić. Jeśli trzeba potrafi pokazać pazurki, a o ludzi, którzy są jej bliscy walczy jak lwica. Harry jest jej przeciwieństwem. Starszy od niej, oschły, zasadniczy, nieco gburowaty i twardy, ale o gołębim sercu, o czym Poppy i czytelnik dość szybko mogą się przekonać. Zderzenie tych tak bardzo różnych od siebie, ale mocnych charakterów dało ciekawy efekt, dzięki czemu lektura była niezwykle angażująca. Rozwój relacji Poppy i Harry’ego przeplata się w książce z zagadką, którą ta dwójka próbuje rozwikłać, a która, podobnie jak bohaterowie, również ci drugoplanowi, dostarcza mnóstwa emocji i trzyma w napięciu do samego końca. Takiego rozwiązania zagadki się nie spodziewałam i zapisuję to powieści na plus, bo nie sądziłam, że ten lekki akcent kryminalny w romansie będzie mnie w stanie zaskoczyć.
„Detektyw i złodziejka” to lektura dla każdego, kto lubi romanse historyczne, ale też dla osób, które chcą się rozsmakować w gatunku lub poznać pióro autorki. Również dla osób, które lubią w romansach motywy enemies to lovers, grumpy & sunshine i różnicy wieku między bohaterami. To urocza romantyczna opowieść ze szczyptą kryminału i dodatkiem nieco ostrzejszych scen. Jestem pewna, że przypadnie do gustu wielu czytelniczkom.
We współpracy z Melisą Bel.