Do lektury Nim nadejdzie mróz zabierałam się z lekką obawą. Nie wiedziałam, jak Mankell poradzi sobie z kryminałem, w którym tak mało jest Kurta Wallandera i jak się spisze w nowej roli jego córka Linda. Zaczęłam czytać przedwczoraj i spodobało mi się. Na pewno nie tak, jak tomy z Kurtem w roli głównej, ale spodobało się i mogę nowego Mankella polecić z całego serca.W każdym kolejnym tomie przygód Kurta Wallandera tło psychologiczne i społeczne było równie ważne, jak kryminalne. Nie inaczej jest w tym przypadku.
Autor w dużej mierze skupia się na analizowaniu niesamowicie trudnych i skomplikowanych relacji między córką i ojcem. I nie chodzi tu jedynie o Lindę, która po latach, stara się poznać go niejako od nowa, zrozumieć jego wybory życiowe. Starcia między nimi są nieuniknione i niesamowicie grożne, oboje mają trudne charaktery, a lata mieszkania osobno i sporadycznych kontaktów też zrobiły swoje. Do tego dochodzi zatajona przez Lindę próba samobójcza, kłopoty z matką i wiele innych drobiazgów. W sumie mamy niesamowicie dużo problemów, jak na 30 letnią dziewczynę.
Ale w tym wypadku autor porusza kwestię jeszcze jednej pary córka – ojciec. Mam na myśli przyjaciółkę Lindy - Annę, do której niespodziewanie po ponad 20 latach nieobecności powraca ojciec. A jest to powrót w wielkim stylu, naprawdę...
Bardzo ciekawie ukazane są pierwsze policyjne doświadczenia Lindy, jej błędy oraz sukcesy i wielka niepewność, jak odbiorą jej decyzje i odkrycia koledzy ojca oraz on sam, doświadczony policjant. Genialnie wprost ukazane są wahania, niepewność oraz niezupełnie dla mnie zrozumiałe posłuszeństwo Anny.
Autor ciągnąc naraz kilka wątków na prawdę dał popis. Z tym, że mam takie wrażenie, iż tym razem wątek psychologiczny jest odrobinkę ważniejszy od kryminalnego, w niewielkim co prawda stopniu, ale jednak. I nic w tym dziwnego. Autor ukazuje nam, że każda decyzja, każdy czyn ma gdzieś korzenie i to na ogół w przeszłości. Ukazuje nam również, że każde nasze działanie jest wypadkową wielu innych doświadczeń, chociaż sami sobie często nie zdajemy z tego sprawy.
Wątki psychologiczne mogą niektórych razić, ale trzeba zrozumieć, że nie są one tak rozbudowane bez przyczyny. Mankell we właściwy sobie sposób stworzył książkę – przestrogę.
Przed czym przestrzega? Przede wszystkim fanatyzmem, który zamyka ludziom oczy na rzeczywistość i na to co się dzieje dookoła. Przestrzega nas przed fanatyzmem wszelkiego rodzaju, bo wprawdzie zbrodniarzami okazują się w powieści chrześcijanie, a w jej zakończeniu pojawia się motyw ataku na WTC z 11 września 2001 r. Przestrzega nas także przed brakiem porozumienia, zrozumienia i przed niechęcią do wyciągania ręki do drugiego, często bardzo nam bliskiego człowieka.Jeden jedyny minus to wg mnie fakt, że w książce jest trochę za mało Kurta, ale i tak lektura była dla mnie ogromną frajdą. Polecam Nim nadejdzie mróz zarówno wielbicielom twórczości Henninga Mankella, kryminałów z rozbudowanym wątkiem psychologicznym i fanom po prostu doskonałej prozy, jaką ta pozycja niewątpliwie jest.