Pogrzebani recenzja

W głowie Simona Rankina pojawił się głos. Był stanowczy i natarczywy. Mówił, że ten przestał wierzyć w Boga.
To nie prawda, krzyknął kapłan, przypominając sobie słowa modlitwy.
Tym razem mu się udało, uszedł z życiem, ale egzorcyzm się nie powiódł.
Jakaś bardzo potężna siła nawiedziła posiadłość Dower, której on niestety nie umiał przepędzić...
Seria niepowodzeń, która spotykała go od jakiegoś czasu, była tak przytłaczająca, iż postanowił wyjechać. Jako cel podróży obrał sobie walijską wioskę Cwmgilla.
Zanim jednak spakował się na dobre, poznał kobietę o imieniu Andrea.
Ona też była na życiowym zakręcie. Wyjechali razem.
Od momentu przybycia do wioski Simon, próbował zapomnieć o wydarzeniach w Dower, udawało mu się to do momentu, gdy z Andreą postanowili zwiedzić kopalnię.
Gdy razem z innymi turystami zjechali na dół, nagle to poczuł. Przeraźliwy chłód i groza, które go w tym momencie ogarnęły wydawały się też dotrzeć do jego towarzyszki, która wtulała się w niego, coraz bardziej wystraszona.
Cóż za straszliwe zło, czaiło się w tych mrokach? Musi dowiedzieć się, co zdarzyło się w kopalni przed laty, inaczej wszyscy zostaną straceni...
Czy tym razem Rankin unicestwi tą piekielną siłę?
Jestem wielką fanką Guya, a ta książka jest na prawdę niesamowita!
Wartka akcja i ciekawa postać głównego bohatera, powodują, iż nie ma czasu na złapanie oddechu.
Absolutne mistrzostwo osiągnął Guy w tej książce, jeśli chodzi o budowanie napięcia. To jest horror na miarę mistrza!