„Podzieleni. Unwind” to książka Neala Shustermana wydana przez Wydawnictwo Uroboros. [współpraca reklamowa]
Wyobrażacie sobie świat, w którym własne dziecko, niezależnie od powodów, możecie oddać do rozszczepienia? Nowa dystopia young adult od autora niesamowitych „Kosiarzy” wprowadza nas w realia, gdzie normalnym jest, iż dziecko w wieku w wieku 13-17 lat można właśnie rozszczepić, czyli oddać do podzielenia na narządy i przekazać do przeszczepu. Jeśli masz dość swojego dziecka, a nie skończyło ono 18 lat, podpisz papierek i pozbądź się problemu. Dasz innym potrzebne narządy ze swojego dziecka, a sam zagwarantujesz sobie spokój. Dream life.
Co z dziećmi do 13 roku życia? Są one chronione ustawą. Do takiego kompromisu doszło po długiej i krwawej wojnie domowej zwolenników życia i zwolenników wyboru. Zawsze jednak możesz „odstawić bociana” i podrzucić noworodka sąsiadom, którzy muszą się nim zająć. Uważaj tylko, żeby nikt Cię nie nakrył, bo będziesz musiał z powrotem wziąć dzieciaka do siebie!
Wszystko powinno działać sprawnie, skoro osobniki sprawiające kłopoty lub niechciane są eliminowane, ale formalnie nie umierają, prawda? W końcu to działania ukierunkowane na bezpieczeństwo i zdrowie społeczeństwa :')
W historii poznajemy trzech głównych bohaterów. Connor ma zostać rozszczepiony ze względu na to, że jest problematyczny – wszczyna bójki, jest niespokojny, no i ogólnie średnio pasuje rodzicom, którzy wolą zostawić sobie jego brata i wyjechać szczęśliwą trójką na „odkupieńcze” wakacje. Risa będzie rozszczepiona, bo w sierocińcu są cięcia budżetowe i trzeba się kogoś pozbyć. Padło na nią. Lev zaś jest dziesięciną, czyli dziesiątym dzieckiem od urodzenia wychowywanym z myślą, że zostanie, zgodnie z wiarą, ofiarą od rodziny. Historia „Podzielonych” zaczyna się w momencie, kiedy drogi tej trójki przecinają się podczas ucieczki Connora z transportu do ośrodka transplantacyjnego.
Co prawda „Podzieleni” spodobali mi się w mniejszym stopniu niż „Kosiarze”, których będę darzyć miłością nieskończoną, ale i tak autor ponownie sprawił, że nie mogłam oderwać się od lektury. Świetnie, choć brutalnie, wykreowany świat. Do tego bohaterowie, których zawsze będziemy pamiętać i którzy nie do końca są czarni lub biali, mimo że z początku mamy takie wrażenie. To są właśnie dwa największe plusy książki – genialna kreacja świata i bohaterowie, nawet drugo czy trzecioplanowi, którzy zainteresują czytelnika swoją historią w największym stopniu. Każda z postaci wywoływała u mnie emocje. Po niektórych wiedziałam, czego mogę się spodziewać, inni zaskakiwali mnie każdym swoim działaniem. Tutaj też warto wspomnieć o opisanych przeróżnych motywacjach rodziców do podjęcia decyzji o rozszczepieniu dziecka (np. sytuacja Haydena) lub o postaci Cyrusa Fincha, który z zupełnie innej perspektywy pokazuje nam proces rozszczepienia. Sam nie jest rozszczepieńcem, jest biorcą, który w 7/8 mózgu jest sobą, a w 1/8 kimś innym. Tutaj dodatkowo autor dostarcza nam tej drugiej strony, innej perspektywy, która wnosi niesamowicie dużo pod samym względem rozważań o śmierci rozszczepieniowej.
Plusem książki jest opisywanie historii każdej z postaci bezpośrednio w osobnym rozdziale. Mimo iż mamy narrację trzecioosobową, to czujemy się tak, jakbyśmy byli naprawdę blisko z każdym z bohaterów. W szczególności mam na myśli rozdział 61 książki (Roland). Nie będę spojlerować, ale jeśli czytaliście, to z pewnością zgodzicie się ze mną, że w tamtym momencie nastąpił jakiś przełom, który wywrócił emocje i nastawienie czytelnika o 180 stopni.
Ogólnie jak bardzo mogłabym książkę polecać i wychwalać, tak równie bardzo była ona dla mnie okropna. Wizja świata, jaki został stworzony przez Neala Shustermana, to piekło zgotowane dzieciakom w wieku rozszczepieniowym i wmawianie im, że lepiej być po rozszczepieniu „częściowo wspaniałym niż w całości bezużytecznym”. To zatarcie się pewnych moralnych dróg i przyzwolenie na dokonywanie bestialskich aktów w imię… Właśnie, w imię czego? Spokoju, wyznania, taktyki wychowawczej, chorych przekonań – tutaj w zależności od motywacji i sytuacji rodziców, podejmujących decyzję o rozszczepieniu dziecka.
Autor, pokazując nam świat zupełnie odmienny od naszego, wplata w lekturę tematy bardzo aktualne – nie/możliwość decydowania o własnym ciele, władzę nad dziećmi, porzucanie dzieci, aborcję, odwieczne konflikty między pro-life a pro-choice, kwestię wartości życia i zasadności śmierci. Z książki można wynieść warstwę rozrywkową (dobrze wykreowany świat, przyjemność z czytania i poznawania historii), a i całą tę otoczkę do głębszych przemyśleń, które, podsycone przeżyciami postaci, dają nam nowe postrzeganie problemów.
Jeśli lubicie światy dziwne, inne, kontrowersyjne i zapadające w pamięć, to sięgnijcie po „Podzielonych”. Będzie to z pewnością książka, która Was nie zawiedzie.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Uroboros.