Pogięte bajki. Ostatnie zlecenie recenzja

"Pogięte bajki. Ostatnie zlecenie" mała, cienka książeczka, a tak przykuwa uwagę. Wszystko za sprawą okładki. Bo co lubią ludzie? To co znane, a zarazem inne. Kto nie lubi zabawnego Shreka czy też kochanego Papę smerfa. Ale ile razy możemy oglądać czy czytać to samo? No właśnie, choć lubimy wracać do rzeczy naszego dzieciństwa, to już nie sprawiają nam takiej radości jak kiedyś. I dlatego powieści, książki czy też seriale, na podstawie kanonicznych bajek cieszą się taka popularnością. Połączenie dzieciństwa z nuta wulgarności czy też urzeczywistnienia, zawsze się będzie sprzedać.
Uwielbiam wszelkiej maści bajki, dlatego wyczekiwałam "Następców" (czyli trylogii o dzieciach baśniowych postaci), czy też zakochałam się w serialu "Dawno, dawno temu ". I oczywiście na moje półce gości, nie jedna wersja bajek dla dorosłych. To wszytko pokazuje, że można tak bardzo wycisnąć kilka historii na różne sposoby, A to dalej będzie ciekawiło I przyciągał ludzi.
I choć "Pogięte bajki" różnią się o tych wyżej przeze mnie wymienionych, to dalej obnażają I kończą z idealizacja bohaterów. Pokazują, że nie wszytko kończy się dobrze, że czasem cynizm i powagą są mocniejsze od miecza. I że nie zawsze po tym happy endzie jest naprawdę szczęście.
Fabule nie mogę nic zarzucić, jest na tyle spójna, że czyta się bez myślenia "ale to nie pasuje". A to trudne, gdy bazujemy na czymś co ma więcej lat niż my sami.
Jest też stosowany ciekawy zabieg polegający na łączeniu bajek czy też kreskówek z bardziej dorosła popkulturą. Bo kto wpadłby na wrzucenie Shreka z Wiedźminem do jednej historii. Zaciekawia i rozbawia, jedyny minus to krótkie rozdziały, a co za tym idzie dane historię. Można byłoby bardziej rozbudować bohaterów i dać im więcej "czasu antenowego". Ale mimo to jest to przyjemna książka
, na odprężający wieczór lub na poprawę humoru.
Warto też powiedz, że jest to już 3 tom I sama jestem ciekawa, co działo się w pierwszych dwóch.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.