"Ni stąd, ni zowąd otoczyła mnie setka uzbrojonych po zęby- czy raczej dzioby- kur. Niektóre miały na głowie metalowe sitka służące im za hełm, część była w uszytych ze skarpet kominiarkach, inne trzymały pod skrzydłami wyrzutnie i granatniki. Wszystkie zaś miały pióra ufarbowane na kolor żołnierskich mundurów."[1]
Znajdujesz się w takiej sytuacji. Co robisz?
a) wyciągasz z plecaka wyrzutnie rakiet i zaczynasz walkę,
b) pędzisz co sił w nogach do domu,
c) wysłuchujesz co kury mają ci do powiedzenia.
Nasz bohater chwilowo nie miał przy sobie żadnej broni i, prawdę mówiąc, był trochę ciekawy skąd wzięło się stado kur żołnierzy i jaką sprawę do niego mają. Dzięki temu przeżył wspaniała przygodę i... zaimponował dziewczynie.
Tylko jaką sprawę mogą mieć kury do chłopca?
Ptaki chcą założyć własną działalność gospodarczą. Potrzebują kogoś, kto pomoże im w załatwieniu formalności, bo jak same mówią bazgrzą jak kura pazurem. Daniel, bo tak ma na imię nasz bohater, podejmuje się zadania i dołącza do sztabu Brygady Brawurowych Kur. Zaczynają robić porządki w miasteczku. Zero papierków na trawnikach, groźne psy na smyczy, samochody parkowane wyłącznie w wyznaczonych miejscach – kury pilnują, aby prawo było przestrzegane. Nie każdemu się to podoba. Wiele wystawionych mandatów sprawia, że część mieszkańców występuje o delegalizację Brygady.
Adam Skrodzki obdarował nas bardzo zabawną historią.
Pomysł, że kury maja stać na straży prawa, może wydawać się szalony, ale literatura pozwala takie wizje realizować. Kiedy kury wkraczają do urzędu miasta i muszą zmierzyć się z biurokracją, która o dziwo późnej okaże się ich sprzymierzeńcem, już wiemy, że to twardzi zawodnicy. Nie każdemu udaje się wygrać dyskusję z panią z okienka. One zdobywają wszystkie potrzebne dokumenty i zezwolenia i zaczynają działać. Nie mają litości dla rozrabiaków. Walczą z naszymi małymi grzeszkami jak np. śmieci na trawnikach, ale też udaje im się wsadzić do więzienia groźnego złoczyńcę.
Podsumowanie
"Brygada Brawurowych Kur" to takie nasze, polskie Pingwiny z Madagaskaru. Być może kury okazały się większymi formalistkami, co nie znaczy, że nie są równie brawurowe w działaniu jak ich krewni z chłodnego klimatu. Odważne zwierzaki, a dokładnie kurczaki, zaprowadzające porządek na polskim blokowisku. Powiem krótko – w tym szaleństwie jest urok. Zapowiadam nam się kolejny fajny cykl dla dzieci.
[1] Adam Skrodzki, "Brygada Brawurowych Kur. Tom 1", wyd. Akapit Press, Łódź 2020, s. 7.