Wybitny biolog napisał książkę popularnonaukową o otaczającym nas świecie przeznaczoną dla młodego czytelnika, czytałem ją z wielkim zainteresowaniem, żałując, że nie mam 10 czy 12 lat.
Książka zawiera dwanaście rozdziałów, tytuł każdego z nich jest pytaniem, na które autor odpowiada w treści. I tak na przykład w rozdziale drugim: 'Kim był pierwszy człowiek?' stosuje Dawkins genialny chwyt, każąc położyć na stosie fotografie naszych przodków, zaczynając od rodziców, potem dziadków, pradziadków, itd., stosik rośnie; mamy wreszcie wizerunki naszych przodków 250 tys. pokoleń do tyłu, 7 mln pokoleń do tyłu i wreszcie 185 mln pokoleń wstecz. Kto jest naszym prapra(185milionów)dziadkiem, nie zdradzę, odsyłam do strony 40 lub 52 gdzie ów przodek jest pokazany, całość robi wielkie wrażenie.
W sposób wręcz sensacyjny pisze Dawkins o strukturze materii i o budowie atomu; o, jaka szkoda, że tego nie przeczytałem, będąc 12-latkiem! Pamiętam, że w tych czasach okrutnie męczyłem się na lekcjach fizyki, chemii i biologii, uważając te przedmioty za super nudne. Dawkins pokazuje, że to frapujące dziedziny wiedzy!
Piękna jest opowieść o relacji Słońca, Ziemi i najbliższej gwiazdy Słońca – Proximy Centauri, oto gdy wyobrazimy sobie Słońce, jako piłkę futbolową to Ziemia jest ziarnkiem pieprzu oddalonym od niego o 25 metrów, zaś, używając tych samych proporcji, Proxima Centauri jest oddalona od Słońca o 6500 kilometrów! Takich przemawiających do wyobraźni porównań jest w książce więcej.
Znakomitym chwytem Dawkinsa jest kontrastowanie mitycznych (biblijnych, greckich, aborygeńskich itd.) opowieści na dany temat z tym co wie nauka, innymi słowy z tym jak się rzeczy naprawdę mają. Muszę powiedzieć, że rzeczywistość wychodzi z tego pojedynku zwycięsko – nie potrzebujemy żadnych mitów, aby napawać się jej pięknem. Książka jest zatem pięknym przykładem potęgi nauki. Ale autor rozumie jej ograniczenia, pisząc: „Nauka rozkwitła dzięki temu, że nie potrafi – przynajmniej jak dotąd – wyjaśnić wszystkiego.” Myślę, że nigdy nie wyjaśni wszystkiego, ale już wiemy dość sporo.
Jedynym rozdziałem bez mitów jest opowieść o budowie materii, mamy tam tylko spekulacje starożytnych filozofów. Ten rozdział był dla mnie wyjątkowo trudny, ledwo zrozumiałem wywody o izotopach.
Nie mogłem się oprzeć przed porównaniem książki Dawkinsa z niedawno czytanymi 'Niepowstrzymanymi' Harariego, pozycją o podobnej tematyce również przeznaczoną dla młodego czytelnika. No cóż, Dawkins jest bardziej wymagający, przeznaczony dla starszego czytelnika, za to Harari pisze trochę jaśniej, z drugiej strony ilustracje Dave'a McKeana w książce Dawkinsa po prostu wymiatają, są genialne.
Poza tym książka jest przepięknie wydana, trzyma się ją w rękach z prawdziwą przyjemnością. Uważam, że jest idealnym prezentem dla dziecka ciekawego świata.